wyznania

710 29 16
                                    

Więc  jak w poprzedniej części  mówiłam , że napiszę do nieznajomego o tym na jakim wiadukcie konkretnie mam się  spotkać.

Więc  wstając od stoliku w kawiarni wyjełam z kieszeni telefon i wybralam numer.

,, o jaki wiadukt chodzi konkretnie?"

Odłożyłam telefon z powrotem do kieszeni I kierowałam się  w stronę domu.

Zaczęło cholernie padać a ja nie miałam ani parasolki ani kaptura Więc zmokne fajnie.

Szłam ulicą i w oddali zobaczyłam chłopca w wieku mniej więcej 4 lat.

Podeszłam do niego.

Ja: Hej, jestem Aurelia. Czemu siedzisz tu sam?

Chłopiec zapłakanym głosem powiedział.

Chł: bo .... tata na mnie krzyczy.

Ja:wiesz dlaczego?

Chł: nie....

Ja: uderzył cię?

Chł: tak

Ja: jak masz na imię?

Chł: Pablo

Ja: ładne imię,  chcesz się przytulić?

Chł: yhm..

Po czym podszedł i mocno się wtulił.
Po 5 minutach usiadłam z nim na krawędzi  chodnika i rozmawiałam aby uspokoić dziecko.

Był bardzo mądrym chłopczykiem, bystrym i jak się okazało bardzo przyjacielskim.

Jednak należało zaprowadzić go do ojca, jednak powiedziałam chłopcu jakby coś się stało ma mnie powiadomić przez jego sąsiadkę, która wraz ze mną chodziła na te same studia.

Gdy zostawiłam chłopca u jego taty poszłam dalej w stronę mojego domu.

Ciekawe czy tata w domu. Może spotkał się  ponownie z Panią  Elizabeth.

A więc po 10 minutach byłam pod domem.

Weszłam do środka i ujrzałam mojego tatę i Panią Elizabeth  pijącego herbatkę , śmiejących się  do siebie.

Po cichu poszłam do pokoju.
Kilka godzin dzieliło mnie od Poznania tajemniczego mężczyzny albo i kobiety nie mam pojęcia kto to.

Stanęłam przed szafką i myślałam czy ubrać się elegancko  czy tak jak radził mi Ghost czyli na luźno.

Trudny wybór. Dresy są bardzo ciepłe a dostałam SMS ,że  mam się ubrać ciepło  wiec ewidentnie  biorę  dresy.

A no właśnie  muszę zobaczyć czy odpisał.

Oł... miałam wyciszony telefon.

Dostałam aż dwa smsy

,, wiadukt za miastem"

,, będziesz  na pewno?"

Czy będę.... oczywiście, że  tak.

Muszę odpisać bo się  speszy.

,, tak, będę "

Lekko się  stresuje... dawno nie spotykałam się  w sumie z ludźmi oprócz Emily  i w jednosce.

Dobra jednak muszę się już pośpieszyć , sama droga za miasto zajmie mi z 30 minut. A jeszcze  poprawić makijaż,  włosy.  A propo włosów.  Mam chęć  je pofarbować  ale to tylko chęć jak narazie.

Wracając same przygotowania zajęły mi z 1 h, stwierdziłam,  że  pójdę jeszcze  do sklepu po moją ulubioną przekonskę czyli paluszki w czekoladzie.

Spadła jak ,,Grom"Where stories live. Discover now