XVI can't help falling in love with you

416 54 27
                                    

Uderzył piętą o jasne panele, obracając ołówek w dłoni i zmęczonym wzrokiem obrzucił dotychczasowe dzieło swych rąk, skrzywiając się nieznacznie. Nie potrafił pisać listów, a tym bardziej piosenek, dlatego żmudnie skrobał po kartce rzeczy, do których wstyd było się przyznawać. W końcu odrzucił ołówek na drugą stronę biurka, chcąc wyrzucić kolejną zmarnowaną kartkę. Głośny trzask zwrócił jego uwagę, tak jak brak ołówka, w który prowokacyjnie wpatrywała się Doongie, siedząc na jego miejscu.

Wyciągnął z uszu słuchawki i schylił się po przedmiot, wyklinając pod nosem zwierzę, które może i kochał całym sercem, ale równie mocno pragnął niekiedy złapać je za pyszczek i spojrzeć mu w oczy z bezsilnością dla jego zachowania. Złapał za drewniany ołówek, zastygając w pozycji, gdy do jego uszu dotarła obca muzyka. Nie mogła pochodzić ze słuchawek, gdyż brzmiała ona kompletnie inaczej, a przy tym była na tyle głośna, że śmiało mógłby stwierdzić, że ktoś naprawdę grał ją w jego pokoju. W oczy rzuciła mu się drapiąca w drzwi tarasowe Dori.

Maleństwo pomimo upływu dwóch lat nadal przypominało malutką kuleczkę i zachowywało się jak kilkumiesięczny kociak.

– Co jest, maluchu? – zapytał, wstając z biurowego krzesła.

Przykucnął przy pręgowanej kotce, która spojrzała mu prosto w oczy i zamiauczała, ocierając się pyszczkiem o jego dłoń. Zaskoczony otworzył drzwi na balkon, a jego serce chyba naprawdę zatrzymało się na te kilka sekund, gdy muzyka stała się donośniejsza.

I dołączył do niej naturalnie niski głos.

Wise men say
Only fools rush in
But I can't help falling in love with you
Shall I stay?
Would it be a sin
If I can't help falling in love with you?

Chłopak wyprzystojniał, jego twarz przybrała delikatnie ostrzejszych rys, lecz nie było to zauważalne na pierwszy rzut oka. Na głowie gościł sprany odcień szarości, na udach leżała gitara obklejona zdartymi przez dłonie czasu naklejkami, a oczy, tak jak zawsze w momencie pochłonięcia przez muzykę, pozostały zamknięte.

Like a river flows
Surely to the sea

Orzechowe oczy otworzyły się i zabłysły szczęśliwie na widok ukochanej osoby. Słodki uśmiech gościł na jego ustach przez całą piosenkę.

Darling, so it goes
Some things are meant to be
Take my hand
Take my whole life too
For I can't help falling in love with you

Han Jisung urwał piosenkę i pewnym ruchem odłożył gitarę na bok, po czym wstał i wykonał niepewny krok do przodu. Stanął przed dawnym ukochanym i wyciągnął przed siebie bukiet kolorowych kwiatów polnych i kilku kłosów.

No, nie do końca bukiet.

– Czy to są kwiaty z naszego ogrodu?

Być może to nie były pierwsze słowa, jakie chciałby usłyszeć chłopak, a już teraz pełnoletni mężczyzna, po tak długiej rozłące, lecz i tak cieszył się, mogąc usłyszeć głos Minho.

– Ja też tęskniłem – roześmiał się, czekając aż Minho przejmie od niego kwiaty.

Uśmiech mu zrzedł, a kilka grudek ziemi opadło z korzeni wyrwanego dziurawca wprost na kafelki. Minho stał i patrzył na niego bez słowa, a Jisung zaczynał wątpić.

– Minho..? – odłożył bukiet, z którym męczył się dobry kwadrans na bok.

Mężczyzna głośno westchnął i wycofał się do pokoju, zostawiając zmieszanego dwudziestolatka na balkonie. Jisung drgnął i szybkim krokiem podążył za swoją miłością, nie mając zamiaru się poddać.

Fortepian na dworze || minsungWhere stories live. Discover now