Rozdział XXV

8 4 5
                                    

Mikel ściągnął marynarkę i położył ją na biurku, żeby móc później na niej usiąść. Tessa uśmiechnęła się delikatnie na widok czarnej koszuli w wiśnie.

— Znalazłeś nowe hobby, widzę.

— Lubię eksperymentować z modą — westchnął. — Nie o mnie przyszliśmy tutaj rozmawiać, słońce.

— Najpierw zapytam, czy domyślasz się, dlaczego do tej rozmowy wybrałam ciebie.

Gula śliny stanęła mu w gardle.

— Thereso, jeżeli myślisz, że jestem w stanie...

— Ty jesteś moim stwórcą, ty mnie wskrzesiłeś i to ty weźmiesz odpowiedzialność za to, czego sama nie dam rady zrobić. To twój obowiązek — przerwała mu. Jej brązowe oczy się zeszkliły. — Mikel, ja umieram.

Przemknął wzrokiem po jej ranach, które się nie goiły i twarzy, która była idealnym obrazem bezsilności, rozpaczy i śmierci.

— Nie umierasz — przymknął oczy. — Chcesz umrzeć, ale nie umierasz.

— Każdego dnia grzebię jakąś swoją cząstkę. Umieram. Jedyne, o co cię proszę, to wbicie mi kołka w serce, kiedy to wszystko się już skończy. Jonathan będzie dobrym wampirem z tymi wszystkimi cechami, silnym.

— Czy ty się słyszysz? — wstał i podszedł do niej. — Jestem twoim stwórcą, wskrzesiłem cię, ale nie po to, żebyś znowu umierała! Po to, żebyś żyła — złapał jej twarz w dłonie. — Przecież masz dla kogo żyć.

— To nie wystarczy — załkała. — To jak tułaczka po pustyni w poszukiwaniu wody i trafienie na Morze Czerwone.

— W takim razie będę twoją pierwszą łyżeczką słodkiej wody.

Patrzyła w jego ciemne oczy i próbowała przekonać samą siebie, że jest dla niej nadzieja.

— Musisz zacząć sypiać. Rozmawiałem o tobie z Samuelem — puścił ją. — Powiedział, że jedną nogą wciąż jesteś po drugiej stronie, co jest trochę zabawne. Jesteśmy przecież wampirami — wywrócił oczami. — Najpierw będziesz musiała wypić mieszankę łez i krwi.

— Słucham?

— Liczba dziesięć oznacza odnowę, rozpoczęcie czegoś nowego. Musimy cię oczyścić z demonicznych wpływów. Zwłaszcza po tych podróżach w przeszłość z Anthony'm. Pięć kropel krwi i pięć kropel łez.

— Twoich?

— Chciałbym, żeby było tak prosto. Między innymi moich. Stwórca, Wróg, Bratnia Dusza, Czystość i... — zawahał się. — Miłość.

Tessa zrozumiała, z czym to się wiąże.

— A jeżeli chodzi o krew, to będzie Człowiek, Dziecię Nocy, Zabójca, Krew i Duchowny.

— Co to za wymagania... — rozmasowała czoło. — Skąd Samuel to wie?

— Nie jesteś pierwszym wskrzeszonym wampirem. Mówię ci to w tajemnicy, on też został przywrócony do życia, ale w porównaniu do mnie, jego stwórca wiedział, co należy zrobić.

— W porządku. Jakoś... się za to zabierzemy.

— Dzięki temu zaczniesz się regenerować. Później będziesz musiała zacząć zasypiać, pokonać koszmary. Nie będzie łatwo, ale wierzę w ciebie.

Skinęła głową.

— Wracajmy i zróbmy casting.

Obawiała się tego, ale wiedziała, że to jedyna szansa, że tonący chwyta się brzytwy.

Błękitna KrewDär berättelser lever. Upptäck nu