Na ratunek.

48 3 0
                                    

Octavian: Zerwalem z nią.. Nie kochałem jej, była moja przyjaciółka, ale  gdy wyznała mi miłość nie potrafiłem jej odepchnąć :(
Ja: A co cie skłoniło żeby AKURAT teraz z nią zerwać?
Octavian: Muszę kończyć, pa!
To dziwne.. Nigdy nie kończył ze mną pisać w środku rozmowy. Co sie stało?
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. W progu stała Ania. A ja co tu przewiało?
- Co chcesz? - spytałam.
- Hej Domosn! Idę na imprezę no i moje przyjaciółki nie mogę, wiec..czy ty byś mogła że mną pójść? - spytała. Czy ona oszalała. Zaczęłam się śmiać. Lecz u niej nie zauważyłam żadnej emocji.
- Mówię poważnie - dokończyła.
W sumie to co mi szkodzi?
- No..ok! - powiedziałam i zaprosiła ją do środka. Dałam jej znać,  żeby zaczekala w salonie,  a sama poszłam się przebrać, no w końcu na takie imprezy trzeba jakoś wyglądać.

Przebrałam się i zakomunikowałam że idę na imprezę, do Jacka, który mieszka kilka domów dalej. 
- idziemy? - spytałam siedząca na kanapie Anie.
- Pewnie!
Szłyśmy w ciszy. Gdy już dotarliśmy do domu niejakiego Jacka, w sumie nie wiedziałam, który to jest, weszłyśmy do środka.
Od razu poczułam zapach alkoholu. Fu! Pjani nastolatkowie, super.
Nagle Ania gdzies zniknęła, więc postanowiłam pójść po jakiejś picie. Upiłam łyk.
- Któż to zawitał tutaj? - usłyszałam głos za mną. O
Obrucilam się i ujrzałam Sebastiana.
- Odwal się! - walnęłam.
- Nie donsaj się..- powiedział i zaczął się do mnie przystawiać. Objął mnie. Nagle muzyka ucichla i wszyscy zebrali się wokoło nas. A Sebastian chciał zdjąć ze mnie sukienkę. Zaczęłam się wyrywać. Nagle ujrzałam Anie, ktora się z tego wszystkiego śmiała. To był tylko podstęp! Jeszcze się z nią policzę.
- Pość mnie!!! - krzyczałam, dalej sie wyrywajac.
- Nie słyszałeś? Pość ja! - usłyszałam znany głos, lecz nie potrafiłam sobie przypomnieć czyj. Ktoś odepchnął ode mnie Sebastiana i zaczął nakładać na niego pięści. Octavian! Gdy już ten gnojek leżał, mój wybawiciel usiadł na nim i dalej go bił. Jęczał z bólu.
Sebastian stracił przytomność i wtedy dopiero Octavian przestał go bić. Najbardziej zdziwiło mnie to że nikt nie pomógł temu kretynowi. Nawet jego "miesniaki".
- Wszystko w porządku? - spytał zaniepokojony Octavian. Rzuciłam się mu na szyję i wyszptalam do ucha.
- Już tak.
Nie wiem co bym zrobiła gdyby nie przybiegł mi z ratunkiem. Teraz jeszcze bardziej mi się podoba, co oznacza więcej cierpienia.
- Co ty tu tak w ogóle robisz? - spytał gdy już byliśmy w drodze do mojego domu.
- Chciałem cię przeprosić, wiesz.. Za to tak powiedziałem.. Strasznie mi głupio - powiedział i podrapał się po głowie.
- Nie gniewam się, nawet jakbym chciała.. - wypaliłam. - Dziękuje jeszcze raz, wole nie myśleć co by było, gdyby..
- Nie myślmy o tym.
- Skąd wiedziałeś gdzie jestem? - doszliśmy do mojego domu i zaprosiłam go do środka. Nalałam mu soku, dalej czekając na odpowiedź.
- Pierw przyszedłem tutaj i twój tata mnie nakierował.
- Jest już późno, moze.. Zostaniesz na noc. - zaproponował niepewnie.
- Masz rację, późno jest. Mogę zostać - powiedział z uśmiechem. Podałam mu szklankę i poszłam do garażu po materac i dodatkowe koce. Zauważyłam że Octavian idzie za mną. Podałam mu koce, a sama wzięłam materac. Weszliśmy do domu i poszliśmy odłożyć rzeczy do pokoju. Ja poszłam na chwilę do pokoju taty. Leżał i robił coś na komputerze.
- Octavian zostanie na noc, mógłbyś pożyczyć mu jakąś koszulkę i spodnie dresowe? - spytałam, chodź byłam pewna że się zgodzi.
- Pewnie! Poszukaj czegoś w garderobie.
Weszłam do pomieszczenia obok co zwane jest garderoba. Miał wszystko podzielone. Dresy znajdowały się po prawej. Wyjęłam z przegródki czarne, z nike spodnie dresowe. Do tego biała bluzkę z jakimś napisem. Wróciłam do pokoju i materac był już rozłożony i wszytko podzielone. Uśmiechnęłam się do niego lekko i dałam mu ciuchy.

Domson w pogoni za marzeniamiWhere stories live. Discover now