4.

186 14 4
                                    

Pov. George

Po zamknięciu drzwi przez Isabel, stałem jeszcze chwilę pod jej domem ostatni raz dobrze go oglądając, po czym ruszyłem do siebie. Powoli zaczęło docierać do mnie, że to ten sam dom, w którym w dzieciństwie mieszkała moja przyjaciółka, a jeśli to rodzinny dom Isabel, to to ona musi być dziewczyną z dzieciństwa, przy której jako jedynej umiałem się otworzyć. Pytanie tylko, dlaczego mnie nie poznała, aż tak się zmieniłem? Te myśli towarzyszył mi, aż do powrotu do domu. Postanowiłem, że następnego dnia zapytam ją o to, ale najpierw muszę pomyśleć jak.

Pov. Isabel

W domu cały czas chodziło mi po głowie, to nagłe zdziwienie i tak duże zainteresowanie George'a moim domem. Co jest w nim takiego niezwykłego, przecież wygląda jak każdy inny dom. Otrząsnęłam się z tych myśli i poszłam do kuchni zrobić sobie kolację. Standardowo padło na płatki z mlekiem. (pytanie od autorki: dajecie pierwsze płatki czy mleko?) Podczas jedzenia znowu dostałam tego uporczywego bólu głowy. Od razu skierowałam się w stronę szafki z lekarstwami. Wyjęłam z niej tabletki na ból głowy i od razu zażyłam dwie. Szybko popiłam wodą i pomimo godziny 20 postanowiłam iść się położyć, bo nic innego nie uda mi się już dzisiaj zrobić.

Następnego dnia obudziłam się dość wcześnie nawet bardzo wcześnie, bo o 6 rano. Przeciągnęłam się w łóżku i dochodząc do wniosku, że nie uda mi się już zasnąć, wstałam. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki zimny prysznic na przebudzenie. Widząc, że za oknem pada deszcz, ubrałam się w moje ulubione, szare dresy i zielony t-shirt. Związałam włosy w luźny kok i skierowałam się na dół. Siadłam na kanapie i do głowy wpadł mi pewna myśl. -Przecież, gdzieś muszą być jakieś albumy z mojego dzieciństwa, rodzice zostawili to wszystko tu! – krzyknęłam podekscytowana. Od razu wzięłam się za szukanie jakiś pudeł z tego typu rzeczami. Po 20 minutach, grzebania w starych pudłach na poddaszu, znalazłam zakurzony album. Jednym dmuchnięciem, zdmuchnęłam z niego zalegający kurz i szczęśliwa zeszłam do salonu. Z powrotem siadłam na kanapie i otworzyłam album. Zaczęłam przeglądać swoje zdjęcia za dzieciaka, a na moją twarz wpłyną uśmiech. Zdjęcia, gdzie byłam w ZOO, albo jak jadłam czekoladowy budyń i cała byłam nim ubrudzona, czy jak tańczyłam z moim tatą, od razu poczułam ciepło na sercu. Muszę przyznać, że rodzice uwielbiali robić mi zdjęcia i to na każdym kroku. Zaśmiałam się i przewróciłam kolejną kartkę, gdy nagle z albumu wypadło zdęcie. Podniosłam je i od razu moje serce stanęło. Fotografia ukazywała mnie i tego samego chłopaka, któremu obiecałam, że jeszcze się zobaczymy... Staliśmy najprawdopodobniej pod jego domem. Oboje na tym zdjęciu obejmowaliśmy się za ramienia, a pod nogą chłopaka widniała piłka. W moich oczach stanęły łzy. Zrozumiałam, że pewnie nigdy już go nie zobaczę i nie przeproszę... Wtedy mnie oświeciło, przecież na budynku z tyłu widać numer domu, mogę wejść na mapy i zobaczyć, gdzie znajduje się ten dom i pójść zobaczyć, czy on ciągle tam mieszka. Jak pomyślałam tak i zrobiłam. Budynek nie znajdował się daleko od mojego domu, dlatego chowając zdjęcie do kieszeni, ubrałam jeansową kurtkę i buty i wyszłam z domu. Co dopiero po dojściu pod budynek wskazany przez nawigację zorientowałam się, że nie wiem jak zacząć rozmowę. Nic nie przychodziło mi do głowy i już miałam się wycofywać, gdy drzwi otworzyły się, a ja spotkałam się twarzą w twarz z... 


Kolejny rozdział. Przepraszam za tak długą nie obecność lecz zaczął się rok szkolny, a z tym dużo nauki. Mam nadzieję, że się spodoba. <3

ZANIM ZGAŚNIE SŁOŃCE |George X Reader|Where stories live. Discover now