Rozdział 18

10.8K 1K 316
                                    

Spędzanie przerwy obiadowej nie było takie samo bez Liama. Po pierwsze nikt nie odstraszał ludzi dookoła samym wspomnieniem, więc już po kilku minutach przy ich trójce usiadły jakieś dwie inne osoby. Jedną z nich River kojarzyła, bo była na eliminacjach do drużyny cheerlederek, ale się nie dostała. Druga dziewczyna musiała być jej koleżanką. Na stołówce było za mało stolików, więc każdy siadał, gdzie tylko znalazł miejsce. Natomiast obecność Liama odstraszała wszystkich od ich stolika. River jakoś mocno to nie przeszkadzało, ale Sally i Charlie nie wyglądali na zadowolonych. Druga sprawa była taka, że Charlie stał się marudny. Sally nie miała z kim się przekomarzać, a River nie czuła się tak pewnie jak zawsze.

Brakowało im Liama.

Spotykali się z nim po zajęciach, ale to wciąż nie było to samo.

— Zastanawiam się czy ktoś powiedział Jessie, że jej usta wyglądają tak jakby zasysała je w słoiku — Sally powiedziała nagle, a River parsknęła śmiechem.

— Może to robiła — Charlie wzruszył ramionami. — W tamtym roku wyglądały normalnie.

— Żadnego zabawnego komentarza?

— Nie mam siły na bycie zabawnym — chłopak znowu wzruszył ramionami.

— Liam nie zginął, wiesz o tym? Wróci za lekko ponad tydzień.

— Ale teraz go nie ma — w głosie Charliego dało się wyczuć żal. — Bo zachciało mu się bić.

— Raczej miał powód — River odparła. — Mówił wam coś?

Sally i Charlie pokręcili przecząco głowami.

Liam milczał jakby był pod działaniem jakiegoś zaklęcia. Każdy próbował wydusić z niego prawdę, jakiś powód. Plotki w szkole mówiły o tym, że Liam po prostu podszedł do trójki chłopaków i uderzył jednego z nich, a potem rozpętała się prawdziwa bójka. Charlie dotarł na miejsce w trakcie, więc nie mógł stwierdzić od czego się zaczęło. Nie wierzyli w plotki, bo na pewno wypuścił je ktoś z tamtej trójki. Sally powiedziała, że na treningu słyszała jak młodsza siostra Quinna opowiada to swoim koleżankom.

Liam był brutalny, to fakt. River sama się kiedyś go bała. Ale teraz był jej przyjacielem i znała go trochę lepiej. Wciąż nie najlepiej, bo Liama nie dało się poznać przez jego skrytość. Była jedynie pewna, że Liam bez powodu nie mógł podejść i uderzyć inną osobę.

— Chodźmy na lekcje — Sally odparła i wstała z miejsca. Teraz ona przejęła obowiązek odprowadzania Charliego na zajęcia, a River postanowiła jej towarzyszyć.

***

River i Russell mieli pewne rytuały. Musieli radzić sobie z odległością. Częste wizyty nie były możliwe przez szereg innych obowiązków. Więc często rozmawiali na kamerce. Robili to zazwyczaj wtedy, gdy oboje mieli pracę domową do odrobienia. Każdy zajmował się swoimi zadaniami i prowadzili luźne rozmowy. Czasami siedzieli cicho, ale River w każdej chwili mogła unieść wzrok na ekran i zobaczyć tam Russella. Nie było to najlepsze rozwiązanie, ale nie mieli nic innego. Tego dnia River nie bardzo mogła skupić się na swoim zadaniu z fizyki. Jej głowę zaprzątały inne myśli.

Świadomość, że pewne słowa chcą opuścić jej usta.

— Byłam dziś z Sally na zajęciach z jogi — powiedziała nagle.

— I jak było?

— W porządku — odparła. — Sally jest ostatnio dziwna.

— Dziwna?

Chłopak wciąż miał pochyloną głowę, więc River nie widziała jego reakcji na taką informację.

— Dziwnie miła — River powiedziała. — To nie tak, że wcześniej była dla mnie jakąś suką czy coś. Po prostu zawsze była zdystansowana i nie lubiła okazywać uczuć. Dziś mnie nawet przytuliła na pożegnanie. Teraz jest dziwnie uprzejma i....trochę to podejrzane.

Czterech Ojców River Conway | TOM I & II ✓ [W SPRZEDAŻY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz