Pora wracać

630 27 10
                                    

17 godzina, wraz z tatą byliśmy  już pod fontanną  jak większość  kadry.

Ghost jakiś nieobecny się  wydawał tak samo Soap. Musiało chodzić o to co mówili  dzisiaj rano. Kto mi znowu zagraża? I dlaczego  znowu mi.... co ja tym ludziom  złego  zrobiłam No nie mam pojęcia.

Ustawiliśmy  się  w szeregu. Na przeciwko  nas stał mój tata  i  typ, którego pierwszy raz na oczy widzę.

T: żołnierze! Baczność!

Wszyscy staliśmy na Baczność w ułamku sekundy.

T: jak wiecie, dzisiaj wracamy do naszych obowiązków, jednakże ta misja jest dużo  bardziej ważna jak i niebezpieczna. Chciałbym  również wam przedstawić generała Sharpa, który  chciałby osobiście wam podziękować  za ostatnią misje.

G.S: owszem, mam wielką przyjemnością  być dzisiaj z wami. Jesteście dumą, bohaterami. Każdy z was wykonał swoją pracę jaknajlepiej. Co najważniejsze  wszyscy cało z tego wyszliście.
Życzę  wam powodzenia.

T: a teraz rozejść  się  do wozów.

Wszyscy poszli w stronę czarnych opancerzonych aut.

Carlos patrzyła się na mnie przez cały czas jak staliśmy  w szeregu. Czy ona ma cos wspólnego z moim niebezpieczeństwem?

Po prostu  jest zazdrosna .... przynajmniej  tak myślę.

Jechałam wraz z chłopakami.
Alejandro, Soap, Price i Ghost.

Tata jechał wraz z generałem. Za nami.

Cisza.... wielką cisza. Nikt się nie odzywał. Każdy był zamyślony.
W sumie odczuwałam dziwny stres...
Pierwszy raz obawiałam się tego, że  ja albo któreś  z nas może umrzeć....
To najbardziej  mnie dołowało.

Nagle tą ciszę przerwało radio, które włączył  Alejandro.

A: trochę muzyki  nam nie zaszkodzi.

Mial racje... nie ma co się bardziej dołować. Trzymałam w ręku  maskę od Ghosta.

Soap się na nią patrzył aż wreszcie powiedział.

S: macie matching  maski?

G: No... mamy

S: też chcę. Czerwoną najlepiej

G: ty nie....

Ja: zrobię Ci taką po misji obiecuje.

Ghost się na mnie spojrzał jakbym prezydenta zabiła.

S: No i to mi się podoba, a ty Simon musisz być taki niemiły?

G:....... taki już jestem.

Ja: wcale nie jesteś.

I się obraził.... Po czym aby znowu nie było ciszy.

Ja: Dobra,  kto skąd pochodzi?

A: jestem z Meksyku

Ja: dlatego ciągle gadasz hiszpańskim .

Alejandro zaczął się śmiać.

Ja: Dobra a ty Soap?

S:Scotland  Forever

Ja: wszystko  wyjaśnia dlaczego nie rozumiem co mówisz czasem.

S: Oj tam gadasz.

Nagle odezwał się Simon.

G: ta. Zawsze mu przypominam,że ma gadać po angielsku.

Ja: czyli ty jesteś?...

S: on jest Brytolem

G: masz coś  do Brytoli?

S: nie.... oprócz tego że chlejesz dużo herbaty.

G: pierdol się!

Ja: eee eee chamuj słowa.

G: wybaczy księżniczka

Oh... wracamy do starego Simona. Widać że  jest nerwowy ... coś  go męczy.

A: ty jesteś  grom Amerykanką co nie?

Ja: nie tylko...

A: jak to?

S: właśnie

Ja: tata jest ogólnie  Polakiem.

Wszyscy byli zdziwieni.

Ja: Ale nic wam nie powiem po polsku bo nie umiem....

S: Ale ja umiem! KURWAA!

Ja: to akurat zna każdy kto miał styczność z Polakiem haha.

S: cich to jest wyczyn już.

Pokręciłam głową  i stwierdziłam, że się prześpię.

__________ dotarcie na lotnisko _______

Po 2h byliśmy  na lotnisku wojskowym.

Wzięliśmy swoje bagaże  i włożyliśmy do samolotu.
Ja przed wylotem jeszcze  usiadłam na murku i czerpałam chwilę w swojej ojczyźnie. Jakbym już nigdy miała tu nie wrócić.

W oddali widzialam rozmawiających Soapa z Ghostem. Ewidentnie  byli czymś poddenerwowani....
Czy to wszystko  ma związek ze mną?

W tym czasie przyszedł do mnie SMS.

Otworzyłam wiadomość 

Nieznany: mam cię na oku

Super... czyli jest  ta osoba wśród  nas...... zajebiscie.

Albo.... ma wtykę...

Kto tu może być kolaborantami,  na pewno  nie Carlos  bo ona głupa jest.

Usłyszałam wołanie mojego imienia, był to Simon.

Podbiegłam do niego.

G: A więc, słuchaj mnie uważnie.

Ja: słucham.

G: uważaj na siebie,  po prostu.

Ja: jasne , ty też.

G: o mnie się nie martw.

Ja: będę

G; ko...

Chcial coś powiedzieć  ale przerwał mu generał, który zapraszał nas do lotu.

To co czas na śmierć?

Albo z rąk terrorystów Albo z rąk osoby, która mnie obserwowuje.

Czy mam inne wyjście? Możliwe , że nie.

Od autora.

Dzisiaj trochę krótszy  i może niezbyt ciekawy ale pisze to o 2.52 i zasypiam🤣

Postaram się w ciągu dnia napisać dużo  dłuższy rozdział.



Spadła jak ,,Grom"Where stories live. Discover now