Olivia i Nathan, Nathalie i David. Nękający koszmar.

5.8K 362 4
                                    

*Olivia*

Tak! tak! Tak! i jeszcze raz tak! Przyjdzie do mnie Nathan! Powiedział że mnie lubi! Za jakąś godzinę powinien tu być. Więc czym prędzej weszłam za rozsuwane drzwi mojej garderoby. Najwięcej jest tu różowych, białych i niebieskich rzeczy. Dziś sięgnęłam do zwiewnej sukienki o kolorze pudrowego różu z czarnymi kropkami. Do tego również pudrowo różowe buty na koturnie. W pasie zapięłam cienki brązowy pasek. Na uszach wisiały kolczyki, czarne kule. Na ręku zegarek. Blond włosy opuściłam lokami na plecy. Już i tak gęste rzęsy podkreśliłam czarnym tuszem, na policzkach dałam trochę różu, pomalowałam powieki i usta również lekko różową szminką. I zanim się obejrzałam po domu zabrzmiał dźwięk pukania do drzwi. Już chciałam otworzyć, ale uprzedziła mnie czarnowłosa. " Hej kreaturo", "Cześć brzydalko" Jak oni się lubią.. Po chwili odezwała się Nat. " Olivia jest w pokoju. Pamiętasz co ci mówiłam w szkole? Ta jedna dla mnie nic nie zmieni. Więc uważaj.." On w odpowiedzi tylko mruknął na potwierdzenie. Słyszałam kroki zmierzające w kierunku drzwi. Szybko rzuciłam się na łóżko udając że przeglądam coś na telefonie. Wiecie, aby nie wyszło że podsłuchiwałam. Takie życie. Usłyszałam pukanie drzwi. Rzuciła krótkie proszę, z nad telefonu. Po chwili wszedł Nathan, ubrany w czarne spodnie i kremową koszulkę. Powitaliśmy się. Przytulaskiem. Usiadłam s powrotem na łóżko. Przesunęłam się na bok i poklepałam miejsce obok mnie. Jezu jaki on przystojny.. O nie.. przestań o tym myśleć bo nie przestaniesz!

-Co tam u ciebie?- trochę jest zdenerwowany. Całe ciało ma spięte. A oczy patrzą wszędzie tylko nie na mnie.

-Dobrze. A co u ciebie?

-Dobrze.- przez chwile trwaliśmy w niezręcznej ciszy.

-No wyduś to z siebie- uśmiechnęłam się pokrzepiająco

-Yy... No dobrze. Więc tak. Ja cię lubię. I to bardzo. I chciałb... Albo wiesz? Zapomnij to głupie. Ale w sumie co mam do strac- jak słodko. Dostaje słowotoku jak się denerwuje. Ale czym się on denerwuje? Dobra przestań wszystko tak analizować i daj się ponieść...- podpowiada mi cichy głosik w głowie.

-Po prostu mnie pocałuj- coo? Ja to powiedziałam? Kiedy?

Nathan zrobił zmieszana minę. Jak powiedziałam tak trzeba zrobić. Przybliżyłam się do niego. On nie zostawał w tyle. Przechylił delikatnie głowę i delikatnie musnął ustami moje usta. Zmniejszył odległość między naszymi ciałami do minimum. Zaczął bardziej napierać na moje usta. Uchyliłam lekko wargi dając mu dostęp. Bez chwili zawahania wsunął język. Nasze języki splotły się razem. Jeszcze chwilę trwaliśmy w takim pocałunku. Aż w końcu się oderwałam.

-Wow

-Właśnie. Wow- zaśmialiśmy się.

*Nathalie*

Z pokoju obok słychać śmiechy. Więc jak na razie jest dobrze. Uśmiecham się do siebie. Może Olivia znalazła tego jedynego? A może nie? Nie wiem. Ale wiem że jak na mój gust Nathan jest spoko. Ale jak tylko ją skrzywdzi... Nakładam na uszy słuchawki i włączam moją ulubioną playlistę. I teraz najtrudniejsze. Co z Davidem? Co z tym chłopakiem? Chyba w każdym normalnym związku są kłótnie. Na pewno są kłótnie. Ale bez przesady. Aby oskarżać mnie o chęć zabicia samej siebie? To już chyba lekka przesada. Ale też te uczucie kiedy obok niego jestem. Jakbym znalazła swoje miejsce. Jakbym miała wszystko co potrzebne do życia. Jakbym znalazła swoją druga, zaginioną połowę siebie. To uczucie jest wspaniałe. A jak się całujemy. To chyba najprzyjemniejsza rzecz na świecie. Wszystko znika. Wtedy jesteśmy tylko my. Nic i nikt więcej. Żadnych problemów, ani niczego. Może jednak dać mu szansę? Nam szansę?

Gdy patrzę w Twoje oczy wiem, że nie chcę już niczego szukać

Że nie chcę nigdzie iść, chcę mieć Cię tutaj, dziś

Od zawsze chciałem znaleźć kogoś, kto by mógł zrozumieć

Tak dawno już wiedziałem, że to jesteś Ty

Tak dobrze czuję się, gdy jesteś obok, przy mnie

Tak ważny czuję się, gdy mogę objąć Cię, wiesz ?

Idealne słowa. Piosenka nadeszła razem ze słowami, których szukałam. Przypadek? Czy może przeznaczenie? A może po prost nic nie znaczące słowa piosenki? Nie wiem. naprawdę nie wiem. Przypominam sobie moje często wymawiane słowa. I co z tego że do samej siebie. Niektórzy czasem tak robią. Tak? Pff.. Więc " Życie na spontanie". I taką myśl przerywa mi pukanie do drzwi. Podchodzę i chwytam za klamkę robiąc duży wydech. Domyślam się kto tak stoi. Naciskam zimna klamkę i otwieram drzwi. Tak jak myślałam. Stoi tam wyglądający na zmęczonego i zbolałego czarnowłosy chłopak. Życie na spontanie- cichy głosik w głowię znowu się odzywa.

-Przepra..- nie dokończył bo rzuciłam mu się na szyję. Popatrzałam mu się w oczy. Widziałam w ich ulgę. Nie wytrzymałam i przycisnęłam usta do jego seksownie wyglądających ust.

***

*David*

Gdy rzuciła mi się wtedy na szyje wypuściłem powietrze z płuc z ulgą. Potem cały dzień ją przepraszałem. Aż w końcu nie wytrzymała i pacnęłam mnie ręką w tył głowy. Bolało. Cały dzień minął na rozmawianiu o głupotach. Tak normalnie. Jakby całego gówna nie było. Mam nadzieje że nic się już nie zmieni. Chyba że na lepsze. Właśnie kładłem się do łóżka gdy usłyszałem krzyk, płacz. " Nie! Zostaw mnie!" Szloch. Nie czekając na nic wyskoczyłem z łóżka i rzuciłem się do drzwi. Nie pukając wpadłem do pokoju Nat. Spała. Rzucała się po całym łóżku płacząc. Podszedłem do łóżka.

-Nat obudź się. To tylko sen.- nic- Nat, kochanie. Proszę.- położyłem się koło niej i przytuliłem mocno do piersi. Ona tylko zaczęła mnie odpychać i bić mnie rękoma. Niech bije. Tylko niech się obudzi. Nie cierpi. Przytuliłem ją mocniej, po chwili przestałam mnie odpychać i wtuliła się we mnie cały czas płacząc. Złożyłem jej pocałunek na czubku głowy i głaskałem ja po plecach.

-Będzie dobrze. Wypłacz się. Nie bój się. Nic się nie stało. To tylko sen.- nawet nie wiem kiedy dziewczyna s powrotem zasnęła, wtulona w mój tors.

*Nathalie*

Podeszłam do łóżka i rzuciłam się wycieńczona po treningu. Sen szybko nie przychodził.

***

-Nathalciu! Nathaleczko! Chodź tu szybko! Musisz pomóc tatusiowi bo mamusia się zmęczyła! - słyszę kroki idące w moim kierunku. Stanął przed moją kryjówką i otworzył gwałtownie i szeroko drzwi szafy, aż podskoczyłam skulona, zwalając przy tym ciuchy z wieszaków. Pff.. jakby można to było nazwać ubraniami... Popatrzyłam się na jego pijaną twarz. Miał schlane lśniące oczy. Było w nich widać coś, co widzę często, ale nie umiem tego nazwać. Na jego twarzy jest chytry uśmieszek. Jego czarne włosy były rozmierzwione.

-Nie! Nie! - wyciągał ręce w moim kierunku. Dalej ten oznaczający tylko jedno uśmieszek.- Nie! Proszę. Nie!- przerzucił mnie przez ramię. Płacząc i szlochając zaczęłam go bić po plecach małymi piąstkami. Gwałtownie zrzucił mnie na ziemię. Upadłam na pupę. W jego oczach widziałam furię. Nie! Nie!

-Ty zasrana suko! Masz się mnie słuchać!- sięgnął do paska od spodni zdjął go złożył w pół, ściągnął mi spodnie i mocno uderzył paskiem. Nie krzyczałam i starałam się nie płakać. Bo jeszcze bardziej bym zdenerwowała tatusia. Wtedy to by trwało dłużej.- Jesteś. Nic. Nie. Warta. Suko! Ciesz. Się. Że. Mieszkasz. Pod. Moim. Dachem!- Pomiędzy każdym słowem mocno uderzał. Po chwili ściągnął spodnie...

***

Obudziłam się przytulona do przerażonego Davida. Zanosząc się szlochem wtuliłam się jeszcze bardziej w pierś chłopaka, leżącego obok mnie. leżałam przytulona do niego płacząc aż znowu zasnęłam.

Szczęśliwy przystojny pech✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz