Rozdział 27

10.8K 1K 186
                                    

— Wróciłam!

River weszła do mieszkania i już po kilku sekundach stanęło przed nią czterech mężczyzn, a za ich plecami udało się usłyszeć krzyk Ellie, która kazała im się uspokoić. Nastolatka nie zdążyła zdjąć butów, gdy została zasypana milionem pytań. Tak bardzo się przekrzykiwali, że żadnego nie usłyszała w całości. Ellie do nich dołączyła i chciała ich uciszy, ale jej starania były daremne.

River stała nieruchomo i czekała aż jej opiekunowie się uciszą. Czekała i czekała, a oni wciąż zadawali jej pytania, na które nawet nie miała szansy odpowiedzieć. Nie rozumiała czemu tak panikują. Cały czas byli w kontakcie. Widziała w dłoni Logana kluczyki od samochodu, a na nogach każdego z nich były buty. A więc byli gotowi do wyjazdu w każdej chwili. Zastanawiała się co z nimi będzie, gdy skończy szkołę średnią i wyjedzie na studia do innego miasta. Przeprowadzą się razem z nią?

— Jestem cała i zdrowa — powiedziała, gdy wszyscy w końcu ucichli. — Rozmawialiśmy godzinę temu.

— Wiesz, ile rzeczy może wydarzyć się w godzinę?

— Dużo?

— Bardzo dużo — Logan podszedł do niej i zgarnął ją do silnego uścisku. Uśmiechnęła się w jego klatkę piersiową. — Bardzo dużo złych rzeczy.

— Wszystkie te rzeczy mnie ominęły — powiedziała.

— Miałaś być dwadzieścia minut temu — Vincent przypomniał.

— Mieliśmy same czerwone, a Liam nie chciał przekraczać prędkości — odparła, bo taka była prawda. Ostatnie kilometry drogi powrotnej to same czerwone światła. River mogła napisać o tym opiekunom, ale nie sądziła, że będą panikować z powodu kilku minut spóźnienia.

— Chociaż jeden w waszej paczce jest odpowiedzialny.

— Mhm — River pokiwała głową, bo Liam nie był odpowiedzialny. Nie. On po prostu miał wysoki poziom opiekuńczości. Jakaś siła zmuszała go do pilnowania bezpieczeństwa reszty. Ale wolała tego nikomu nie tłumaczyć, bo obawiała się, że i tak nikt nie zrozumie tego w ten sposób w jaki ona to widzi. Może Sally choć trochę to łapała, bo sama to powiedziała, gdy Liam siedział w szpitalu pod drzwiami od pokoju Charliego.

— A jak u was, robiliście coś fajnego?

— Nie zmieniaj temu — Logan powiedział i puścił ją z uścisku. — Piłaś coś?

— Nie, tak jak obiecałam — powiedziała. — Charlie wziął łyk piwa od Liama, a Liam wypił tylko dwa.

— A Sally?

— Piła drinka z siostrą Russella. Nic mocnego.

— Skąd wiesz? — Logan zapytał podejrzliwie. River zaśmiała się pogodnie, bo już dawno nauczyła się wszystkich pułapek jakie mogą spotkać ją na przesłuchaniu. Jeśli kiedyś ktoś naprawdę będzie ją przesłuchiwał to z łatwością sobie poradzi.

— Bo po wypiciu zachowywała się tak samo jak zawsze — wzruszyła ramionami. — Naprawdę byliśmy grzeczni.

— I spałaś w pokoju Russella?

— Tak, a on spał na kanapie — powiedziała.

Prawie.

River spała w pokoju Russella, a Russell spał na kanapie. Tylko nie wspomniała o tym, że Russell, Carter i Liam przenieśli kanapę z sypialni do pokoju Russella. I tak właściwie to wszyscy spali w pokoju Russella, oprócz Ricky, która zasnęła wcześniej od nich. Sally i Charlie spali na łóżku Russella, Liam i Carter na podłodze, a River dołączyła do swojego chłopaka na kanapie. Wbrew pozorom było to jeszcze bezpieczniejsze rozwiązanie. Jeśli wszyscy byli w jednym pokoju to nie mogło wydarzyć się nic odpowiedniego, prawda?

Czterech Ojców River Conway | TOM I & II ✓ [W SPRZEDAŻY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz