7.

97 5 9
                                    

Mamy piątek, czyli od naszego ponownego spotkania minęły dwa dni. Siedziałam na tarasie, przeglądając media społecznościowe, gdy zauważyłam przychodzące połączenie od Wilbur'a. – Halo? – powiedziałam odbierając. – Cześć i czołem. Mam propozycję nie do odrzucenia. –radośnie powiedział chłopak. Na jego zabawny ton sama się uśmiechnęłam. – Co to za oferta? – zapytałam. – Wybieram się dzisiaj na spotkanie z Tommym i pomyślałem, że może dołączysz i się poznacie. – zaproponował. Chwilę pomyślałam i odpowiedziałam. – No jasne, jeśli nie będę przeszkadzać to jak najbardziej. – oznajmiłam. – Nie no co ty. Ty i przeszkadzanie, jak na razie to tylko ułatwiasz życie. Będę po ciebie około 15, wyślij mi SMS-em swój adres. – odpowiedział, a w telefonie słyszałam jego pogodny śmiech. Pożegnaliśmy się i rozłączyłam się. Dopiłam swoją herbatę i wróciłam do domu. Mając jeszcze chwile czasu, zasiadłam przed komputer i zabrałam się za montaż filmu z przeprowadzki, którego dalej nie wrzuciłam upsss.

Na zegarku wybiła 14.30. Dlatego postanowiłam powoli się szykować. Byłam zadowolona, bo udało mi się skończyć montować film. Pozostało tylko go wrzucić. Weszłam do swojej garderoby i rozglądnęłam się w co mogę się ubrać. Padło na jasnoniebieskie jeansy, biały top i rozpinaną szarą bluzę. Ogarnęłam włosy i byłam gotowa. Postanowiłam się nie malować, bo po pierwsze i tak nie miałam na to czasu, a po drugie nie wiedziałam co wymyślą moi towarzysze. Schodząc na dół usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je i tak jak przypuszczałam stał za nimi Wilbur. Wpuściłam go do środka i poprosiłam, by dał mi jeszcze 5 minut. Ruszyłam do kuchni i prowizorycznie zażyłam tabletki na ból głowy. Wróciłam na korytarz i zaczęłam ubierać buty. – Nieźle się urządziłaś. – powiedział brązowowłosy, oglądając mieszkanie. – A dziękuje, starałam się. – odpowiedziałam uśmiechając się. Następnie wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do jego auta. – Gdzie jedziemy? – zapytałam po chwili. – Chcieliśmy nagrać jakiś filmik, więc w tym wypadku udajemy się do parku wodnego. – odpowiedział ciągle skupiając się na drodze. Park wodny – za dzieciaka często chodziłam tam z tatą i tym sposobem znikaliśmy tam na cały dzień, uwielbiałam go. Z moich przemyśleń wyrwał mnie ponowny głos chłopaka. – Jeśli chcesz możesz z nami ponagrywać. – No chyba po to tam jadę, ale pływać nie będę, nie mam ochoty. – oznajmiłam na co Wilbur uśmiechnął się. Dojechaliśmy na miejsce. Gdy tylko wysiedliśmy z samochodu, wokół nas zaczął skakać radosny chłopak. Rozpoznałam go – to Tommy. – Sieeema Will! – wykrzyczał machając kamerą. Jednak, gdy zobaczył mnie zatrzymał się i dobrze przyjrzał. – A my się chyba nie znamy. – powiedział w moim kierunku. – A no tak jestem Isabel. – przedstawiłam się i wyciągnęłam rękę w kierunku chłopaka. Ten również się przedstawił i odpowiedział mi tym samym gestem.

Pomimo, że nie pływałam i nie wygłupiałam się razem z nimi w wodzie, świetnie się bawiłam. Najczęściej to ja trzymałam kamerę i nagrywałam wszystkie ich wygłupy. Wychodząc z parku wodnego było coś po 19, a my idąc w stronę auta ciągle wspominaliśmy dzisiejsze zabawne sytuacje. Gdy lekko się uspokoiliśmy, popatrzyłam przed siebie i od razu rozpoznałam jednego z ludzi stojących na parkingu. To George. Powiedziałam towarzyszom kogo widzę na horyzoncie, a już po chwili, staliśmy koło niego rozmawiając. – Patrząc po waszych bananach na twarzy odnoszę wrażenie, że świetnie się bawiliście. – powiedział George. – BYŁO ZAJEBIŚCIE – wrzasnął Tommy, na co ja tylko się uśmiechnęłam. – – dodał po chwili blondyn. – Ooooo nawzajem dzieciuchu. – powiedział śmiejąc się i poczochrałam go po włosach. – Jeśli nie macie nic przeciwko to chcę porwać tą moją przyjaciółkę. – oznajmił brązowooki. – A skąd wiesz, że ona będzie chciała z tobą iść. – dopowiedziałam drażniąc się z nim. – Bo ją znam. – powiedział dumnie chłopak. Chciałam jeszcze coś odpowiedzieć, ale powstrzymałam się i tylko uśmiechnęłam. – To na razie chłopaki. – pożegnałam się z nimi i ruszyłam za George'em. To był dzień pełen wrażeń. Cieszyłam się, że w ciągu dwóch tygodni poznałam tyle wspaniałych ludzi, a to dopiero początek. Jeszcze tyle przede mną...





Dzień doberek albo i dobry wieczór! Kolejne lekkie zaskoczenie. Kolejny rozdział następnego dnia. WOOOW. Na początku wytłumaczę może jedne aspekt, jeśli chodzi o wypowiedź Tommy'ego, cytuje: „Ta twoja przyjaciółka jest super!" uznajmy, że George postanowił zwierzyć się przyjaciołom skąd zna Isabel. Chciałam to wyjaśnić, bo nie umieściłam tego w książce i żeby nie było niedomówień. A tak po za tym to więcej nie mam nic do powiedzenia. Przepraszam jeśli znajdą się jakieś błędy nie tylko ortograficzne, ale i językowe. Do zobaczenia miejmy nadzieje za niedługo <3. 

ZANIM ZGAŚNIE SŁOŃCE |George X Reader|Where stories live. Discover now