III word up

651 61 50
                                    

Kolejne kolorowe girlandy zawisły między drzewami, przyozdabiając świecące ciepłym, żółtym światłem żaróweczki. Przyjemny zapach jedzenia wydobywał się z otwartego okna, otulając dwóch nastolatków rozstawiających krzesła. Jeden z nich przecierał stolik mokrą szmatką, gdy drugi siłował się z krzesłem, spinając mocno mięśnie w strachu przed zatrzaśnięciem sobie palców.

– Mmm... czuję pieczone mięso – chłopak o rudych włosach rozmarzył się, składając szmatkę w prostokąt.

– Kurczak.

– Skąd wiesz?

– Rozpoznam kurczaka zawsze i wszędzie – zaśmiał się drugi, stawiając rozłożone siedzisko przy stoliku.

Przeczesał palcami idealnie ułożoną, niczym uciętą od linijki, grzywkę, prostując zaraz obolałe plecy. Gdy jego towarzysz skończył przecierać ostatni stolik, obaj udali się do środka domu w poszukiwaniu gospodarza. Ciemnowłosy wskoczył na schodki, pociągając za sobą rudego chłopaka.

– Przez ciebie zjadłbym kurczaka, ale takiego wiesz, dobrego, najlepiej z kubełka – ciągnął dalej rozmarzony, oblizując suche wargi.

– Jak zwykle myślisz tylko o jedze...

Uciął swoją wypowiedź, zderzając się z niewiele niższym od siebie chłopakiem. Siła odrzuciła go do tyłu, a łącząc się z wrodzoną niezdarnością, dała swój finał w postaci stracenia równowagi i jedynie szybka reakcja piegowatego chłopaka uratowała go od upadnięcia na plecy.

– Seungmin! – zawołał piegowaty, przytrzymując przyjaciela za ramiona.

Minho spojrzał na zapewne młodszych od siebie chłopaków, wyklinając w myślach swoją aspołeczność. Rzucił szybkie i niewyraźne "przepraszam", wymijając nieznajomych w drzwiach i przedostając się na zewnątrz.

Zdezorientowani sytuacją nastolatkowie stali dalej w tej samej pozycji, dopóki nie usłyszeli nawoływania z kuchni. Seungmin postawił się do pionu, pozostawiając sytuację bez komentarza i skierował się za głosem, poprawiając przekrzywiony kołnierz dżinsowej kurtki.

W kuchni krzątała się starsza kobieta, która jednocześnie kroiła pora, plotkowała z niską sąsiadką i biła swojego wnuka ścierką po głowie. Chłopcy stanęli w progu, przysłuchując się piskom niższego od nich blondyna, uciekającego przed latającą szmatą, nie wiedząc w jaki sposób zwrócić na siebie uwagę starszych kobiet. Na szczęście nie musieli się zbytnio wysilać, bo obcy im chłopak doskoczył do nich z zachęcającym uśmiechem, wyciągając przed siebie niebieską miskę.

– Cześć, chcecie spróbować? Babcia twierdzi, że dałem zbyt dużo soli.

Dłoń piegowatego chłopaka od razu pochwyciła jedną z łyżeczek, zanurzając ją w kremowej masie. W kwestii jedzenia zawsze był pierwszy i gotowy do skosztowania wszystkiego. Seungmin posłał mu karcące spojrzenie, jednak niczego nie skomentował i zwrócił się do nieznajomego.

– Cześć, mam na imię Seungmin – przywitał się, przyglądając chłopakowi.

Nigdy nie wychodził na nachalnego, uważając na wszelkie zachowania i reakcje ludzi. Uwielbiał się im przyglądać w ciszy, z której zresztą słynął. Nie odzywał się niepytany, zwracał pełną uwagę na uczucia innych i w milczeniu analizował gesty rozmówców. Jego przyjaciel był jego przeciwieństwem, głośną i energiczną wersją z dodatkiem piegów na rumianym nosie i policzkach.

– Mmm... to jest świetne.

Chłopak ponownie nabrał kremu, wpychając go do ust.

– A ten obżartuch to Felix – dodał, wywracając oczami.

Fortepian na dworze || minsungWhere stories live. Discover now