• EPILOG •

246 35 38
                                    



Artystka z nowym dachem nad głową.


Sammy Thomas prowadził spokojne życie jak na nieoficjalnego - jeszcze - właściciela jednego z najpopularniejszych czarodziejskich lokalów, który łączył mugolski Londyn z ulicą Pokątną. Z pewnością wiązało się to z faktem, że przebywał tam od małego z radością pomagając ciotce w rozwijaniu baru, który w wieku dwudziestu pięciu lat znał lepiej niż własną kieszeń. Miłość do swojej pracy z pewnością zawdzięczał temu, jak ciekawa była praca barmana - wysłuchiwanie dramatów i radości klientów okazało się pierwszorzędną rozrywką i - w przeciwieństwie do innych fachów, gdzie czarodzieje wylewają swoje żale - nie obowiązywała go żadna tajemnica, więc na imprezach zawsze miał do opowiedzenia ciekawą anegdotkę.


Dziurawy Kocioł wydawał się dziwnie opustoszały w porównaniu do kilku ostatnich miesięcy. Wakacje razem z latem dobiegały w końcu końca, a uczniowie razem z rodzinami wrócili do swojego codziennego życia, nie robiąc już wycieczek na Ulicę Pokątną i tym samym nie odwiedzając już baru. Aktualnie gościło w nim jedynie kilka osób - schludnie ubrana czarownica w średnim wieku siedziała przy ladzie i popijała Ognistą Whisky, w przyciemnionym kącie pochrapywał czarodziej z głową położoną na lepkim stole, na który chwilę wcześniej wylał drinka. Oprócz chrapania w lokalu można było słyszeć spokojną melodię wygrywaną na pianinie, a także nucenie barmana, który czyścił szklanki.


Sammy odłożył wypolerowane szkło na ladę z cichym stuknięciem i przerzucił sobie ścierkę przez prawe ramię. W tym samym momencie drzwi od mugolskiej strony otworzyły się, wpuszczając do środka powiew wrześniowego wieczoru. Do środka weszła uśmiechnięta rudowłosa dziewczyna ubrana w żółty wełniany sweter, który chronił ją przed zimnym wiatrem panującym na zewnątrz.


Grający na pianinie blondyn zauważył ją niemal natychmiast. Na jej widok przestał muzykować i uśmiechnął się szeroko. Odszedł od instrumentu i podszedł do dziewczyny, która pocałowała go w policzek. Zaczęli między sobą rozmowę, kierując się bliżej baru. Usiedli na stołkach, złączone ręce kładąc na jego blacie.


Sammy miał pierwszorzędne siedzenie na spektakl, jakim niewątpliwie był rozwój relacji pomiędzy Lily Luną Potter a Adrastosem Flintem. Z byłym Ślizgonem poznał się niedługo po skończeniu przez siebie Hogwartu, gdy na stałe zaczął pracować w Dziurawym Kotle. Przedstawiła ich sobie Marylin Moore w trakcie wycieczki na Ulicę Pokątną przed jej ostatnim rokiem w magicznej szkole. Flint ewidentnie czuł się jak piąte koło u wozu, towarzysząc Marylin i Albusowi, którzy w tamtym momencie ciągle zaprzeczali, że darzyli się romantycznymi uczuciami. W ten sposób wywiązała się między nimi rozmowa, że w barze brakowało muzyki i Adrastos od niechcenia napomknął, że gra na pianinie. Od tamtej pory blondyn zabawiał klientów muzyką - na samym początku jedynie w trakcie wakacji i ferii, a po skończeniu szkoły także przez resztę roku.


A Lily znałby nawet, jeżeli ich ojcowie nie dzielili razem dormitorium w czasie szkoły. Każdy kojarzył Potterów.


Doskonale pamiętał czasy, gdy Adrastos nie zajmował sobie czasu miłością i był skupiony jedynie na swoich lizakach i pianinie. Wtedy nie znał Adrastosa na tyle dobrze, aby wiedzieć, czemu chłopak przez większość wolnego wynajmował pokój w Dziurawym Kotle. Potem nadeszły czasy, gdy uśmiech chłopaka zrobił się nieco mniej sztuczny i sarkastyczny, a w rozmowach częściej powtarzał imię Gianna. Okazało się, że obydwoje mieli emocjonalne zatwardzenie i oficjalnie zeszli się dopiero w trakcie imprezy świętującej zakończenie szkoły, bo najwyraźniej mieli traumę dotyczącą ludzkich relacji, żeby zrobić pierwszy krok na trzeźwo. I Adrastos był szczęśliwy - wyprowadził się z domu i zamieszkał z Gianną, a jego uśmiechy były szczere i radosne. Do czasu, gdy jego dziewczyna - której miał się oświadczyć - straciła zmysły i wylądowała w szpitalnym łóżku na prawdopodobnie resztę swojego życia. Wszyscy zaczęli wtedy tęsknić za nawet tymi sarkastycznymi uśmieszkami, a Flint stał się cieniem samego siebie. Bliscy Flinta planowali interwencje, bo chłopak nie żył, a jedynie egzystował i martwili się, że niedługo i to przestanie być prawdą.

• Wiśniowe Marzenia • Lily L. PotterOnde histórias criam vida. Descubra agora