Rozdział 18

5.9K 176 5
                                    

W tej właśnie sekundzie do kuchni wszedł Will.

- Tu jesteś Hope - posłał mi ten swój seksowny uśmiech.

"NIE seksowny!"

"Irytujący."

- Zatańczysz? - spytał.

- Właśnie rozmawiałam z Ruby i głupio tak... - posłałam dziewczynie błagalne spojrzenie.

- Idź i baw się dobrze - stwierdziła z uśmiechem.

Chyba nie zrozumiała aluzji.

Mężczyzna w jednej chwili pociągnął mnie za rękę, a w drugiej staliśmy już wśród tańczących.

- William - wyszeptałam.

- Tak? - ten objął mnie w talii i mocno do siebie przyciągnął, stykaliśmy się ciałami, a ja nie umiałam na niego spojrzeć, położyłam tylko ręce na jego umięśnionej klatce i się nie ruszałam. - Coś się stało?

Gdy długo nie odpowiadałam ujął mnie pod brodę i zmusił, bym uniosła na niego wzrok.

- Mów - nakazał delikatnie.

- Bo ja... Ja nie potrafię tańczyć - wyszeptałam, a ten wybuchł gromkim śmiechem.

Mi jednak nie było tak wesoło, więc się od niego odsunęłam i chciałam jak najszybciej wyjść.

- Zaczekaj - złapał mnie za nadgarstek. - Nie śmiałem się z ciebie.

Nie odezwałam się, było mi głupio, chłopak nagle zaczął prowadzić mnie w głąb domu, ale ni stąd ni zowąd, znaleźliśmy się w pustym ogrodzie. Gdzie w końcu można było usłyszeć własne myśli.

- Przepraszam, nie chciałem byś pomyślała, że śmiałem się z ciebie - zaczął się tłumaczyć. - Po prostu zaskoczyło mnie, że jest coś czego nie potrafi ta Hope, którą poznałem do tej pory.

- Jest wiele rzeczy, których nie potrafi - dodałam, a na mą twarz wdarł się delikatny uśmiech.

- Jakoś nie mogę w to uwierzyć.

- Nie musisz, ale to prawda.

Staliśmy tak w ciszy, czułam jak jego kciuk kręci znak nieskończoności na mej dłoni i delektowałam się dreszczami, które powodował.

- Zaufasz mi? - spytał.

Skinęłam głową.

Nagle położył sobie moje dłonie na piersiach, a swoje oparł o mą talię, przysunął się maksymalnie i w tej samej chwili poczułam jak jego serce, które znajdowało się idealnie pod moją prawą dłonią zabiło odrobinę szybciej.

- A teraz się kołyszemy - wychrypiał i tak też zrobiliśmy.

Przez chwilę wpatrywałam się w jego oczy, ale potem oparłam policzek o jego pierś, tuż nad mą dłonią. Will oparł brodę o mą głowę i tak trwaliśmy - "tańcząc."

- Ślicznie pachniesz - szepnął.

- Cynamonem - odparłam.

- Wiem, to twój zapach - poczułam jak się uśmiecha. - Towarzyszy ci niemal na każdym kroku.

Nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc po prostu dalej się w niego wtulałam.

"Tańczyłam, nie wtulałam."

- I pięknie wyglądasz. Jak ty to robisz, że potrafisz ubrać się bardzo elegancko, a zarazem wyglądasz mega seksownie?

- No dobrze - odsunęłam się od niego nagle. - Co to za noc komplementów Will? Co ty kombinujesz?

SekretWhere stories live. Discover now