Rozdział 14

356 30 4
                                    

Vanessa razem z Percym usiadła na trybunach. Dziewczyna zmusiła Percy'ego żeby poszedł z nią zobaczyć jak Oliver prowadzi trening. Było zimno, ale Vanessie to nie przeszkadzało.

- Znowu się pokłócili - powiedział cicho Percy, a Vanessa spojrzała na niego pytająco - Fred i Angelina. Ostatnio ciągle się kłócą.

- Też to zauważyłam - przyznała brunetka odwracając głowę w stronę Olivera.

- Jest przez nią nieszczęśliwy - powiedział cicho Percy - Nie spędzam z nim dużo czasu, ale to widzę. Odtrąca od siebie George'a żeby spędzać czas z Angeliną. Nie chcę być nie miły, ale on zasługuje na kogoś lepszego. Na kogoś kto będzie akceptować te jego głupie żarty.

- To jest jedna z milszych rzeczy jakie powiedziałeś o Fredzie - powiedział Vanessa, a Percy wzruszył ramionami.

- To jednak mój brat. Nie potrafię być obojętny - powiedział - Nie jestem najlepszym bratem pod słońcem. Nie uwielbiają mnie tak jak Billa lub Charliego, ale nie mam ich gdzieś. Wracając do jego związku z Angeliną. Może udawać, ale ja to widzę, nie jest z nią szczęśliwy. Ciągle się kłócą... tak samo jak ja i Penelopa.

- Ty i Penelopa to zupełnie co innego, Percy - powiedziała.

- Ostatnio ciągle się kłócimy i ja już nie wiem co mam robić. To mnie powoli męczy - wyznał - Do tego zbliżają się owutemy. Ja już powoli nie daje rady. Nie wiem jak mam sobie z tym wszystkim poradzić. Jestem już wszystkim zmęczony.

- Percy, spokojnie. Oddychaj głęboko - powiedziała kładąc dłoń na jego ramieniu. O dziwo nie zrzucił jej dłoni - Zbliżają się święta. Odpoczniesz. Tylko obiecaj, że naprawdę będziesz odpoczywał, a nie ciągle się uczył. Znam cię na tyle długo, że wiem, że zamiast odpoczywać będziesz się ciągle uczył.

- Obiecuje - powiedział z grymasem na twarzy.

- Zmieniając temat, Percy - zaczęła Vanessa, a rudowłosy spojrzała na nią kontem oka - Zauważyłeś ostatnio, że Oliver jest jakiś inny?

- W sensie?

- W sensie zrobił się bardziej troskliwy - wyjaśniła.

- Wiesz, jesteś jego przyjaciółką. Zawsze się będzie martwił o ciebie - powiedział.

- Czyli uważasz, że nie jest inny? Nie zużyłeś jakiś dziwnym zachować? - pytała, a Percy zamyślił się na chwilę.

- Więcej mówi o tobie - powiedział po chwili namysłu - Zawsze o tobie mówił, ale nie tak dużo jaj teraz, ale nic innego nie zauważyłem. Zachowuje się jak Oliver Wood z swoją dziwną obsesją na temat qudditcha. Nic się nie zmieniło.

Vanessa uśmiechnęła się pod nosem. Uwielbiała tę obsesję na temat qudditcha. Niektórych mogła wkurzać lub denerwować, tak jak Nevina, ale Vanessa uwielbiała to w nim.

Trening dobiegł końca. Vanessa i Percy zeszli z trybun i stanęli przed szatnią, czekając na Olivera, który jak zwykle ostatni. Przed Oliwer wyszedł Fred i Angelina, którzy wciąż się kłócili, a za nimi George. Oliver wyszedł z szatni i uśmiechnął się szeroko do Vanessy.

- Bardzo zmarzłaś? - zapytał.

- Nie tak bardzo.

- To idziemy jeszcze na spacer - powiedział.

- Pewnie! Zostawcie mnie samego! - powiedział dramatycznie Percy.

- To chodź z nami - powiedziała Vanessa.

- Zwariowaliście? Jest zimno! Ledwo na trybunach wysiedziałem - powiedział - Idę do Penelopy.

Percy wrócił do zamku, a Oliver i Vanessa poszli w kierunku jeziora. Szli dość wolno, przez śnieg leżący na ziemi, a mróz szczypał ich w policzki i w nos. Oliver miał czerwone rumień i zaczerwieniony nos z zimna. Wyglądał uroczo.

- Idziemy? - zapytał wskazując na zamarzniętą wodę jeziora. Vanessa uśmiechnęła się i ruszyła w stronę jeziora.

Weszła na lód i poczekała na Olivera, który szybko doszedł do niej. Ślizgali się po lodzie z pół godziny i byli już zmarznięci, ale to im nie przeszkadzało w dobrej zabawie. Zeszli z lodu, a Oliver schylił się udając, że wiąże sznurówkę, a tak naprawdę wziął śnieg i uformował z niej kulkę. Rzucił ją w Vanesse, a śnieżka trafiła ją w kark. Zaczęli wojnę na śnieżki. Vanessa biorąc dość sporą ilość śniegi, rzuciła się na chłopaka i wtarła śnieg w jego twarz. W całej tej wojnie na śnieżki Vanessa zgubiła swoją czapkę.

- Chodźmy już. Jesteś już zmarznięta - powiedział po chwili - Jeszcze się rozchorujesz.

Zanim ruszyli chłopak zdjął czapkę z głowy i założył ją na głowę dziewczyny. Objął ją ramieniem Oliver i Vanessa wrócili do zamku i poszli do wieży gryffindoru. Weszli do pokoju wspólnego, a na kanapie przed kominkiem już siedział Percy, pisząc coś. Słysząc hałas podniósł głowę znad pergminu.

- Oszaleliście do reszty? Jesteście cali mokrzy - powiedział biorąc różdżkę. Rzucił na nich zaklęcie suszące i rozgrzewające, mimo to rzucił im koce. - Rozchorujecie się! Co was tak długo nie było?

- Nie panikuj, Percy - powiedziała Vanessa - Jeździliśmy po lodowisku.

- Tu nie ma... ZGŁUPIELIŚCIE!?

- Percy, spokojnie - powiedział Oliver - Nic nam się nie stało. Było fajnie!

- Lód mógł pęknąć. Mogliście się utopić albo...

- Wiemy, że się martwisz, ale nic nam nie jest - powiedziała łagodnie Vanessa, a Percy zmierzył ich obu wzrokiem. Bez słowa wrócił do pisania wypracowania na eliksiry.

Robiło się coraz później. Vanessa wróciła do dormitorium, a Oliver czekał aż Percy skończy pisać wypracowanie.

- Co jest między tobą i Vanessą? - zapytał nagle, a Oliver zdziwił się na to pytanie.

- O co ci chodzi? Jesteśmy przyjaciółmi!

- I nic do niej nie czujesz? - zapytał Percy.

- Nie! To moja przyjaciółka! - powiedział od razu, a Percy mruknął pod nosem i wrócił do pisania wypracowania.

- Ale jestem pewny? - zapytał po chwili.

- Percy, po co mnie o to pytasz? - zapytał patrząc na przyjaciela. Percy westchnął.

- Bo ostatnio zachowujesz się dziwniej dla niej - powiedział - Skończyłem! Możemy iść.

Oliver i Percy wrócili do dormitorium, w którym Nevin leżał już na swoim łóżku. Oliver zastanawiał się nad słowami Percy'ego. To samo ostatnio powiedziała mu Vanessa. Czuł się inaczej przy niej, ale nie zachowuje się dziwnie.

Gryfońskie Zasady | Oliver WoodWhere stories live. Discover now