W poniedziałek z samego rana jeszcze przed treningiem postanowiłam zadzwonić do ojca.
- Witaj kochanie - odebrał po dwóch sygnałach.
- Nie przeszkadzam tatusiu?
- Coś się stało? - spytał, chyba zaniepokojony moim milutkim tonem
- Nic... Choć w sumie tak. Znalazłam nowych lokatorów do mieszania.
- To fantastycznie, mam nadzieję, że nie będzie z nimi problemów, powiesz mi coś więcej o nowych sąsiadach? - poprosił.
- To para moich przyjaciół z grupy, bardzo mili i spokojni ludzie.
- Studenci, tak? - westchnął. - Czyli będą nękać sąsiadów głośną muzyką i imprezami, tak jak ta dziewczyna - to było raczej stwierdzenie, niż pytanie.
- Muzyką nie i o imprezy też nie musisz się martwić - wyznałam zawiązując adidasy na stopach.
- To czym was będą nękać? Pytam, ponieważ wiem, że czymś będą.
Zapadła na moment cisza, nie wiedziałam jak mu to powiedzieć.
- Kochanie, wyduś to z siebie, czuje, że czegoś mi nie mówisz.
- Będą mieli dziecko, więc od lipca w tych murach zagości niemowlęcy płacz.
- O - westchnął. - Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem. Pogratuluj im ode mnie i sama ustal czynsz, a wieczorem podeślę ci umowę. Panna Long dziś z resztą powinna otrzymać decyzję, o nie przedłużaniu umowy zajmu na kolejny rok. Osobiście się tym zająłem.
- Podpisałeś jakieś dokumenty, bez uprzedniej konsultacji ze mną? - spytałam nieco żartobliwie. - Przestaje ci być potrzebna.
- Nawet tak nie mów - odparł stanowczo. - Bez ciebie tonąłbym w papierach i nie miałbym nawet chwili na kancelarię - ponownie wziął głęboki wdech. - Poza tym, prawda jest taka, że od kilku lat to ty jesteś prezesem tej firmy i wszystkim zarządzasz, ja jestem nim tylko na papierze, dokładnie takim, jakie mi dostarczasz, a ja jedynie je podpisuję.
- Nie prawda, tato. To ty jesteś kapitanem za sterem tego statku i tak pozostanie jeszcze przez bardzo długi czas.
- Mówił ci ktoś, że jesteś zbyt dobra? - zaśmiał się.
- Możliwe, że kiedyś coś takiego mogłam usłyszeć - i ja się zaśmiałam. - Dziękuję tato.
- Nie ma za co i skarbie?
- Tak.
- Nie rób mi takiej niespodzianki jak twoi znajomi w najbliższych latach.
- Spokojnie, nie masz się o co martwić.
- Dobrze, że do tego potrzeba dwójki, a tobie nie pali się do związków.
Postanowiłam przemilczeć ten komentarz.
- Mam jeszcze jedną prośbę - zaczął.
- Słucham.
- W ten weekend musiałabyś polecieć do Ottawy, w związku z tymi dokumentami, które mi przesłałaś i miałaś rację. Uruchomiłem jeszcze jeden kanał informacyjny, który wszystko potwierdził. Oryginały wyślę ci kurierem.
- Jasne, nie ma problemu. Będę czekać.
- Dziękuję skarbie i widzisz, mówiłem, że jesteś niezastąpiona.
- Mhm, tylko powtarzasz to od lat - zaśmiałam się.
- Bo to prawda i nikomu nie ufam tak jak tobie.
YOU ARE READING
Sekret
RomanceHope jest studentką prawa, która przyleciała do USA, by kontynuować rodzinną tradycję. Ma wyznaczony cel: skończyć studia bez żadnych przeszkód, by jak najszybciej wrócić do Londynu, pomóc ojcu w prowadzeniu firmy. Jednak życie nie zawsze lubi toczy...