Rozdział XXIII - zmiany

47 4 15
                                    

Tośka

11 grudnia

Jeśli istnieje na tym świecie jedna rzecz nudniejsza od form muzycznych, to są to zdecydowanie wykłady w szkole jazdy.

Rozpoczął się grudzień; chłodny szary, ubogi w śnieg grudzień, a to oznaczało, że moje osiemnaste urodziny były tuż za rogiem. Nie byłam tym faktem jakoś szczególnie poruszona... Może tylko trochę podekscytowana tym, że w końcu będę mogła sama kupować sobie alkohol i zwolnię z tego uciążliwego obowiązku moich pełnoletnich znajomych.

Jednak zbliżająca się wielkimi krokami osiemnastka wiązała się także z zaskakującą ilością dużo mniej przyjemnych spraw - nie mówię tu już nawet o kwestii wyrabiania dowodu, czy świadomości, że lada moment stanę się dorosła w świetle prawa i będę brała pełną odpowiedzialność za swoje wszelkie potencjalne karalne czyny. Mówię tu o nieszczęsnym kawałku różowawego plastiku, który potocznie zwie się prawem jazdy.

Już dawno temu mój ojciec zawarł ze mną oraz moim bratem umowę: zaczynamy robić prawko najwcześniej, jak tylko się da, bo inaczej (przynajmniej jego zdaniem) skończymy tak, jak nasza matka, którą wiecznie trzeba było wszędzie wozić. Nie był to oczywiście najgorszy ze wszystkich problemów, jakich nam ona przysparzała (nie był tak naprawdę nawet w pierwszej dziesiątce), ale było to z pewnością uciążliwe.

Edmund, tak jak ja teraz, zaczął robić prawo jazdy, kiedy był w trzeciej liceum. Potem jednak wszystko potoczyło się tak szybko, w tempie przypominającym lawinę i przez długi, długi czas mój brat nie mógł nawet pomarzyć sobie o dokończeniu kursu i kierowaniu autem. Wreszcie przeniósł się z naszego małego miasteczka do stolicy, gdzie i tak znacznie prościej i bardziej ekonomicznie było mu przemieszczać się komunikacją miejską, więc zarzucił kompletnie pomysł posiadania kiedyś w przyszłości samochodu. 

Jednak teraz przyszła kolej na mnie. Dorosłam, tak naprawdę nie wiadomo kiedy, a mój ojciec nie zapomniał ani na chwilę o tym, co postanowił sobie lata temu, kiedy i ja, i Mundi byliśmy jeszcze mali - że wychowa nas na osoby życiowo zaradne i niezależne.

– Czy on serio nadal łudzi się, że którekolwiek z nas wyjdzie jeszcze na ludzi? – mówił Mundi podczas jednej z naszych ostatnich rozmów telefonicznych.

– Ej, wypraszam sobie – prychnęłam. – Może i mam nasrane w głowie, ale nieźle sobie radzę ze wszystkim, co robię.

– To co tam u Adama? 

– Spierdalaj.

Mundi parsknął wtedy śmiechem, a ja wcisnęłam twarz w poduszkę i jęknęłam z frustracją.

Mój brat już jakiś czas temu dowiedział się o tym, że w moim życiu pojawił się ostatnio ktoś nowy. Rzecz jasna to nie ja go o tym poinformowałam - Mundi po prostu obserwował mojego prywatnego Instagrama, którego Adam był ostatnimi czasy niezaprzeczalną gwiazdą. Nagle pośród typowych dla mnie zdjęć z koncertów lub ze spacerów po mieście i z wieczorów, spędzonych u Mariolki, zaczęły pojawiać się także moje selfie z Adamem. Każde z nich opatrzone było tradycyjnie: datą i jakimś krótkim opisem, złożonym z kilku słów, które według mnie najlepiej opisywały dany dzień.

Zdjęcie Adama, siedzącego w kawiarni w ciemnozielonym golfie, zdjęcie Adama w garniturze pod salą koncertową... Nasze wspólne selfie z parku, na którym oboje uśmiechamy się do telefonu, a Adam na policzkach te swoje idiotyczne rumieńce, jeszcze ciemniejsze, niż zazwyczaj - to wszystko razem było jednoznacznym sygnałem, że moja znajomość z Adamem, choć jeszcze bardzo świeża, zanosiła na coś ważnego.

Z początku Mundi o nic nie pytał. Wiedział, że nie należę do zbyt wylewnych osób, że rozmawianie o uczuciach sprawia mi od zawsze wiele trudności i że cenię sobie swoją prywatność, zwłaszcza wobec członków naszej rodziny. Połączył jednak ze sobą kropki i domyślił się wszystkiego. Na całe szczęście nie był on typem starszego brata, który czuł się w obowiązku pilnować swojej siostry i zamiast martwić się o to, że Adam złamie mi serce i ostrzegać mnie przed nim, on po prostu spokojnie zaakceptował jego obecność w moim życiu i zaufał mojemu niezawodnemu instynktowi.

"Muzyka jest Kobietą"Where stories live. Discover now