XIII

138 19 3
                                    

!Rozdział zawiera wątek samobójstwa!
Pamiętaj, jest ktoś, z kim możesz porozmawiać:
Centrum wsparcia dla osób dorosłych w kryzysie psychicznym- 800 70 2222
Dziecięcy telefon zaufania Rzecznika Praw Dziecka- 800 12 12 12

***

Ptactwo rzuciło się na okruchy całą chmarą, wzburzając kurz i brud przy każdym ruchu skrzydeł. On sam metodycznie drobił kawałki pieczywa, by następnie odrzucać je od siebie, jednak jego mina nie świadczyła o tym, by w jakimkolwiek stopniu był zainteresowany tą czynnością. Zupełnie jakby stanowiła pretekst.

- Co robisz? - nieopodal niego na ławce przysiadła młoda kobieta, z sympatycznym uśmiechem na twarzy.

- Karmię gołębie. - odpowiedział on, jakby nie kryło się za tym nic innego.

Kobieta uśmiechnęła się pod nosem.

- Wiesz, co będziesz miał, jak zaczniesz karmić je za często?

Niezauważalnie wzruszył ramionami, jednak kobieta nie uznała tego za nietakt, czy sygnał do przerwania rozmowy. Wręcz przeciwnie, zdawała się być dość pewna siebie.

- Tłuste gołębie! - odparła chwilę później, by celowo zwiększyć napięcie, po czym parsknęła pod nosem, ubawiona własnym żartem.

On jednak nie zareagował, pogrążony w swoich myślach.

- Dobra, mów co jest. - poleciła, przechodząc do rzeczy.

On zapatrzył się w dal, usilnie starając się nie kierować wzroku na mecz piłki rozgrywany nieopodal, na polanie skąpanej w słońcu.

- A o co ci chodzi?

Kobieta przewróciła oczami na te słowa.

- Daj spokój, siedzisz ze zbolałą miną i karmisz gołębie. To do ciebie niepodobne. Od razu widać, że coś się stało.

- Cóż...Może...może i tak. - powoli pokiwał głową. - Kiedy mnie schwytali potrafiłem myśleć tylko o zemście. Po uwolnieniu mój oprawca odszedł drogą śmiertelnych, zająłem się więc jego synem. Ale nie przyniosło mi to takiej satysfakcji, na jaką miałem nadzieję. Nawet po odzyskaniu wszystkich narzędzi. Nigdy nie byłem silniejszy, potężniejszy, a jednak... Znów brakuje mi celu. Z jakiegoś powodu czuję pustkę. Proszę, masz swoją odpowiedź. - dodał z sarkazmem, nie zauważając, że kobieta od jakiegoś czasu stoi z założonymi rękoma.

- Skończyłeś? Bo jeśli tak, to pozwól, że teraz ja ci coś powiem. Jesteś najgłupszym, najbardziej samolubnym i najokropniejszym ucieleśnieniem we wszystkich możliwych wymiarach! - kobieta wyrwała resztę pieczywa z jego rąk i z impetem cisnęła prosto w jego głowę, tak, że ledwo zdołał uchronić się ramieniem. - Siedzisz tu i płaczesz, bo twoja gierka się skończyła, a brak ci jaj, żeby znaleźć sobie nową. Doprawdy krew mnie zalewa Śnie! Nie przyszło ci do głowy, że będę się martwić? Żeby dać jakiś znak? - już otwierał usta, zdumiony tym niespodziewanym wybuchem, jednak nie wydobył z siebie głosu, zatrzymany kolejną tyradą. - Nawet mi nie mów, że o tym nie pomyślałeś, bo doskonale zdaję sobie z tego sprawę, ty, ty błaźnie, marny, pustogłowy...

Nagle i ona urwała, jednym ruchem łapiąc piłkę, która znalazła się w pobliżu. Wtedy podbiegł do nich młody chłopak, a umiejętności kobiety w wyraźny sposób zrobiły na nim wrażenie.

- Rany, to było super!- wykrzyknął, po czym od razu zreflektował się. - I przepraszam, o mało nie trafiłem w pani kolegę.

- To nie mój kolega, tylko brat. I to najdurniejszy na świecie. - powiedziała wciąż dość gniewnie, ale jednak z pewnym westchnieniem w głosie. - Dlaczego w ogóle wybrałeś sobie taką miejscówkę, co?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 21, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Przynieś mi sen ~ SandmanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz