10 (Nie wyglądam)

10.2K 325 131
                                    

~* * * ⁂* * *~

Drzwi windy rozsunęły się na poziomie -1, odkrywając przed nami ogromną restaurację. Ujrzeliśmy mrowie wystrojonych, podchmielonych ludzi, ciasno ustawione okrągłe stoliki, kolorowo oświetlony bar oraz platformę z mikrofonem, wokół której wisiały balony i baner z napisem „ Wszystkiego najlepszego, Johny!". Wszędzie, gdzie ktoś się poruszył, fruwały konfetti lub spadała serpentyna.

Tyler zaciągnął mnie do wnęki między pięknie zdobioną kolumną a fontanną i obrócił mnie w stronę baru.

— Widzisz tego gościa w granatowym gajerze w żółte pręty? — zapytał beznamiętnie.

Dostrzegłam mężczyznę odpowiadającego opisowi. Był starszym panem w ewidentnie farbowanych czarnych włosach. Towarzyszyły mu dwie kuso ubrane blondynki.

— Kto to? — zapytałam naburmuszona. — Johny?

— Nie. Scott.

Tyler stanął przede mną, czym zasłonił mi widok na bar. Odruchowo uciekłam wzrokiem w bok.

— Zachęć go, żeby zabrał cię do swojego pokoju — wymruczał.

Zmarszczyłam czoło i spojrzałam mu w oczy.

— Co takiego?

Westchnął z irytacją, po czym znienacka złapał mnie za prawą dłoń i przykleił mi ją do biodra. Wstrzymałam oddech, rażona prądami spod jego twardych palców.

— Czujesz? — zapytał i docisnął mi mocniej rękę do ciała, patrząc mi przenikliwie w oczy.

Kieszonka. Chodziło mu o małą kieszonkę zdobiącą sukienkę na wysokości biodra. Zauważyłam ją wcześniej, ale nie zwracałam na nią uwagi. Teraz natomiast coś w niej wyczułam. Tyler przesunął mi dłoń do góry, a potem potarł w dół, zmuszając mnie, żebym włożyła ją do kieszonki. Następnie zabrał rękę i popatrzył badawczo na moją. Pogmerałam palcami. Wyczułam małą monetę. Nie, nie monetę. Krążek był mniejszy, cięższy i gładki.

— Jeszcze nie wyjmuj — rzekł miękko Tyler. — Kiedy przejdziesz przez próg pokoju Scotta, upuść żeton na podłogę. To przyblokuje drzwi przed całkowitym zamknięciem i będę mógł wejść.

Otworzyłam usta, żeby zaprotestować, ale od razu zgromił mnie spojrzeniem.

— Powiedz mu, że jesteś młodsza niż wyglądasz — zasugerował przymilnie.

Skrzywiłam się z odrazy. Młodsza? Przecież już jestem za młoda!

— Czyli... — burknęłam — ile mam mieć lat?

Nachylił się ku mnie i wyszeptał odpowiedź do ucha. Zmroziło mnie.

— Zwariowałeś — syknęłam. — Nie wyglądam.

Odsunął się i odsłonił zęby w kpiącym uśmiechu.

— Poznałem takie, które wyglądały starzej od ciebie.

— Wy, faceci, uwielbiacie to sobie wmawiać, co?

— Poproś go, żeby kupił ci drinka — wrócił do tematu, zupełnie nieprzejęty moim oburzeniem. — Daj się uwieść i...

She wanna be a GOOD GIRLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz