Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.

63 4 0
                                    

Auto było bez drzwi. 2 pary drzwi zniknęły. Czy to jakiś głupi żart? Wróciłam szybko do domu by powiedzieć o tym mamie.
- Masz moją śmietanke? - spytał, jeszcze o niczym nie wiedząc.
- Bo wiesz.. Nasze auto nie ma drzwi. - mama spojrzała na mnie z jak na wariatkę i poszła zobaczyć czy mówię prawdę. Zobaczyła auto i przeklnela pod nosem.
- Wandale...
Poszła do góry chyba po to żeby poinformować tatę. Usłyszałam tylko głośne "KURWA". Tak. Poszła poinformować tate. Tata zbiegł po schodach by zobaczyć auto. Złapał się za głowę.  Był załamany. Auto było dość drogie, a po za tym nowe. Kupił je przed wyprowadzka, czyli jakiś tydzień temu. 
- Zadzwonić po taksówke? - spytałam. Wiem, że to nie odpowiedni moment, ale nie chce się zpoznic do szkoły,  a ona za nim tu dojedzie to trochę minie, a do szkoły też nie mam daleko.
- Tak - powiedziała załamana matka. Nie byliśmy biedni, ale mój tata strasznie szanował pieniądze.  Stać nas było na wiele wiele więcej takich aut, ale ojciec także zbierał na naszą przyszłość, na wakacje i takie tam. Zawsze myślał przyszlosciowo.
Zadzwoniłam po taksówke, co się okazało będzie do dopiero za 40 minut, więc dobrze że zadzwoniłam. Po tym jak się już rozłączyłam zauważyłam że mam sms od Octaviana.
Octavian: mam doła..
Ja: Co się stało?
Octavian: Dziewczyna mnie zdradza, a ja nie wiem co mam zrobić :(
Ja: Powiedz jej że o tym wiesz i powiedz że jest suką!!
Octavian: Ale ja tak nie umiem..
Ja: Ja w sumie też nie umiałabym :/
Odłożyłam telefon i poszłam do  góry spakować się do szkoły.
Jadąc do szkoły powtarzałam sobie ostanie lekcje. Iż mamy daleko do szkoły powtórzyłam wszystko i nie muszę się bać na złą ocenę.
Weszłam z taksówki i ujrzałam ją. Anie. Zaczyna się.
- O! Cześć OKUL..Domson! Pójdziesz mi po kawe? - spytała, a jej zgraja zaczęłam cicho chichotać. Już nawet nie spytałam się czy da mi na nie pieniądze, bo pewnie by coś wymyśliła.
- Dobrze...
Czułam się jaka jakaś służąa.  Tylko czymś się różnie od służącej..Jej ktoś płaci.
Wracając do Ani z gorącą kawą z automatu spotkałam trenerke.
- Witaj Domosn! - przywitała mnie z uśmiechem na twarzy. - Liczę że będziesz dzisiaj na treningu.
- Jakim treningu? - spytałam. Nie wiedziałam o żadnym treningu.
- Jak to?  Ania nie przekazała ci wiadomości? - i wszystko jasne.
- Nie.  Ania także jest w zespole? - nie wiedziałam że także gra w siatkówkę, bo na ostatnim treningu nie szło jej dobrze.
- Oczywiście, jest kapitanem. Będę musiała z nią porozmawiać..
Pokiwalam tylko głowa i odeszłam. Teraz wiedziałam że jestem zagrożeniem dla Ani w drużynie. Czułam się z tym cudownie.
- Co tak długo? - spytała Ania.
- Rozmawiałam z trenerka - podałam jej kawę. Upiła łyk.
- Tak kawa jest zimna! - wrzasnela. Ja stałam tylko i nic nie potrafiłam z siebie wydusić. Gwiazdeczka nastawiła kubekczek z kawą nad moją głową i wylała ja na mnie. 
Jej przyjaciółeczki wybuchły głośnym śmiechem, a ta lalunia stała i się gapiła na mnie z triumfem.
Łzy znowu napłynęły mi do oczu. Pobiegłam do toalety. Za mną wybiegła wczoraj poznana Vikotria.
- Co się stało? - spytała.
- Ta..lalunia - wskazalam na moje włosy. Ona wyszła szybko z toalety, a ja tuz za nią.  Co ona chciała zrobić? Gdy Zobaczyła Anie podeszła do niej i walnęła ją pięścią w nos. Ta zaczęła jęczeć a ja śmiać.
- Ty suko, jeżeli jeszcze raz zrobisz coś komukolwiek, to nie skonczy się na nosie. - zagroziła Vika.

Domson w pogoni za marzeniamiWhere stories live. Discover now