Rozdział 13

10.7K 1.1K 504
                                    

mały prezent dla was.

***

River uwielbiała czytać książki, które były z notatkami innych osób. Sama nigdy nie dała komuś książki ze swoimi znacznikami i notatkami na brzegach, bo było to dla niej bardzo intymną sprawą. Ale Russell nie miał z tym problemu. Wysłał jej jedną ze swoich ulubionych książek (nie ulubioną, bo jest za dużo książek na świecie, żeby wybrać tylko jedną). Nie było tam kolorowych znaczników, których używała River, ale kartki były przesiąknięte jego uwagami, podkreśleniami i myślami. Momentami było ich tak dużo, że nie dało się odczytać oryginalnego tekstu książki. I choć znała wcześniej tę książkę to teraz czytanie jej było czym zupełnie innym. Coraz bardziej przekonywała się, że ich gusta czytelnicze były zupełnie inne. Tak samo jak styl zaznaczania książek. Russell używał tylko ołówka i czarnego długopisu. River miała setki kolorowych flamastrów, karteczek, znaczników i długopisów.

Uwielbiała te różnice.

Właśnie przewracała kartkę, gdy usłyszała ciche pukanie. Oderwała spojrzenie od książki, którą czytała i spojrzała w kierunku drzwi. Logan opierał się o framugę, więc od razu posłała mu ciepły uśmiech. Zaznaczyła stronę, na której skończyła i odłożyła ją na bok.

— Co tam?

Logan milczał dłużej niż można by to było uznać za normalne. Przyglądał się jej twarzy chcąc tam coś zobaczyć. Tylko, że River nie wiedziała czego jej ojciec szuka. Uśmiechnęła się lekko speszona i poprawiła się na łóżku. Miała przeczucie, że właśnie otrzyma jakąś szokującą informację.

Logan zachowywał się tak jak Ray, gdy miał z nią porozmawiać o miesiączkowaniu. Nie był sztywny czy spięty, ale zdenerwowany. Trochę nie wiedział, jak zacząć temat.

— Coś się stało? — zapytała.

— Pamiętasz, jak prosiłaś o zorganizowanie spotkania z Twoja mamą?

— Tak, pamiętam — pokiwała lekko głową.

— To dziś.

— Dziś?

— Tak — Logan pokiwał głową. Wyglądał na trochę zmieszanego i zdenerwowanego. To wcale nie pasowało do obrazu jaki zazwyczaj przedstawiał Logan. Był odważnym mężczyzną, pewnym swojego. Rzadko kiedy czuł zmieszanie, a zdenerwowany bywał tylko wtedy, gdy coś groziło jego bliskim. — Nie chciałem mówić wcześniej, żebyś się nazbyt nie stresowała.

— Więc to dziś?

— Tak.

— Kiedy?

— Kiedy tylko będziesz gotowa — odparł.

— Nie sądzę, że będę gotowa kiedykolwiek.

Wstała z łóżka i podeszła do Logana. Objęła jego pas ramionami i oparła czoło o jego klatkę piersiową. Potrzebowała ciepłego dotyku przed spotkaniem ze swoją rodzicielką. Jej głowę zalało wspomnienie jej dotyku i momentalnie poczuła dreszcz na plecach. Tak jakby została wrzucona do lodowatej wody.

Logan objął ją ramionami i przytulił do siebie. Przez kilka sekund tkwili w milczącym uścisku.

— Nie pozwól jej mnie dotknąć, dobrze? — wyszeptała. — Jej dotyk jest bardzo zimny.

Logan mocniej ją przytulił.

Poczuła się jak w domu.

— Nie pozwolę — odparł. — Będę tuż obok.

***

Nie wiedziała, jak powinna się ubrać, nie wiedziała, czy powinna się malować czy nie. Nie wiedziała co ma zrobić, gdy się zobaczą. Wyciągnąć rękę na powitanie? Uścisnąć? Szczerze to wolała uniknąć jakiegokolwiek kontaktu fizycznego. Ukradkiem spojrzała na swój nadgarstek. Wciąż na nim była frotka w kwiatki. Ta, która należała do jej matki. Ta, którą zgubiła. Ta, którą Russell znalazł i wręczył jej jako prezent urodzinowy.

Czterech Ojców River Conway | TOM I & II ✓ [W SPRZEDAŻY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz