Clarissa
- Mike – uradowana biegnę w jego stronę i wpadam w jego ramiona. O mało co byśmy się nie wywrócili, ale udaje mu się nas podtrzymać. – Tęskniłam za tobą.
- Ja też mała, ja też – mówi ze śmiechem patrząc na mnie z nostalgią.
- Teraz będziesz często wpadał prawda? – pytam. Zachowuję się jako dziecko, które dostało nową zabawkę, ale byłam z nim bardzo związana i nie chciałabym go stracić.
- O to nie musisz się jak. Choćby mi zabronili do ciebie przychodzić to wejdę przez okna. - mówiąc to patrzy na mojego tatę. Kieruję wzrok w jego kierunku chcą to potwierdzić.
- Będzie częściej wpadał – oznajmia patrząc mi prosto w oczy.
- Cudownie – przytulam się do niego jeszcze bardziej wdychając jego zapach. Od małego lubiłam to robić. Jego zapach przypominał mi o dzieciństwie i o tym jak za każdym razem, kiedy u nas był przynosił nam ciasteczka.
- Mała, coś mi się zdaję, że jak mnie nie puścisz moja przystojna twarz może bardzo ucierpieć – patrzę na niego zdezorientowana, ale on kiwa głową za coś za mną a raczej kogoś.
Kilka kroków za mną stoi Matthew obserwując nas z niezadowoloną miną przez co jest jeszcze bardziej seksowny. W dodatku ta jego postawa z rękami zaplecionymi na piersi i rozstawionymi nogami wygląda jak ochroniarz przed klubem. Mam ochotę rzucić się na niego i dosiąść pieprząc do nieprzytomności.
Jednak obecność Mike'a i mojego taty powstrzymuję mnie w tym i tylko podchodzę do niego i jego też przytulam. Czuję jak jego ciało rozluźnia się a ręce splatają się nad moim tyłkiem, na włosach ląduję pocałunek, od którego miękną mi kolana.
Jak łatwo potrafił wkraść się do mojego serca i jak ono tak łatwo zechciało kogoś pokochać. Tak pokochać, bo choć chciałbym tylko go lubić moje serce myśli inaczej. Kocham go i to bardzo, tak że w tym momencie mnie to przeraża. Kiedy tak nad tym myślę wiem, że kocham go dlatego że:
Jest przy mnie, kiedy tego potrzebuję.
Wspiera mnie jak nikt inny.
Ogląda ze mną filmy nawet jeśli ich nie lubi.
Potrafi sprawić, że czuję się kochana.
Przy nim zapominam o przeszłości.
Nie gniewa się nawet wtedy, gdy ma do tego powód.
Przy nim jestem lepszym człowiekiem.
Moje ciało pragnie jego dotyku.
Moje serce bije szybciej tylko dla niego.
- Dzieciaki – woła nas mój tata ze zgorszeniem w głosie.
Wyswobadzam się z uścisku Matthew z wielkim bólem, bo wiem, że było mi w jego ramionach za dobrze. Sądząc po jego minie myśli tak samo, ale tata budzi respekt w ludziach. Tata i Mike obserwują nas z uśmiechami na twarzy, coś mi się zdaję, że coś kombinują.
- Jesteście dorośli, ale pamiętajcie o jednym... - zaczyna.
- ... zabezpieczajcie się – kończy za niego Mike i wybucha śmiechem na widok naszych min. Po chwili czuję zażenowanie i ukrywam twarz w piersi Matthew, a on stara się opanować śmiech. Czuję jednak jak jego pierś się porusza. Szturcham go w brzuch.
- O mój boże.
- Nie ma się czego wstydzić – wypala Matthew.
- Dupek – ignorując go podchodzę do lodówki chcąc zrobić sobie śniadanie. W tym czasie, kiedy je szykuję mężczyźni wychodzą z kuchni rozmawiając o poszukiwaniach Charliego. Mam tylko nadzieję, że uda im się go znaleźć inaczej będzie on ostatnim zwierzakiem jakie będę miała. Nie jestem jeszcze gotowa na to, żeby go stracić.
***
Siedzimy wszyscy razem w salonie. Mike i tata siedzą w fotelach i popijają piwo, od teraz to mój ulubiony widok. No może drugi ulubiony, bo pierwszy to Matthew. Wracając do nich, siedzą obok siebie i komentują odbywającą się walkę, która odbywa się dzisiaj.
Ja natomiast leżę na kanapie z nogami na jej rogach a głową na kolanach Matthew. Minął cały dzień a my nie mamy nadal nic co wskazywałoby, gdzie znajduję się Charlie, ale mam dobre przeczucia.
- O czym myślisz? – pyta Matthew obserwując mnie ze swojego miejsca.
- O tym, że Charlie niedługo się znajdzie.
- Wiesz, że...
- Tak wiem, że możemy go nie znaleźć, ale przy tobie staję się to znośniejsze i łatwiejsze.
- Clarisso... - w tym momencie słychać dzwonek do drzwi.
Zbieram się z kanapy i pędzę do drzwi by po chwili otworzyć je z rozmachem. Przez jedną chwilę miałam nadzieję, że to ktoś z Charliem, ale przede mną stoi mężczyzna. I to nie byle jaki, bo cały ubrany jest w czarny garnitur w ogóle cały wygląda jak z okładki magazynu. Jego krótkie blond włosy powiewają na wietrze dodając mu chłopięcego uroku a jego uśmiech to jakby trafić do raju. Gdyby nie Matthew powiedziałabym, że znalazłam swój ideał mężczyzny.
- Dzień dobry – odzywam się, kiedy udaje mi się zapanować nad głosem. – O co chodzi?
- Szukam Pani Clarissy McMillan. – mówi nieznajomy.
- To ja.
- Kim pan jest? – za mną pojawia się Matthew kładąc dłoń na moim brzuchu zaznaczając swoje terytorium.
- Nazywam się Thomas Charleston, czy mogę wejść?
Mężczyzna, który stoi przede mną jest właścicielem gazety,która napisała nieprzychylny artykuł o Anthonym. Myślałam, że już nic z tegonie będzie, ale najwyraźniej Vanessa postarała się, żeby doszło do naszegospotkania. Nie wiem tylko czy to spotkanie będzie dla mnie dobre czy raczejtylko pogorszy sytuację.
![](https://img.wattpad.com/cover/321616538-288-k60120.jpg)
CITEȘTI
Bad decision
DragosteClarissa nie myślała, że spotka ją w życiu coś dobrego. Po stracie brata zamknęła się w sobie i odcięła od ludzi. Kiedy w końcu zrobiła ostatni krok i zdobyła się na odwagę, żeby zamknąć pewien rozdział w swoim życiu nie przewidziała pojawienia się...