6.

112 6 2
                                    

Przez całą drogę pod wskazany adres obmyślałam wszystkie scenariusze jakie mogą się wydarzyć, o czy możemy zacząć gadać, jak w ogóle zacząć tą rozmowę. Tak rozmyślając doszłam do odpowiedniego miejsca. Okolica mimo tego, że znajdowała się prawie przy centrum była spokojna. Zrobiłam 360-tkę wokół własnej osi, by przyjrzeć się fragmentowi ulicy, a następnie z powrotem popatrzyłam na mieszkanie, które teoretycznie ma należeć do niego. Wzięłam głęboki wdech i wydech i podeszłam do drzwi z zamiarem zadzwonienia dzwonkiem. Jednak zanim zdążyłam to zrobić, drzwi wejściowe gwałtownie otworzyły się, a osoba która zza nich wyszła mało się ze mną nie zderzyła. Nasze twarze zatrzymały się od siebie o jakieś kilka centymetrów. Powoli uniosłam wzrok w kierunku jego twarzy i doznałam szoku. Te same mocno brązowe oczy widziałam już nie raz od ponad tygodnia. Czy moim przyjacielem z dzieciństwa jest znany teraz streamer? Czy na pewno przyszłam pod wskazany adres? – Isabel? Fajnie, że cię widzę, bo właśnie się do ciebie wybierałem, ale mnie wyprzedziłaś. – zaśmiał się chłopak. Wtedy zaczęło do mnie wszystko docierać, a mianowicie to czemu George tak zainteresował się moim miejscem zamieszkania. On pamiętał. On wszystko pamiętał. Nie zapomniał. Nie wiem co, ale w tym momencie coś we mnie pękło. Łzy napłynęły mi do oczu. Nie myślałam dużo od razu przytuliłam się do niego. Początkowo był nieco zaskoczony, ale później chyba wszystko do niego doszło. Uświadomił sobie, że ja też wiem. Odwzajemnił mój gest i nie wiem ile tak staliśmy, ale przez te wszystkie lata z dala od siebie mieliśmy do tego prawo, mogliśmy chodź przez kilka chwil cieszyć się sobą. Wtedy dopiero poczułam spokój sumienia, już tak bardzo mnie nie dręczyło, bo dotrzymałam obietnicy – znowu się spotkaliśmy.

Tego samego dnia późnym wieczorem spacerowaliśmy po okolicznych parkach, gadając o wszystkim co wydarzyło się u nas przez te 12 lat rozłąki. – Czyli dlatego mnie nie poznałaś. To przez wypadek. – bardziej stwierdził niż zapytał. Uniosłam głowę ku górze i rzekłam: – Tak. Następnie zapadła cisza, ale nie była to niezręczna cisza bardziej powiedziałabym, że ta cisza pozwalała nam cieszyć się swoim towarzystwem. Szliśmy tak bez celu przed siebie, ale ważne było to, że ze sobą. Niby osobno, ale razem...

Do domu wróciłam bardzo późno. Po dzisiejszym dniu nie miałam nawet siły wejść po schodach do sypialni tylko od razu skierowałam się na kanapę do salonu i tam spędziłam noc.

Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające przez niezasłonięty balkon. Zasłoniłam oczy rękami i odwróciłam głowę w drugą stronę by móc jeszcze chwile pospać. Nie udało mi się. Podniosłam się i rozciągnęłam obolałe ciało, które nie przywykło do spania na salonowej sofie. Wyciągnęłam telefon i sprawdziłam godzinę. Była dokładnie 7.13. Jak na godzinę o której poszłam wczoraj spać było dość wcześnie. Podeszłam do blatu w kuchni i nalałam sobie szklankę wody. Upiłam łyk i oparłam się o kuchenne szafki, zmrużyłam z lekka oczy i popatrzyłam w stronę okna. Myślałam nad tym wszystkim co stało się wczoraj. Nie wiedziałam do końca jak będzie wyglądać teraz nasza relacja. Znowu pełno niewiadomych. Ale czy to takie ważne? Czas pokaże jak potoczą się nasze losy. Ale wiedziałam jedno, teraz wszystko się zmieni. 




Czy to sen, czy to się dzieje na prawdę??? Witam po bardzoooooo długiej przerwie, która trwała prawie rok. Nie mam pojęcia czemu tak się stało. Bardzo was za to przepraszam. Dzisiaj dość krótki rozdział, bo muszę wszystko sobie odświeżyć, bo dużo rzeczy nie pamiętam. Wiem, że dużo osób czekało na kolejny rozdział dlatego postanowiłam jakiś wstawić. Spróbuje nadrobić zaległości i puki są wakacje zakończyć książkę. Nie wiem czy mi się to uda, ale zobaczymy. Mam nadzieję, że się spodoba i do następnego <3.

ZANIM ZGAŚNIE SŁOŃCE |George X Reader|Onde as histórias ganham vida. Descobre agora