5.

220 14 13
                                    

...z kobietą, z wyglądu po 40. – Dzień dobry, o co chodzi? – zapytała kobieta, ubierając sweter z powodu wiejącego zimnego wiatru i przybierając ponury wyraz twarzy. – Dzień dobry...ja... ja chyba pomyliłam domy. – powiedziałam szybko i już miałam się odwracać, gdy kobieta nagle rozpłynęła się w ciepłym uśmiechu. Nie powiem zdziwiło mnie to i to bardzo, bo przed chwilą wyglądała jakby co najmniej chciała mnie zabić wzrokiem, a teraz się uśmiecha. – Isabel, chodź tu do mnie. – powiedziała, przytulając się do mnie, co jeszcze bardziej osłupiałam. – To pani mnie zna? – zapytałam, gdy kobieta przestała mnie przytulać, a ona popatrzyła na mnie z nie małym niezrozumieniem. – A czemu miałabym cię nie znać? – zaśmiała się kobieta, myśląc, że to pewnie żart. – Nie, ja pytam poważnie skąd mnie pani zna? – zapytałam, a ona od razu przestała się śmiać. – To ty nie pamiętasz mnie? – zapytała, głośno przełykając ślinę. – Przepraszam, ale nie... - powiedziałam opuszczając głowę. – To przecież ja ciocia Sara. – powiedziała kobieta niezręcznie się uśmiechając. – Aż tak się zmieniłam, no przecież nie zestarzałam się tak bardzo mam jedynie 47 lat, natomiast ty nie zmieniłaś się ani trochę dalej ten sam wyraz twarzy, którego nikt nie umie opisać. – powiedziała. Patrzyłam na nią, a po chwili wyjęłam z kieszeni tą samą fotografie, którą wzięłam ze sobą. – Poznaje pani to zdjęcie? – zapytałam, podając je kobiecie. Ona tak jak zazwyczaj robią to starsze osoby, wyjęła nie widomo skąd okulary i założywszy je na nos zaczęła przyglądać się fotografii. Po chwili na jej twarz wpłyną wielki uśmiech. – No oczywiście przecież to ty i mój syn. – powiedziała kobieta, patrząc na mnie. Wtedy już miałam pewność, że ją znam tylko przez uratę pamięci nie pamiętam jej.

- Proszę napij się. – powiedziała podając mi kubek ciepłej herbaty. – Dziękuję. – odpowiedziałam, biorąc łyk. – Czyli mówisz, że mnie nie pamiętasz, czy mogę wiedzieć dlaczego? – zapytała brązowowłosa rozsiadając się na fotelu obok mnie. – Miałam wypadek przez który straciłam pamięć. – odpowiedziałam schylając lekko głowę w dół. Kobieta nie odpowiadała przez krótką chwilę, a potem położyła swoją dłoń na mojej na co od razu podniosłam na nią wzrok. Uśmiechała się. – Powiedz przyjechałaś tu dla niego? – zapytała po chwili. – Ciężko to ocenić z jednej strony tak z drugiej nie. Coś po porostu kazało mi tu wrócić. Nie wiem co to do końca było, ale zaufałam temu i wróciłam. – powiedziałam patrząc na ciecz w kubku. – Chodź kogo ja okłamuję, boję się, że mnie znienawidził za to, że się nie odzywałam, że zapomniałam, że nie dotrzymałam obietnicy. – powiedziałam, a moje oczy zaszkliły się. – Słonko, on ci wybaczył już dawno i nie jest zły. On ciągle ma nadzieję, że jeszcze się zobaczycie. – powiedziała kobieta, a ja od razu jakby ożyła. – Wiesz, gdzie on teraz jest? – zapytałam, wstając z fotelu. – Spokojnie. – zaśmiała się pod nosem. – Tak wiem, niedawno kupił mieszkanie nieopodal centrum. Napisze ci adres na kartce. – powiedziała i zniknęła w drzwiach prowadzących najprawdopodobniej do kuchni. – Proszę. – powiedziała podając mi kartkę, a ja nie wiedząc jak inaczej jej podziękować, objęłam ją. – Dziękuję, naprawdę bardzo dziękuje. – powiedziałam patrząc jej w oczy, w których widać było szczęście. Odprowadziła mnie pod drzwi, a na koniec krzyknęła żebym od czasu do czasu wpadła na kawę. Uśmiechnęłam się i ostatni raz jej pomachałam. Teraz zostało tylko dotrzeć na wskazany adres i na poważnie stanąć twarzą w twarz z NIM. 


Kolejny rozdział za nami. Pisany na szybko, więc przepraszam za jakiekolwiek błędy. Kolejny rozdział postaram dodać jak najszybciej. Dziękuję za każde miłe słowo. Nawet nie wiecie jak ciepło robi mi się na sercu i coraz bardziej motywuje. Te słowa zawsze poprawiają mi humor jak i dzień. Także jeszcze raz bardzo dziękuję. 

Do zobaczenia w następnym rozdziale <3 

ZANIM ZGAŚNIE SŁOŃCE |George X Reader|Where stories live. Discover now