W tej właśnie sekundzie do kuchni wszedł Will.
- Tu jesteś Hope - posłał mi ten swój seksowny uśmiech.
"NIE seksowny!"
"Irytujący."
- Zatańczysz? - spytał.
- Właśnie rozmawiałam z Ruby i głupio tak... - posłałam dziewczynie błagalne spojrzenie.
- Idź i baw się dobrze - stwierdziła z uśmiechem.
Chyba nie zrozumiała aluzji.
Mężczyzna w jednej chwili pociągnął mnie za rękę, a w drugiej staliśmy już wśród tańczących.
- William - wyszeptałam.
- Tak? - ten objął mnie w talii i mocno do siebie przyciągnął, stykaliśmy się ciałami, a ja nie umiałam na niego spojrzeć, położyłam tylko ręce na jego umięśnionej klatce i się nie ruszałam. - Coś się stało?
Gdy długo nie odpowiadałam ujął mnie pod brodę i zmusił, bym uniosła na niego wzrok.
- Mów - nakazał delikatnie.
- Bo ja... Ja nie potrafię tańczyć - wyszeptałam, a ten wybuchł gromkim śmiechem.
Mi jednak nie było tak wesoło, więc się od niego odsunęłam i chciałam jak najszybciej wyjść.
- Zaczekaj - złapał mnie za nadgarstek. - Nie śmiałem się z ciebie.
Nie odezwałam się, było mi głupio, chłopak nagle zaczął prowadzić mnie w głąb domu, ale ni stąd ni zowąd, znaleźliśmy się w pustym ogrodzie. Gdzie w końcu można było usłyszeć własne myśli.
- Przepraszam, nie chciałem byś pomyślała, że śmiałem się z ciebie - zaczął się tłumaczyć. - Po prostu zaskoczyło mnie, że jest coś czego nie potrafi ta Hope, którą poznałem do tej pory.
- Jest wiele rzeczy, których nie potrafi - dodałam, a na mą twarz wdarł się delikatny uśmiech.
- Jakoś nie mogę w to uwierzyć.
- Nie musisz, ale to prawda.
Staliśmy tak w ciszy, czułam jak jego kciuk kręci znak nieskończoności na mej dłoni i delektowałam się dreszczami, które powodował.
- Zaufasz mi? - spytał.
Skinęłam głową.
Nagle położył sobie moje dłonie na piersiach, a swoje oparł o mą talię, przysunął się maksymalnie i w tej samej chwili poczułam jak jego serce, które znajdowało się idealnie pod moją prawą dłonią zabiło odrobinę szybciej.
- A teraz się kołyszemy - wychrypiał i tak też zrobiliśmy.
Przez chwilę wpatrywałam się w jego oczy, ale potem oparłam policzek o jego pierś, tuż nad mą dłonią. Will oparł brodę o mą głowę i tak trwaliśmy - "tańcząc."
- Ślicznie pachniesz - szepnął.
- Cynamonem - odparłam.
- Wiem, to twój zapach - poczułam jak się uśmiecha. - Towarzyszy ci niemal na każdym kroku.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc po prostu dalej się w niego wtulałam.
"Tańczyłam, nie wtulałam."
- I pięknie wyglądasz. Jak ty to robisz, że potrafisz ubrać się bardzo elegancko, a zarazem wyglądasz mega seksownie?
- No dobrze - odsunęłam się od niego nagle. - Co to za noc komplementów Will? Co ty kombinujesz?
YOU ARE READING
Sekret
RomanceHope jest studentką prawa, która przyleciała do USA, by kontynuować rodzinną tradycję. Ma wyznaczony cel: skończyć studia bez żadnych przeszkód, by jak najszybciej wrócić do Londynu, pomóc ojcu w prowadzeniu firmy. Jednak życie nie zawsze lubi toczy...