SMS?

61 4 1
                                    

- Jak w szkole? - spytam mama w aucie.

- Dobrze, siedziałam w kozie.. ale poznałam nową koleżankę! - maderka nie zwróciła uwagi na to że byłam w kozie, tylko na to że kogoś poznałam.

- To świetnie! Jak ma na imię?

- Viktoria - opowiedziałam.

Przez całą drogę rozmawiałyśmy. Przez tą kłótnie się zbliżyłyśmy. Jeszcze nigdy nie miałam tyle do powiedzenia mojej matce. Zawsze kończyło się na tym że powiedziałam że dostałam jakąś dobrą ocenę i dała mi spokoju, a teraz nawet chcę z nią rozmawiać. Wysiadłam z auta i ujrzałam na podjeździe nowy samochód.

- Ktoś do nas przyjechał? - spytałam.

- Tak, tata zaprosił kilka sąsiedzkich rodzin na zapoznanie się ze sobą i takie tam - odpowiedziała mama.

- Sąsiedzi? I przyjechali autem? - aż tacy leniwi są? Nie do wiary...

- Najwidoczniej..

Weszłyśmy do domu i ujrzałam znajomą twarz. Był to Sebastian. Ale przecież on nie jest naszym sąsiadem, więc o co chodzi? Chyba że mama sama nie wiedziała kto do nas przyjechał.

Ujrzawszy go pobiegłam szybko na górę. Czemu on tu jest? Po co? Czy on mnie tak bardzo nienawidzi, żeby przyjeżdżać do mnie do domu i przypominać mi o wczorajszym upokarzającym dniu? Położyłam się na łóżku.  Chciałam całe to spotkanie przeczekać tutaj. Nagle jednak mój telefon zawibrował, co było dziwne, bo nikt nie ma mojego numeru, tylko mama, tata no i Oliver..

Nieznany: Kiedy będziesz?

Ja: Chyba pomyliłaś/eś numery..

Nieznany: Możliwe :) Sorry.

Ja: Nic nie szkodzi :D

No i potem to już zasnęłam. Obudził mnie telefon. Na wyświetlaczu pojawił się ten sam numer co do mnie poprzednio napisał.

- Stary dawaj na imprezę! - próbował przekrzyczeć muzykę, która leciała w tle.

- Znowu pomyliłaś/eś numery, ale z racji na twój głos wnioskuje że jesteś chłopakiem.. - powiedziałam zaspanym głosem. On jednak się tylko zaśmiał i przeprosił raz jeszcze. Rozłączyłam się i poszłam dalej spać, nie zwracając uwagi, że się w ciuchach, w których chodziłam dzisiaj. JEBAĆ PIŻAMY! :D


Obudziłam się sama, co było dziwne... czy mój następny chujowy dzień miał się odrobine zmienić? Od razu poszłam się umyć i ubrać. Rodzice tak po balowali, że nie są wstanie wstać, a przecież moja mama idzie dzisiaj do pracy o ile mi wiadomo...

Zrobiłam to co miałam zrobić w łazience i wróciłam do pokoju. Sięgnęłam po telefon by sprawdzić która godzina. Nie. Nie zaspali. Po prostu ja się szybciej obudziłam niż zwykle. Patrząc na wyświetlacz ujrzałam że mam wiadomość. Odblokowałam telefon i kliknęłam na wiadomość.

Nieznany: Bardzo cię przepraszam.. Znowu pomyliłem numery, a słysząc po głosie już spałaś, wybacz mi. Nie chciałem cię narazić na nieprzespane noce :(

Ja: O czym ty pleciesz?

Nieznany: Nie mów, że nie myślałaś o mnie całą noc? :o

Ja: No popatrz! Nie myślałam -.-

Nieznany: Tak przy okazji, jestem Octavian.

Ja: SUPER!

Octavian: A ty..?

Ja: Domson :)

Octavian: Miło mi Domson! :D

Octavian wydawał się strasznie fajny, ale nauczyłam się przez te dwa dni nie oceniać po pozorach. Zeszła na dół, a tam cisza. Jeszcze wszyscy spali. Miło zjeść śniadanie w ciszy, bez nikogo.

Octavian: Chodzisz do liceum?

Ja: Tak, a ty?

Octavian: Tak :D A mieszkasz..?

Ja: Nowy Jork,  a ty?

Octavian: Allentown, 2 godziny drogi do NY!

Ej przecież ja tam kiedyś mieszkałam, tylko tata dostał awans i musieliśmy się tutaj przeprowadzić. Na zegarkach była już 6.00, czyli że koniec ciszy.

Mama zeszła na dół w szlafroku i kapciach. Zaspana nie zauważyła że siedzę przy stole. Podeszła do blatu by zrobić sobie kawę.

- Cześć mamo! - przywitałam ją.

- Cześć..- odwróciła się. - Czy ty wstałaś z własnej woli? - chyba nie mogła uwierzyć w to że widzi córkę ubraną o 6 rano. - Jak miło. Zapomniałam z auta wczoraj śmietanki, pójdziesz po nią? - spytała.

Wstałam z niechęcią od stołu. Założyłam baleriny i pomknęłam do auta. Lecz tego co mnie tam zastało nie spodziewałam się...


—————————-

Co na nią czekało po wyjściu z domu?

Czy auta nie było?






Domson w pogoni za marzeniamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz