11.

66 3 2
                                    



– Dziękuje, ze chodź na chwile wyciągnąłeś mnie z tych szpitalnych murów. Można tam oszaleć. – powiedziałam machając rękoma. Chłopak zachichotał. – Nie ma za co, myślę, że taki spacer ci się przyda, powdychasz trochę świeżego powietrza. – powiedział patrząc na mnie. – Gdzie idziemy? – zapytałam. –Chciałem zabrać cię do naszego ulubionego parku, ale lekarze się nie zgodzili bo to za daleko, dlatego pospacerujemy tutaj. – odpowiedział. Byłam mu wdzięczna ze próbował, ze chciał abym chodź chwile poczuła się lepiej. Z powodu, ze się zmęczyłam usiedliśmy na wolnej ławce. Uniosłam głowę ku górze i podziwiałam świecące na niebie gwiazdy. – Jak się czujesz? – zapytał po krótkiej ciszy. - Jest lepiej niż było. - odpowiedziałam przymykając oczy. Czy było, nie mogłam jednoznacznie stwierdzić. – To dobrze, wszyscy czekamy aż wrócisz, a wtedy zabierzemy cię na niezapomnianą wycieczkę. – powiedział. Otworzyłam oczy i przekręciłam głowę w jego stronę wysilając się na uśmiech. Pomimo, że był słaby był szczery. Tak bardzo cieszyłam się, że planują coś z myślą o mnie. Wiedziałam, że znalazłam prawdziwych przyjaciół. I ta myśl zostanie już ze mną na zawsze. Ułożyłam swoją głowę na ramieniu George'a i już wiedziałam, że nadchodzi ta chwila. Dlatego chciałam zakończyć swoje życie, przy osoby, którą już nie tylko kochałam. On wydobywał ze mnie coś więcej niż miłość, coś co nie można było opisać ludzkimi słowami. Skłamałam mówiąc, że jest lepiej niż na początku. Może nie chciałam go obciążać. Jest tak samo, a nawet gorzej. Lekarze przygotowywali mnie na to, że mogę tego nie przeżyć. Pogodziłam się z tym.

– Obiecajmy sobie tak jak kilkanaście lat temu, że znowu się spotkamy dobrze? – zapytałam. Czułam zaniepokojenie chłopaka moimi słowami. Nastała cisza. Słyszałam jego przyspieszony oddech. – Obiecujesz? – powtórzyłam pytanie, a on oparł głowę na mojej. – Obiecuje. – odpowiedział. Tyle wystarczyło. To słowo było dla mnie czymś więcej niż kocham cię. Po upływie nie więcej niż dwóch minut, zamknęłam swoje oczy już na zawsze. Słyszałam ostanie słowa George'a wołającego lekarza, ale ja wiedziałam, ze już się nie obudzę. Odchodziłam szczęśliwa, spełniona – jedyne co mnie zasmucało to to, że znowu rozstajemy się na nieokreślony czas. Dlatego potrzebna była mi obietnica. Jeśli dotrzymałam pierwszej, dotrzymam i ostatniej...





No powiem tak, płakałam z lekka jak pisałam, ale pominiemy ten fakty za około kilka minut wleci epilog, który już ostatecznie będzie wskazywał na zakończenie książki. Pożegnanie jak i podziękowania napisze właśnie w nim. Tylko muszę go z lekka sprawdzić.


ZANIM ZGAŚNIE SŁOŃCE |George X Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz