Olivia i Nathan

4.5K 328 7
                                    

*Olivia*


-Hej kochanie.- otworzyłam oczy, które zaraz potem zasłoniłam bo promienie słoneczne mnie oślepiły a moment. Przesunęłam się na ławeczce i poklepałam miejsce obok mnie, dając znać aby chłopak usiadł obok mnie. gdy to zrobił dostał ode mnie buziaka w policzek.- No wiesz co? Tylko w policzek? A te seksowne usteczka nie zasługują na powitanie?- wskazał palcem swoje usta. Zaśmiałam się z niego.

- Są za mało skromne bułeczko.

-Dlaczego od paru dni nazywasz mnie ' bułeczką' ? Bo jeszcze mi nie powiedziałaś.- zaśmiałam się

- Parę dni temu byłam w piekarni. Akurat ten kasjer powiedział do mnie ' Jaka chcesz bułeczkę skarbie?' i w tej samej chwili do mnie zadzwoniłeś. - zmarszczył brwi i popatrzał się na mnie.

-Czemu on powiedział do ciebie ' skarbie '?- zaśmiałam się z jego reakcji.

- Aa.. To był mój były. Jeszcze ma nadzieje że coś z tego będzie.

-A ty co mu odpowiedziałaś?

- 'Ale ja nie chcę bułki! Ja chcę wielkiego pączka i dwie drożdżówki! " Nie było drożdżówek.- udawałam że zrobiłam się zdenerwowana. Chciałam wybuchnąć śmiechem , ale popsułabym żart więc się wstrzymałam. Nie musiałam długo czekać na reakcję z jego strony. Zrobił się oburzony i wstał gwałtownie z ławki.

-To on mówi do ciebie ' skarbie' a ty nic sobie z tego nie robisz! I jeszcze mówisz że chcesz pączka?!- krzyknął, a w jego oczach widziałam furię.

-Nie! Ja żartowałam!

-Nie kłam mi tu! Na pewno nie żartowałaś! Ty mnie zdradzasz! I mi to jeszcze prosto w oczy z zadowoleniem mówisz!

-Wcale nie! J a T y l k o ż a r t o w a ł a m ! - zawołałam wstając do niego. Ale jego twarz była nie wzruszona.- Ty mi nie wierzysz..- stwierdziłam smutna

-Jasne że ci nie wierze!- warknął na mnie wymachując gniewnie rękoma.

-Ale ja naprawdę cię nie zdradziłam! Proszę uwierz mi.- błagałam.

-Dlaczego miałbym ci uwierzyć suko?! W tej chwili nie dajesz mi najmniejszego powodu abym ci zaufał!!!- teraz naprawdę zaczęłam się go bać.

-Ty.. Ty mnie naz.. Wiesz ja może już pójdę i poczekam aż ochłoniesz.- powiedziałam odwracając się do niego ale w ostatniej chwili złapał mnie za nadgarstek, obrócił mnie w swoją stronę i mocno uderzył. Zachwiałam się i poleciałam na bok. Na prawym policzku czułam spływającą krew pomieszaną z łzami. I Tak cholernie bolało. Zaczęłam szlochać i próbowałam wstać, ale nawet nie usiadłam i już opadłam s powrotem na ziemię. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Zobaczyłam tylko jak Nathan splunął na mnie i zaśmiał. Już odchodził gdy jeszcze podszedł do mnie i kopnął mnie w klatkę piersiową. Zwiłam się z bólu krzycząc. Traciłam oddech w płucach i już więcej nic nie czułam, nic więcej nie słyszałam i już nic więcej nie widziałam. Pochłonęła mnie ciemność.

Szczęśliwy przystojny pech✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz