Rozdział 26

116 7 1
                                    

Nie wiem jak Taehyung, ale to krystalicznie czyste, co czuję w tym momencie. Te charakterystyczne oznaki miłości. Ten czysty i dziki dreszczyk emocji wolny od wszelkich zahamowań. To najbardziej ekscytująca część randkowania. Ale jeśli wpadniesz zbyt głęboko, stanie się to skomplikowane, niechlujne i ryzykowne. Muszę zostać dokładnie tam, gdzie jestem teraz. Jestem prawie pewien, że uda mi się uniknąć przekroczenia granicy. Nigdy wcześniej nie pozwoliłam, aby moje uczucia wzięły nade mną górę.

- Przejrzałem pliki, które mi przesłałeś. Były całkiem dobre, ale jest kilka problemów. Widzisz tę pikselację? - powiedział Tae, pokazując Jeonowi, o czym mowi - Proszę napraw to.

- Kto to dostrzeże na swoim telefonie?

- Musimy być skrupulatni. Dlatego zwracaj uwagę na takie szczegóły...A czy tym też mógłbyś się zająć? Kody kolorów nie pasują. I jak na pewno przeczytałeś w wytycznych, które Ci wysłałem, pliki powinny być zapisane jako Kategoria _Podkategoria_00...Pominąłeś tutaj podkreślenie i ponumerowałeś wszystko pojedynczymi cyframi. Musisz dodać zero. I żadnych wielkich liter w nazwach plików. Tylko małe litery. Projektowałeś już strony internetowe. W czym problem? Tym razem sam poprawiłem nazwy plików, ale bądź ostrożny.

Byłem wyjątkowo ostrożny... dałeś mi ledwie minutę na pracę nad tymi wszystkimi cholernymi plikami. Oczywiście, że popełnię kilka błędów. To jak praca z robotem. A teraz po prostu odejdzie. Znowu. Jeon po prostu powiedz coś, żeby został.

- Hej, czy ty dajesz radę się uczyć ostatnio?

- Tak, uczyłem się zanim tu przyszedłem - odpowiedział Taehyung podnosząc się z miejsca.

- Ty nie jesteś człowiekiem, co...

- Ostatnio się lepiej czuję, więc lepiej idzie mi nauka.

- Lepiej sobie radzisz, gdy nie ma mnie obok, co? - powiedział Jeon, uśmiechając się szeroko - Powinieneś mi za to podziękować.

- Nie dokładnie. To nie do końca tak.

- Więc jak?

- Zajmij się...

- Zajmij się swoimi sprawami? To twoje nowe powiedzonko? - zapytał, chwytając za pasek od jego plecaka. Nie wypuszczę go tak łatwo. - Jest mnóstwo rzeczy, które muszę naprawić, prawda? Nadal nie jestem pewien niektórych z nich. Co powiesz na wspólne przejrzenie?

- Nie zrozumiałeś o czym mówiłem?

- Cóż, nie zaszkodzi się upewnić. I nigdy nie byłeś na wydziale sztuk pięknych, prawda? Chodź, zobaczysz moje studio. Zrobię ci herbaty. I tak już się dzisiaj uczyłeś.

- Twoje studio...? Myślę, że nie zaszkodzi sprawdzić twoje środowisko pracy. Chociaż bardzo wątpię, by była to przestrzeń sprzyjająca produktywności... Tak czy inaczej, zapewnienie nam wydajnej pracy jest dla nas obopólne. W końcu masz dużo do zrobienia.

- Racja! O tym właśnie mówię! Mam cię!

- Czekaj, masz na myśli teraz? - powiedział Taehyung, widząc jak Jeon wstaje zabierając swoją torbę.

- Tak, bo co?

- Nie jestem gotowy

- Chodź - powiedział , ciągnąc go za pasek od plecaka - Gotowy na co? Po prostu wpadasz. Chodź za mną.

Po kilku minutach marszu znaleźli się na miejscu. Jungkook otworzył drzwi przepuszczając chłopaka przodem. Taehyung wszedł do pomieszczenia i stanął jak sparaliżowany. Dookoła panował wielki bałagan a w pomieszczeniu nie dało się nic powiedzieć przez hałas jaki panował wewnątrz.

- Yuna! Hej Yuna! - krzyknął Jungkook do dziewczyny, która kiwała głową w rytm muzyki wydobywającej się z głośników.

- Ona cię nawet nie słyszy - powiedział Taehyung. Przygotowałem się na najgorszy scenariusz, ale to przechodzi moje pojęcie. Jak ktokolwiek może pracować w miejscu takim, jak to?

- Zignoruj ją. Chodź, usiądź wygodnie. Poczuj się jak w domu - powiedział Jeon, pokazując mu miejsce przy biurku.

- To jest niemożliwe, żebym poczuł się tu jak w domu - powiedział Tae siadając. Myślałem, że był tylko psychopatą z gwałtownymi wahaniami nastroju i rozdwojoną osobowością, ale lista jest długa - sadysta, szumowina, niemoralny, leniwy, playboy, tyran, atencyjna dziwka... a teraz jeszcze niechluj.

- Kto to jest? - spytała Yuna, nagle dostrzegając Taehyunga.

- To z nim właśnie robię projekt. Nie przeszkadzają nam - powiedział Jeon, odwracając się od koleżanki, by móc spojrzeć na Kima.

- Och! Ta gra? Jak masz na imię? Jesteś w naszym dziale? - zapytała dziewczyna podchodząc do nich.

- Kim Taehyung. Informatyka. A to jest jego mina typu " Miło mi cię poznać" - powiedział Jeon, pokazując skrzywionego Taehyunga.

- Cześć - powiedział, odwracając się tyłem do dziewczyny. Jego jedynymi zaletami są umiejętności w zakresie projektowania i ilustracji. Nie marnowałbym na niego czasu, gdyby mój mózg nie doświadczył „błędu".

- Ok, czas zaczyna - Jeon chciał usiąść na drugim krześle, ale ręka Taehyunga mu to uniemożliwiła.

- Najpierw zrób porządek z tymi śmieciami - powiedział Tae, pokazując podłogę. Jungkook wstał, pozbierał śmieci i wrzucił je do kosza - Otwórz okno... Pozbieraj te książki z podłogi - chłopak przyglądał się, jak Jeon wszystko szybko odkłada na swoje miejsce. - Ok. Teraz siadaj i włącz komputer... Usuń cały bałagan z pulpitu, zanim zaczniemy.

- Czy jest tu coś, co jeszcze ci nie pasuje? - zapytał Jungkook, posłusznie robiąc to, co mu kazał.

- Nie mogę znieść tego widoku. Pospiesz się i po prostu to zrób. Nie żyj w takim bałaganie od teraz - powiedział Tae. Nagle z głośników Yuny znów poleciała głośna muzyka. Chłopak odwrócił się szybko do tyłu na krześle - Hej! Nie jesteś tu jedyną osobą! Masz to za głośno! - zawołał.

- Huh? - dziewczyna obejrzała się do tyłu i spojrzała na chłopaka.

- Widzę na twoim biurku całkiem fajne słuchawki. Zrób z nich w końcu użytek i je załóż - kontynuował chłopak. Jungkook podszedł szybko do dziewczyny, podłączył słuchawki do jej komputera i założył jej na głowę.

- Dobra. Siadaj Jeon. Zaczynajmy - powiedział Tae, ciesząc się z panującej ciszy.

Jungkook robił wszystko zgodnie z instrukcjami chłopaka. W pewnym momencie Taehyung przestał się odzywać. Jest dziwnie cicho... Czy on się na mnie patrzy?... Ooo on ma pieprzyk na policzku...Ile bym dał, żeby zedrzeć z niego bezsensowne ubranie i zatopić usta w tej szyi...Jestem w stanie wyobrazić sobie nas razem nago, gdy obcałowuję całe jego ciało w poszukiwaniu wszystkich pieprzyków... Gdybym teraz to zrobił, jutro znalazł bym się w porannych wiadomościach - Na co tak patrzysz? - spytał.

- Zastanawiam się, czy podjąłem dobrą decyzję jeśli chodzi o ciebie. Twój sposób życia to tragedia... ale nie będę kwestionować twoich umiejętności.

- Aha. Ludzie zawsze mówią takie rzeczy. Jednak z jego strony odczuwam to inaczej. Jestem tu do pracy, ale czuję się jak na randce czy coś.

Błąd semantyczny/ Semantic errorWo Geschichten leben. Entdecke jetzt