Rozdział 29

5.7K 156 16
                                    

Po południu zeszłam do sąsiadów na urodziny Thony'ego. Nie miałam zbyt dużo czasu na kupno prezentu, więc kupiłam mu grę na konsolę i książkę przygodową o bardzo mądrym chłopcu, którym solenizant również jest.

Byłam jedyną osobą spoza rodziny, która została zaproszona, oprócz mnie i sąsiadów, byli również dziadkowie chłopca.

- Mam dla was niespodziankę - zaczęłam niepewnie.

- Tak? - spytał Derek.

- Sąsiadka spod czwórki, po nowym roku nie będzie już problemem.

- Jak to zrobiłaś? - spytała Julia.

- Zadzwoniłam do taty i powiedziałam o zaistniałej sytuacji. Już od was miałam wystarczająco dużo powodów, by rozwiązać umowę, chciałam poczekać z tym jeszcze trochę, tak jak mówiliście. Lecz jak dziś rano popchnęła Heather, to przechyliło szalę i nie mogłam już dłużej czekać.

- Nic jej nie jest? - spytał Thony.

- Jest cała i zdrowa - zapewniłam go.

- Hope, mogłabym cię prosić na moment - poprosiła Julia.

- Oczywiście.

Wstałam zaraz za kobietą i przeszłyśmy do kuchni.

- Słyszałam, że masz chłopaka - zaczęła.

- Derek ci mówił?

- Tak. Twój ojciec wspominał, że nigdy nikogo nie miałaś, dlatego chce żebyś wiedziała, że w razie pytań jestem. Nie spiesz się z niczym...

- Spokojnie - przerwałam jej. - To, że mój ojciec nie wiedział, że kogoś mam, nie znaczy, że go faktycznie nie było.

- Okłamywałaś go?

- Bałam się przyznać - wyznałam.

- Dlaczego?

- Bo on pracował dla ojca.

- Rozumiem, a jak długo się ukrywaliście?

- Trzy lata - szepnęłam.

- Jakim cudem?

- Studiowałam, dużo musiałam dojeżdżać, więc było łatwiej, a ojciec też bardzo dużo pracował.

- Okej, ale gdybyś miała jakiś problem, to powiedź.

- Dziękuję za troskę.

Resztę wieczoru spędziliśmy w miłej atmosferze, a ja co chwilę zerkałam na telefon, ustawiłam sobie na tapetę zdjęcie, które zrobiłam Willowi i Heather na placu zabaw i które za każdym razem przyprawiało mnie o uśmiech.

***

Około północy ekran mojego telefonu się rozjaśnił, a charakterystyczny dźwięk, który z siebie wydał, oznaczał, że czekała już na mnie nowa wiadomość. Gdy tylko zerknęłam na komórkę, na mej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

Mój William:

Tęsknie za tobą kochanie.

Ja:

Ja za tobą też skarbie.

Mój William:

Mów tak do mnie częściej.

Ja:

Skarbie, kochanie, najdroższy Williamie.

Pasuje?

SekretWhere stories live. Discover now