III. OPUSZCZONY

231 15 3
                                    

opuszczony

Jestem otoczony ludźmi, ale nigdy nie czułem się tak samotny.

Jestem otoczony ludźmi, ale nigdy nie czułem się tak samotny

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

TW-Wzmianka o krwi i trochę graficzny obraz na dole krwi.
(rodzaj grafiki)

Kiedy Clary i ja przyjechaliśmy, impreza była w pełnym rozkwicie, a większość ludzi była już lekko pijana, a niektórzy byli bardzo bliscy całkowitego wkurzenia

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Kiedy Clary i ja przyjechaliśmy, impreza była w pełnym rozkwicie, a większość ludzi była już lekko pijana, a niektórzy byli bardzo bliscy całkowitego wkurzenia. Przyjęcie odbyło się w domu lub rezydencji Scotta Lakewooda, powinam powiedzieć. Miejsce było ogromne, widoczne co najmniej trzy piętra i dobrze urządzone pokoje. Jednak większość zabawy odbywała się w ogrodzie.

Okazało się, że byli tam prawie wszyscy ze szkoły, nawet osoby, których nie rozpoznawałam. Atmosfera była chaotyczna. Ludzie byli wyraźnie pijani, wielu robiło z siebie widowiska. Byłam prawie pewna, że ​​ktoś był przy fontannie w najdalszym lewym rogu ogrodu. Inni tańczyli do głośnej, niekoniecznie dobrej muzyki, odbijającej się echem z czarnych głośników.

Clary zniknęła pomiędzy setkami ciał, które tłoczyły się w tym miejscu. Zaczęłam odczuwać lekką klaustrofobię, wszystkie ciała zbliżały się do mnie. Trudno mi było oddychać, więc zamknąłam oczy i odepchnąłam różnych ludzi, aby znaleźli ucieczkę. W końcu udało mi się uciec przed napierającą masą ludzi, kierując się w stronę znajomych twarzy.

Tam, z boku ogrodu, w pobliżu starannie przyciętego żywopłotu, była moja grupa przyjaciół składająca się z Emmy, Lin, Pedro, Tylera i Clary, której udało się znaleźć własną drogę do grupy. Emma i Lin plotkowały ze sobą, nieco z boku reszty grupy, Clary i Tyler rozmawiali z szerokim uśmiechem na twarzy Clary. Pedro właśnie palił papierosa, szary dym unosił się w powietrzu i znikał na nocnym niebie. Miał pusty wyraz twarzy, najwyraźniej w swoim własnym świecie.

"Cześć." Mój radosny głos został prawie zagłuszony przez gwar imprezy, ale grupie udało się mnie zauważyć. Ciepłe uśmiechy zostały wysłane w moją stronę, witając mnie. Stałam obok Clary, która trzymała kubek do połowy wypełniony płynem, powoli popijając z kubka.

LOVED - CAIUS VOLTURI Where stories live. Discover now