Epilog cz. 2

9.2K 284 212
                                    

Druga część epilogu

18+

~* * * ⁂* * * ~

POV Katherine

Wtorek. Obudziłam się wcześnie rano, wyjrzałam przez okno nadmorskiego domu i, choć znowu padał rzęsisty deszcz, poczułam, że ten dzień był inny niż poprzednie. Gniotło mnie mniejsze przygnębienie powodowane mimowolnym wspominaniem ofiar Damona oraz nie trapił tak bardzo żal do samej siebie, że zakochałam się w brutalnym płatnym zabójcy, który mnie zafascynował zamiast odstraszyć.

Uznałam, że dobrze nam zrobiła rozmowa z poprzedniego wieczoru. Wyznanie Damonowi rozterek moralnych wobec naszych wspólnych przeżyć oczyściło mi umysł i poszłam spać z postanowieniem, że spróbuję oddzielić grubą kreską dramatyczne wydarzenia i skupię się na przyszłości.

Wzięłam szybki, poranny prysznic, wysuszyłam włosy, a potem ubrałam się w krótkie spodenki i kusy top. Chciałam zobaczyć błysk w oczach Damona i sprawdzić, jakie wrażenie wywoła na mnie jego zauroczony wzrok. O ile w ogóle wydawałam mu się jeszcze atrakcyjna. Istniała możliwość, że przypomni sobie o łańcuchu na mojej nodze, siniakach czy tłustych włosach i iskierka między nami się nie zapali.

Poczułam ulgę, gdy w kuchni pocałował mnie w usta. Nieśmiało odwzajemniłam czułość i przygryzłam wargę, nieco skrępowana. Mimo że dążyłam do bliskości z Damonem, to gdy już do niej doszło, targały mną dziwne emocje. „Małe kroczki", podpowiedział mi zdrowy rozsądek. Wydawać by się mogło, że nie jeszcze nie odzyskałam równowagi psychicznej, ale odnosiłam wrażenie, że nie chodziło o to.

Byłam wyjątkowo spokojna i pogodzona z życiem, tyle że umykała mi przyczyna moich uczuć. W pewnym momencie przez mój umysł przemknął mglisty obraz jakiejś uciekającej postaci i usłyszałam szum, przez który przebijał się niewyraźny, kobiecy głos. Skojarzył mi się z Freyą i przypomniałam sobie, jak uciekała od Damona.

Cofałam się w myślach dalej. Do obskurnego pokoju i łańcucha na nodze, do porwania przed komisariatem, do Gaela w pokoju przesłuchań, do wymiotowania w łóżku Damona, i moją głowę zalały kolejne mgliste, szumiące wizje, które próbowałam wyklarować siłą woli, ale wtedy chłopak mnie rozproszył, stawiając śniadanie na stole.

Wzięłam komórkę do ręki i wyszukałam w Internecie pytania, dzięki którym Damon i ja mogliśmy się lepiej poznać. Miałam obawy, że wyjdzie drętwo, że nic nas do siebie nie przyciągnie bez niekontrolowanego pożądania wzniecanego toksycznymi emocjami, jednak wystarczyło jedno rozbrajające spojrzenie Damona i już zaintrygował mnie na nowo.

Nawet nie zauważyłam, kiedy zjedliśmy śniadanie i opróżniliśmy dzbanek z sokiem. Świetnie się bawiłam, słuchając odpowiedzi Damona. Pokochałam jego poczucie humoru, utwierdziłam się w przekonaniu, że mam słabość do jego charyzmy i, cóż, niebiańsko przystojnej twarzy.

— Przedostatnie pytanie — poinformowałam doniosłym głosem. — Jak często wymiotujesz po alkoholu?

W połowie wypowiadanego zdania poczułam, jakby nagle ktoś mnie dotknął z zaskoczenia w plecy i zamajaczyła mi mocno zbliżona twarz Damona, zmartwiona i spanikowana. Nie byliśmy już w kuchni, tylko w tamtym leśnym domku. Leżałam na łóżku w sypialni. Czułam się otępiała i słaba, rozmywał mi się obraz przed oczami.

— Nie przyszło ci do łba, że powinieneś mnie zapytać, czy możesz jej podać GHB?! — ryknął wściekle Damon, a jego głos jakby rezonował bezpośrednio w mojej głowie.

— Nie pytałem, bo wiedziałem, że nie pozwolisz! — zaskrzeczał w oddali Koen. — Koło chuja ci latało, że wyrzygała gówno od tego twojego lekarzyka, przez co o mnie nie zapomni, więc sam zadbałem o swoje bezpieczeństwo.

She wanna be a GOOD GIRLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz