Olivia i mała część jej historii

4.5K 298 0
                                    

*Olivia*

Wiecie co? W tej chwili jestem jednym z najszczęśliwszych ludzi na ziemi! Bo czemu miałabym do nich nie należeć? Stoję w objęciach u mojego kochanego chłopaka. Jadę do mojego ojczystego państwa. Czyli do Anglii. Nareszcie przywitam się z tymi baranami. Ale naszymi baranami. Spotkam się z moją mamą. Do której muszę oddzwonić. Ale to nie teraz. Teraz muszę porozmawiać z chłopakiem, który trzyma mnie w objęciach. Z chłopakiem bez koszulki. Mówiłam już że jest bez koszulki? Jezuu. On naprawdę jest bez koszulki. Pod moimi rękami położonymi na jego piersi, już czuć mięśnie. a co dopiero jakbym położyła je na brzuchu?!

-Zaraz mnie dusisz.- mruknęłam w jego ramiona. Jezuu. To ja jestem taka niska czy on taki wysoki?

-Przepraszam. Ale nie chce cię wypuszczać.

-To może chodźmy chociażby do środka? Bo jak na razie stoimy na wycieraczce przed twoim domem.-zaśmiałam się cicho, a chłopak mnie puścił.

-No dobra. Ale tym razem nie uciekniesz bez butów i torebki? Bo następny raz nie będzie mi się chciało ich do ciebie przynosić.-zaśmiał się, a za to dostał łokciem w brzuch. Zapamiętać sobie. Brzuch Nathana= ściana.

-Ała. Ale ty masz twardy brzuch!

-Same mięśnie.-zaśmiał się.

-Niech ci będzie.

***

Więc chciałabym ci coś powiedzieć... Wydaje mi się że potrzebujesz wyjaśnień.... Na pewno chciałbyś wiedzieć dlaczego tak zareagowałam....- nie, nie i nie. Jak to zacząć, aby nie wyjść na debilkę? Tiaaa.. Chyba nie ma takiego sposobu..

-Wiesz. Myślę że ciekawi cię to dlaczego tak zareagowałam. Mam rację nie?- powiedziałam cicho do chłopaka, który siedzi za mną i przytula mnie. - Nie przepraszam. To tak głupio zabrzmiało.

-Nie zabrzmiało głupio. I skłamałbym mówiąc że mnie to nie obchodzi.- zrobił przerwę i mocniej objął mnie ramionami.- Ale jeśli nie jesteś gotowa to nie mów. Wiem że to coś poważniejszego.- popatrzałam się na niego zdezorientowana przechylając głowę w bok.-Wiesz. Nat ma dobrą przemowę. I przygotowaną kartę pytań.- zaśmiał się słabo.

-Ja ją kiedyś zabije. Nie odstraszyła cię nimi?-pokręcił głową- Bo już kiedyś, zdarzyło się tak że Nat uważała że taki jednej jest dla mnie nieodpowiedni. I nie wiem co zrobiła, ale przeprosił mnie i więcej na oczy nie pojawił.

-No nie powiem że ta dziewczyna ma klasę. I mocne uderzenie.

-Uderzyła cię?

-Kiedyś. Widziałaś jak się dopiero pojawiłem i miałem taką wielką śliwę pod okiem? To Nathalie.- Jezu. Ona mnie do szału doprowadzi.

-Cała ona.-zaśmiałam się cicho. Przekręciłam głowę w stronę zegarka. Miałam jeszcze dwie godziny do wyjazdu. Musze w końcu mu to powiedzieć.- Wiesz co? Kocham Cię. Obiecaj że cokolwiek ci powiem nie zmienisz stosunku do mnie.

-Też cię kocham i obiecuję.


*Nathalie*

Teraz leżymy u mnie na łóżku i śmiejemy się w najlepsze.

-Kocham cię.- odezwał się z poważną miną.

-Powtórz to.

-Kocham cię.- pocałowałam go w usta. Tak świetnie smakuję. Taką miętą. Oderwał się na chwilę i spojrzał mi zdziwiony w oczy.

-Paliłaś?

-Kocham cię!

-ychmm. Paliłaś?

Szczęśliwy przystojny pech✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz