I

321 17 2
                                    

Jimin biegł przez szpitalny korytarz i nawet upomnienia pielęgniarek nie pomagały. Nie słyszał też przyjaciółki, którą zostawił w tyle. Musiał jak najszybciej dowiedzieć się, co z jego chłopakiem, nie mogli go zatrzymać. Łzy w oczach utrudniały mu widoczność, że ledwo dostrzegł Hoseoka, na którego prawie wpadł.

- Co z nim? Gdzie on jest? Co się właściwie stało?? - Park wyrzucił z siebie pytania, na które przyjaciel nie wiedział, jak odpowiedzieć. Dopiero wtedy kątem oka dostrzegł siedzącego na ławeczce chłopaka, którego najmniej się spodziewał. - Co ty tu robisz...? - Zwrócił się do niego, samemu nie wiedząc, czy w ogóle jest na niego zły.

- Jimin, Namjoon reanimował Yoongiego do przyjazdu karetki - próbował uspokoić go brunet, ale z odwrotnym skutkiem.

- Reanimował? Yoongi nie oddychał?? - Znów wybuchł płaczem, a Jung szybko go przytulił. - On nie może umrzeć, hyung.

- Nie myśl tak nawet - pogładził go po plecach, próbując powstrzymać własny płacz.

Młodszy zerknął na Kima, któremu trzęsły się ręce i nogi. Widział, że był w szoku, ale musiał się dowiedzieć. Odsunął się od bruneta i kucnął przed najstarszym, chwytając go za drżące dłonie.

- Hyung - zaczął łamiącym się głosem. Wciąż miał w głowie słowa Suran, która teraz stała z boku i nie wiedziała, jak się zachować. - Co tam się stało?

- Nie wiem, młody... - wziął głęboki wdech, mocno zdziwiony takim podejściem. Sądził, że ten zacznie go od razu o coś oskarżać. - Rozmawialiśmy. Pogodziliśmy się i nagle po prostu zemdlał... Nie słyszałem bicia serca... Jimin, jestem w takim samym szoku, jak ty.

*dwadzieścia minut wcześniej*
Blondynka miała już wychodzić z cukierni, gdy odezwał się telefon Jimina. Przyłożył słuchawkę do ucha i nie zdążył się odezwać, a od razu stał się blady. Zrobiło mu się słabo i dziewczyna podbiegła do niego, by pomóc mu usiąść.

- Yoongi jest w szpitalu, nieprzytomny - usłyszał załamujący się głos Hobiego i prawie wypuścił telefon z ręki. Su zobaczyła wyświetlające się imię przyjaciela i zabrała młodszemu komórkę.

- Co się dzieje? - Spytała go i usłyszała to samo, co Park. - Który szpital? Jedziemy - rozłączyła się. Podała chłopakowi trochę wody w kubku, by się uspokoił. - Jedziemy do twojego chłopaka.

- A... co ze sklepem? - Spojrzał na nią, nadal w szoku.

- Zamkniemy.

- Jin hyung będzie zły...

- Jeśli będzie, to dostanie opieprz i oboje się zwolnimy. Nie będziemy pracować dla kogoś, kto tego nie zrozumie.

- Noona...

- Wstawaj, jedziemy.

***

- Powiadomili państwo rodzinę pacjenta? - Spytała pielęgniarka, która przed chwilą opuściła pomieszczenie, gdzie nadal zajmowano się Yoongim. Wszyscy spojrzeli po sobie i to Hoseokowi przypadło oznajmić ten smutny fakt.

- Yoongi nie ma nikogo poza nami - powiedział, a kobieta spojrzała z niezrozumieniem. - Jego rodzice zginęli dwa lata temu w wypadku, a o innej rodzinie nigdy nie mówił. Jesteśmy mu najbliżsi.

- Przykro mi, mogę udzielić informacji tylko spokrewnionym osobom - westchnęła.

- Niech pani chociaż powie, że żyje - poprosił zrozpaczony Park.

- Przywróciliśmy funkcje życiowe - usłyszeli niski głos wychodzącego z pokoju mężczyzny. - Ja z nimi porozmawiam - zwrócił się do pielęgniarki, a ta skinęła głową i odeszła. - Resztę przekażę tylko jednemu z was. Będę potrzebował danych pacjenta.

We are like this - yoonmin 🔛 Where stories live. Discover now