Po południu zeszłam do sąsiadów na urodziny Thony'ego. Nie miałam zbyt dużo czasu na kupno prezentu, więc kupiłam mu grę na konsolę i książkę przygodową o bardzo mądrym chłopcu, którym solenizant również jest.
Byłam jedyną osobą spoza rodziny, która została zaproszona, oprócz mnie i sąsiadów, byli również dziadkowie chłopca.
- Mam dla was niespodziankę - zaczęłam niepewnie.
- Tak? - spytał Derek.
- Sąsiadka spod czwórki, po nowym roku nie będzie już problemem.
- Jak to zrobiłaś? - spytała Julia.
- Zadzwoniłam do taty i powiedziałam o zaistniałej sytuacji. Już od was miałam wystarczająco dużo powodów, by rozwiązać umowę, chciałam poczekać z tym jeszcze trochę, tak jak mówiliście. Lecz jak dziś rano popchnęła Heather, to przechyliło szalę i nie mogłam już dłużej czekać.
- Nic jej nie jest? - spytał Thony.
- Jest cała i zdrowa - zapewniłam go.
- Hope, mogłabym cię prosić na moment - poprosiła Julia.
- Oczywiście.
Wstałam zaraz za kobietą i przeszłyśmy do kuchni.
- Słyszałam, że masz chłopaka - zaczęła.
- Derek ci mówił?
- Tak. Twój ojciec wspominał, że nigdy nikogo nie miałaś, dlatego chce żebyś wiedziała, że w razie pytań jestem. Nie spiesz się z niczym...
- Spokojnie - przerwałam jej. - To, że mój ojciec nie wiedział, że kogoś mam, nie znaczy, że go faktycznie nie było.
- Okłamywałaś go?
- Bałam się przyznać - wyznałam.
- Dlaczego?
- Bo on pracował dla ojca.
- Rozumiem, a jak długo się ukrywaliście?
- Trzy lata - szepnęłam.
- Jakim cudem?
- Studiowałam, dużo musiałam dojeżdżać, więc było łatwiej, a ojciec też bardzo dużo pracował.
- Okej, ale gdybyś miała jakiś problem, to powiedź.
- Dziękuję za troskę.
Resztę wieczoru spędziliśmy w miłej atmosferze, a ja co chwilę zerkałam na telefon, ustawiłam sobie na tapetę zdjęcie, które zrobiłam Willowi i Heather na placu zabaw i które za każdym razem przyprawiało mnie o uśmiech.
***
Około północy ekran mojego telefonu się rozjaśnił, a charakterystyczny dźwięk, który z siebie wydał, oznaczał, że czekała już na mnie nowa wiadomość. Gdy tylko zerknęłam na komórkę, na mej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Mój William:
Tęsknie za tobą kochanie.
Ja:
Ja za tobą też skarbie.
Mój William:
Mów tak do mnie częściej.
Ja:
Skarbie, kochanie, najdroższy Williamie.
Pasuje?
YOU ARE READING
Sekret
RomanceHope jest studentką prawa, która przyleciała do USA, by kontynuować rodzinną tradycję. Ma wyznaczony cel: skończyć studia bez żadnych przeszkód, by jak najszybciej wrócić do Londynu, pomóc ojcu w prowadzeniu firmy. Jednak życie nie zawsze lubi toczy...