35 (ostatni)

1.1K 61 12
                                    

— Doktorze, doktorze!

Z przyzwyczajenia odwrócił się, chcąc zobaczyć, co działo się na szpitalnym korytarzu. Nie wiedział w końcu, czy może nie wołali właśnie go. I co się okazało, tak właśnie było, bo krzycząca pielęgniarka zwracała się właśnie do niego. Zaraz ruszył w odpowiednią stronę, wyglądając niemal dramatycznie z kitlem, który zdawał się za nim powiewać, nawet pomimo swojej długości. Ten w końcu nie był wcale do ziemi, aby mógł udawać coś w rodzaju peleryny. Nie to było teraz ważne, kiedy chodziło o życie pacjenta.

Zaraz zajął się kolejnym przypadkiem, zapominając, że istniało coś więcej oprócz kolejnego pacjenta. Minęło kilka lat od pierwszego jego wejścia w ten medyczny świat jako pracownik, nie tylko jako student. I musiał powiedzieć, że zupełnie nie wiedział, kiedy te wszystkie lata mu minęły. Czasami łapał się na tym, kiedy przeglądał się rano w lustrze i widział przebijające powoli siwe włosy i gdy oglądał stare zdjęcia, na których widniał rok wykonania. Na których wyglądał na o wiele młodszego.

Ale jak miał nie czuć się staro, kiedy minęło prawie dziesięć lat, zanim nie zaczął swojej kariery w tym jednym miejscu. I jak bardzo od tego czasu zmieniło się jego życie.

Kiedy uporał się z nowym, nie tak trudnym przypadkiem, wrócił na korytarz, aby iść na chwilę czy dwie do swojego gabinetu, aby napić się czegoś na spokojnie, zanim nie wróci do tego całego chaosu.

I idąc widział Zayna, który również wyglądał inaczej niż kiedyś. Ba, każdy z nich się nieco zmienił i głównie to mówiąc, miał na myśli to, jak bardzo się zestarzali. Jednak nie to było dla niego teraz najważniejszą myślą, bo ilekroć wpatrywał się w doktora Malika, przypominał sobie te czasy, kiedy tak bardzo walczył ze swoim mężem. I prawdopodobnie historia mogłaby potoczyć się źle dla nich, gdyby nie inne nieszczęście, gdy Liam z tego wszystkiego skończył z zawałem w szpitalu. Bo to był właśnie ten moment, kiedy Zayn wpadł na salę z podobną grozą jak wtedy, gdy jego syn pojawił się na oddziale. I kiedy obydwaj siedzieli w ciszy, gdy po uratowaniu życia Payne'a ten odpoczywał, rozumiejąc, o co tak bardzo walczył Malik, wiedzieli, że dużo będzie musiało się zmienić. I zmieniło, a ich związek przetrwał problemy. Liam nie pracował już w szpitalu, nie chciał ryzykować kolejnych dawek stresu, ale na szczęście kiedyś pomyślał o tym, aby skończyć kolejne studia dla zdobycia wyższego tytułu, dzięki czemu znalazł dla siebie ciepłą posadkę właśnie w takim miejscu. Potrzebowali całkiem dużo pracy i czasu, aby zaleczyć wszystkie rany, ale udało im się.

Naprawdę się z tego cieszył, bo przecież tak długo martwił się o, już nie tak małego, Tony'ego, który mimo wszystko przeżywał tą całą sytuację na swój sposób.

Ale i w jego życiu pojawiły się niepewności. Był długi czas, kiedy jego kontakty z Niallem uległy znacznemu pogorszeniu, kiedy okazało się, że z jednej strony uczucia nie były tylko przyjazne. Harry nie wiedział, jak miał wtedy zareagować, a zazdrosny Louis wcale mu w niczym nie pomagał. Były to tygodnie napiętej atmosfery i dziwnej ciszy, a Styles był pewien, że to zagwarantowało mu kilka siwych włosów więcej. Na szczęście wszystko jakoś się ułożyło, kiedy i Horanowi udało się kogoś poznać, a sam Tomlinson odpuścił, nawet jeśli w tamtym momencie na dłoni Harry'ego od jakiegoś czasu był już odpowiedni sygnet. Louis jednak czuł niepewność wobec Nialla, która nie przeszła mu nawet po kilku tygodniach. Później zaczął go tolerować.

Jego życie było szalone, zdecydowanie. Niemal codziennie napotykał tak wielu pacjentów, spędzał tyle godzin w szpitalu, czasami nawet aż do granicy własnego wymęczenia, by po wszystkim wrócić do miejsca, które nazywał domem, gdzie przesypiał kilkanaście godzin i powtarzał kolejny taki maraton.

✓ | Stitches On Our HeartsWhere stories live. Discover now