Prolog

25.2K 1.6K 1.1K
                                    

mała niespodzianka dla Was. łapcie. rozdział 1 - 01.09. 

buziaki. 

***

— Tylko nie daj się stłamsić, dobrze? — mężczyzna zacisnął dłonie na kierownicy. — A jeśli ktoś będzie Ci dokuczał, to załatw go tak samo jak tego dzieciaka w przedszkolu. 

— Mieliśmy nie wracać do tamtego zdarzenia. 

— Masz mocny prawy sierpowy, to trzeba wykorzystywać.

— Tato — odparła lekkim stęknięciem. 

Oparła głowę o zagłówek i przymknęła powieki. Dała sobie kilka chwil na odzyskanie normalnego oddechu. Nie codziennie zaczynało się szkołę średnią, a River obejrzała zbyt wiele seriali i filmów o nastolatkach, żeby wiedzieć, że pierwszy dzień jest najważniejszy i decyduje o wszystkim. Może zostać szkolnym kujonem tylko dlatego, że ktoś przedwcześnie zobaczy ją w bibliotece. A co, jeśli jakieś popularne dziewczyny uznaj, że jej bluzka jest brzydka i do końca szkoły średniej będzie pośmiewiskiem? I przez to żaden chłopak nie będzie chciał się z nią umówić? Chodź w rzeczywistości powinny wystraszyć go inne rzeczy. 

Spocone dłonie wystarał o swoje dżinsowe spodnie i wzięła jeszcze kilka głębokich wdechów. Czuła się tak jakby właśnie zjadła garść orzechów na które była uczulone i teraz cała jej twarz spuchła. Spojrzała we wsteczne lusterko, by upewnić się, że jej twarz wygląda normalnie. Ostatnie czego potrzebowała to czerwonych plam i opuchniętych policzków.  

Jednak w lusterku zobaczyła coś znacznie ciekawszego, a mianowicie czarny samochód, który stał kilka metrów za nimi. Doskonale rozpoznała w nim samochód Vincenta, który siedział za kierownicą w czarny okularach przeciwsłonecznych. Na miejscu pasażera siedział Ray, który głupkowato się uśmiechał. Była pewna, że Ray ma ze sobą stary aparat i zamierza zrobić jej ośmieszające zdjęcie, żeby powiesić je na Ścianie Żalu. 

River usłyszała warkot motoru i wiedziała, że Isaak również tu jest. Nie pomyliła się. Mężczyzna zatrzymał się przy samochodzie Vincenta i zdjął kas ze swojej głowy. Jego ciemne i lekko przydługie włosy od razu opadły na czoło. Uśmiechał się zadziornie, a River zbyt dobrze znała ten uśmieszek. 

— Nie mogłem im tego odebrać — mężczyzna powiedział starając się brzmieć niewinnie, gdy zobaczył minę swojej córki. — To pierwszy dzień szkoły średniej naszej córki. 

— Obiecałeś.

— Jestem pewien, że nie użyłem słowa "obiecuję". 

— Powiedziałeś, że nie powiesz im o której odwozisz mnie do szkoły! — zabrzmiała oskarżycielsko. Logan uniósł ręce do gry w obronnym geście. — Dzieciaki będą się ze mnie śmiały. 

— A od kiedy przejmujesz się ich zdaniem? 

— Od kiedy będę z nimi w jednym budynku przez trzy lata — skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i wysunęła dolną wargę do przodu. Jakiego normalnego nastolatka to rodzice odwożą do szkoły? I to jeszcze tworzą cały orszak? Krótkie kasztanowe włosy od razu zasłoniły jej zaczerwienioną twarz. Tym razem nie z powodu orzechów czy stresu, a złości.  

River Conway zawsze miała krótkie włosy, bo według jej ojców taka fryzura była łatwiejsza do ujarzmienia. Nie wymagała zbyt długiego pielęgnowania i nie było możliwości zrobienia z niej wymyślnych fryzur, chwała Bogu! River nigdy nie bawiła się lalkami, ale to był już jej wybór. Zdecydowanie wolała spędzać czas w swoim domu na drzewie, który wybudowali jej ojcowie. W wieku czternastu lat potrafiła wymienić koło w samochodzie, ale smażenie naleśników wciąż sprawiało jej trudność. Lubiła oglądać mecze piłki nożnej w sobotnie popołudnia, ale znała też wszystkie piosenki ze swoich ulubionych seriali o księżniczkach i syrenach. 

Czterech Ojców River Conway | TOM I & II ✓ [W SPRZEDAŻY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz