Epilog

68 3 6
                                    


Szłam w stronę miejscowego cmentarza jak zawsze 26 października. O tej godzinie było już dość chłodno. Sama pora roku nie rozpieszczała. Weszłam w kręte ścieżki między grobami i pomnikami. Od samego początku wiedziałam, że nie będę tu sama. Jak zawsze tego samego dnia co roku tak jak ja przychodził tu jeszcze jeden człowiek.

Pomimo podeszłego wieku, siwe włosy na jego głowie nie stanowiły problemu. Dalej miał swój naturalny kolor włosy – pewnie farbował. Zaczął nosić okulary, ale co się dziwić kilka lat siedzenia przed ekranem komputera prędzej czy później musiało dać o sobie znać. Powoli podeszłam do niego i stanęłam obok. Nie uniósł głowy, dalej wpatrywał się w zdjęcie znajdujące się na nagrobku. Dobrze wiedział kto przyszedł - nie musiał patrzeć. Staliśmy tak w ciszy przez dłuższą chwile. – Ciągle tęsknisz? – zapytałam unosząc na niego wzrok. – A jak myślisz? – zapytał nie zmieniając pozycji. Nie odpowiedziałam, wiedziałam, że tęskni, ale chciałam usłyszeć to z jego ust. Nagle westchnął i w końcu spojrzał na mnie. – Czemu to się tak skończyło, czy naprawdę nie wystarczyło ze straciliśmy 12 lat żyjąc z dala od siebie, a gdy w końcu znowu się spotkaliśmy wszystko musiało się tak potoczyć. Czemu? Przez resztę życia nie umiałem znaleźć nikogo lepszego od niej. Jedynie Isabel umiała sprawić bym był prawdziwie szczęśliwy. – przerwał. Popatrzył jeszcze raz w kierunku nagrobku i uśmiechnął się. – Ale ja się z tym pogodziłem. Zrozumiałem, że tak miało być, że dostaliśmy ograniczony czas by się sobą nacieszyć. Jestem szczęśliwy, że w ogóle go dostaliśmy. Po jej śmieci moje życie toczy się dalej, ale ja czuję, że umarłem razem z nią. – powiedział ciągle patrząc na jej uśmiechniętą fotografie. Widziałam, że się uśmiechnął, a po jego policzku popłynęła samotna łza. Jednak nie była to łza smutku natomiast łza szczęścia – taka która nie płynie z jego oczu często.

Zawiał mocniejszy wiatr. Popatrzyłam w górę na nadchodzącą ciemną chmurę. – Wracajmy zanim zacznie padać. – zaproponowałam na co mężczyzna przytaknął. Wzięłam go pod rękę i ruszyliśmy w stronę swoich domów, po drodze wspominając lata młodości.

I tak miały kolejno dni, tygodnie, miesiące i lata, a George czekał aż w końcu znowu będzie mógł zobaczyć się ze swoją bratnią duszą. Bo znowu obiecali sobie jak za dziecka, że znowu się spotkają, a jak już wiemy Isabel dotrzymuje obietnic, ale potrzeba na to czasu...


KONIEC






Aspekt bratniej duszy zaznaczyłam ponieważ jak dla mnie i jak można było wywnioskować z książki nie byli w oficjalnym związku między nimi było coś czego nie umiem opisać dlatego postanowiłam wspomnieć o bratniej duszy :).

I jeszcze jeden wątek – tą dziewczyną, która opowiada jest Niki. Na początku miała być to jej przyjaciółka, ale nie pasowałoby to do ostatnich zdań plus musiałabym wprowadzać jej postać w czasie toczenia się akcji. A tak było prościej by powiedzieć, że to z Niki zaprzyjaźniła się najbardziej.

I to już koniec naszej przygody z tą książką. Chciałam napisać coś nietypowego. Coś co na pierwszy rzut oka wygląda na nieszczęśliwe zakończenie, ale gdzieś w głębi można dostrzec to szczęście. Coś co ma drugie dno, jakiś może nie morał, a bardziej kurde tu mi brakuje słowa, ale chyba sami się domyślacie o co mi chodzi (oby). Chciałam może zaznaczyć też jak silna może być obietnica dana drugiej osobie.

O czasoprzestrzeni to ja tu nie wspomnę, bo szczerze o samego początku nie wiedziałam jaka jest pora roku lub jaki obecnie jest miesiąc – to zostawmy w spokoju niech żyje swoim życiem.

Dziękuje wam za to, ze byliście ze mną i mam nadzieje ze dalej będziecie. Ta wspólna przygoda była najlepsza. Dziękuje za każde wyświetlanie za każdą gwiazdkę, za każde miłe słowo. Nie wspominałam o tym za często, ale było to dla mnie bardzo motywujące. Gdy się widzi, ze twoje wypociny ktoś czyta, ze mu się podoba to od razu na sercu robiło się cieplej. Może i byłabym w stanie napisać to o wiele lepiej, ale cieszę się ze napisałam to co jest. Jestem perfekcjonistką, dlatego ciągle coś mi nie pasowało, czegoś brakowało. Ta roczna przerwa to tez wynik tego ze musi być idealnie. Ale zostawmy już to. Jeszcze raz bardzo wam dziękuje.

Do zobaczenia w innych książkach <3.


ZANIM ZGAŚNIE SŁOŃCE |George X Reader|Where stories live. Discover now