Rozdział 44

3.9K 118 8
                                    

Carmen POV:

Weszłam do kuchni i zobaczyłam Ashtona. Stał przy blacie, próbując opatrzyć swoją pokaleczoną dłoń. Była to prawa, więc nie szło mu za dobrze.

Wzięłam wdech, a ten się odwrócił. Płakałam przez długi czas, uspokoiłam się dopiero chwilę temu. Chciałam wziąć coś do jedzenia, nie wiedziałam, że tu jest. Miałam zamiar odwrócić się i wrócić do pokoju, lecz mnie zatrzymał.

-Nie płacz, proszę.. Czuję się jak potwór. -westchnął. Emocje już opadły i zauważył jak bardzo mnie zranił.

-Bo czasami nim jesteś.. -przyznałam, patrząc mu w oczy. Dostrzegłam w nich smutek i poczucie winy.

-Po prostu przepełnia mnie złość, której nie potrafię opanować. Przepraszam za to wszystko, co powiedziałem.. Przegiąłem, nie powinienem.

-Tata jest w domu? -zapytałam.

-Nie.. Nikogo nie ma, wszyscy wyszli.

-Więc mogę to powiedzieć. -zbliżyłam się. Wzięłam wdech, zastanawiając się jak ująć to w słowa.
-Kocham Cię.. Nie mam Cię dość, każdy dzień bez Ciebie jest smutny i zmarnowany. Sama nie wiem dlaczego to wszystko powiedziałam. -wyznałam.

-Ja tak samo. Powiedziałem wszystko pod wpływem emocji, nie myślę tak. Wiem, że nie byłabyś w stanie mnie zdradzić, ale gdy usłyszałem jego głos w Twoim telefonie.. Coś we mnie pękło, miałem ochotę go zabić.

-To był tylko głupi żart. Dzwoniłeś przez pół nocy i był już zmęczony. Nic mnie z nim nie łączy, zwykły znajomy. -wytłumaczyłam się.

-Kto to w ogóle był?.. To ten, który Cię podwiózł? -zmarszczył brwi.

-Tak, to Oliver. Wyszłam do niego, Allie i Lizzy. Miałam być tylko chwilę, ale jakoś tak wyszło, że zostałam na dłużej.

-Twój ojciec porządnie się wkurwił, już miał zamiar Cię szukać. Myślał, że ktoś zrobił Ci krzywdę. Czemu od niego nie odbierałaś? Ode mnie tak samo.

-Nie mówmy o tym.. Pokaż. -delikatnie złapałam go za rękę.

-Przesadziłem. -mruknął, patrząc na swoją poranioną dłoń.

-Trochę.. Wystraszyłam się. -odpowiedziałam, sięgając po bandarz.

-Czasami nie mogę się opanować, od zawsze mam problemy ze złością. To przez traumę, w moim życiu wydarzyło się zbyt dużo okropnych rzeczy. Bywa, że nie radzę sobie z emocjami. Nie musisz się mnie bać. Nigdy nie zrobiłbym Ci krzywdy..

-Wiem o tym, Ash. Ja też nie byłam święta.. -westchnęłam. -Uważaj, zaboli.. -powoli wyciągnęłam kawałek szkła z jego dłoni, a ten się skrzywił. Zrobiłam to z następnym, po czym założyłam mu bandarz.

-Dziękuję, ale to chyba nie jest potrzebne. -powiedział, gdy go zawiązałam.

-Potrzebne, szybciej się zagoi.

Chłopak przetarł mój zapłakany policzek, a ja delikatnie złapałam za jego dłoń. Przełożyłam ją do ust i pocałowałam.

Wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy. Tak dobrze jest mieć go z powrotem.. Właśnie teraz jest chłopakiem, którego pokochałam.

♡♡♡

Wybraliśmy się do centrum handlowego, żeby kupić nowe lustro, które przykryłoby dziurę w ścianie. Teraz się z tego śmieję, ale gdy na siebie wrzeszczeliśmy, cholernie się go bałam. Na szczęście szybko się pogodziliśmy. Nienawidzę się z nim kłócić.. To mnie męczy.

Mieliśmy kupić tylko lustro, ale po drodze zaliczyliśmy też sklep z ubraniami. Kupił mi kolejny kardigan, bo mówi, że uroczo w nich wyglądam. Wyglądam jak babcia i tak też się czuję, ale niech mu będzie.

Weszliśmy do sklepu muzycznego. Zaczęłam rozglądać się wśród płyt i vinylów.

-Nie wiem po co tu włazimy, i tak nie będzie żadnych artystów, których słucham.

-Nie marudź.. -zaśmiał się.

Sklep był ogromny, więc rozdzieliliśmy się i  zaczęliśmy szukać czegokolwiek dobrego. Niestety otaczał nas sam chłam. Nagle wśród totalnego gówna znalazłam perełkę. Album Lizzy Grant. Lana Del Rey stworzyła go pod tym pseudonimem i było to jej pierwsze dzieło, jest bardzo trudne do zdobycia. Złapałam za płytę i uniosłam ją, aby pokazałać Ashtonowi. Zrobił duże oczy, po czym szybko zaczął przeciskać się przez regały. Łaził z wielkim lustrem, więc wyglądało to komicznie. Zaczęłam się śmiać, nie mogłam się powstrzymać.

-Jest tylko jedna. Moja. -zachichotałam, gdy zabrał mi ją i zaczął oglądać.

-Okej, ale pod warunkiem, że będziesz mi pożyczać.

-Będziemy słuchać jej razem. -stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek. -Jest jeszcze coś ciekawego?

-Nie, niczego już nie znalazłem.

-Może wracajmy już do domu. Nie chce mi się tutaj grzebać, poza tym ojciec pewnie już wrócił. Zaraz zasypie mnie wiadomościami gdzie jestem.

-Nie będzie go do jutra, zostajemy sami. -spowodował mój uśmiech.

-Sami?.. -podniosłam brwi, a ten się zaśmiał.

-Sami. Tylko my. -również się uśmiechnął.

Przeszliśmy do kasy samoobsługiwej. Zapłaciliśmy za płytę, po czym opuściliśmy sklep, splatając nasze dłonie.

-Zjadłabym coś.. -zaczęłam marudzić, gdy przechodziliśmy obok restauracji.

-Chcesz wejść? -zaproponował. Jestem już zmęczona, nie mam na to ochoty.

-Nie, wolę ugotować coś w domu. Ty. Ty mi coś ugotujesz. Dobrze wiem, że potrafisz. -zadecydowałam za niego. Jest w tym naprawdę dobry.

-Jasne. Co mam Ci przyrządzić, księżniczko? -spojrzał na mnie.

-Zjadłabym jakiś makaron. Może spaghetti? W domu są wszystkie składniki, nie musielibyśmy jechać do sklepu.

-Więc zrobię Ci spaghetti. -znów zobaczyłam jego śliczny uśmiech.

Wyszliśmy z galerii i zapaliliśmy po papierosie. Zaczęliśmy szukać samochodu. Trochę to potrwało, ale nareszcie do niego wsiedliśmy.

-Kocham ten moment, to takie satysfakcjonujące. -mruknęłam zadowolona, ściągając folię z płyty.

Zaczęłam podziwiać jej środek. Uwielbiam to, że Lana tak dba o estetykę. Jej płyty są najciekawsze i najbardziej starannie wykonane.

Ostrożnie ją wyjęłam, a następnie włożyłam do odtwarzacza. Samochód jest bardzo nowoczesny, więc zdziwiło mnie to, że się tu znajduje.

♡♡♡

Zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, aby zatankować.  Chłopak wszedł do sklepu, aby zapłacić za benzynę. Zaparkował bardzo blisko, więc widziałam go przez szybę. Śledziłam każdy jego ruch.

Myślałam, że wychodzi, ale ten nagle złapał za prezerwatywy. Spojrzał mi w oczy,  uśmiechając się. Oddałam to. Już nie mogę się doczekać..

Nagle dostałam od kogoś wiadomość. Zerknęłam na wyświetlacz telefonu i mój wzrok już tam pozostał. Był to nieznany numer, ale ja doskonale wiedziałam kto to. Matt.. Typ, którego poznałam na imprezie. Pyta, czy znowu się z nim umówię. Jakie znowu?..

Chciałam ją usunąć, ale Ashton wrócił do samochodu. Zablokowałam ekran i włożyłam telefon do torebki.

Pocałował mnie, co od razu oddałam. Nie chcę nikogo innego, pomimo jego trudnego charakteru. Żadnego Matta, czy kogokolwiek.. Nie wyobrażam sobie tego.

♡♡♡

You Can Be The BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz