XV every little bit hurts & somebody that i used to know

381 45 56
                                    

Minho coraz mniej rozumiał całą tę sytuację. O czym mówił tamten chłopak? Przecież Jisung nie mógłby tak po prostu uciec od rodziców i zamieszkać sobie w ich wiosce! Ale jeżeli była to prawda, to kim tak naprawdę był ten drobny, kochający całym sobą muzykę chłopiec? Kim była kobieta, którą ten nazywał babcią? Czym była ich relacja? Czy Jisungowi naprawdę zależało od początku na ich przyjaźni, a później na miłości, którą obdarowywał go na każdym kroku?

Miał tak wiele pytań dręczących go tej nocy. Odczuwał ogromną bezsilność wobec ich "miłości". Pomimo iż był oszukiwany od samego początku, nie chciał tracić tego cudownego promienia szczęścia. Dzięki Jisungowi dowiedział się szczegółów prawdy o samobójstwie ojca, o jego nienawiści do własnych słabości. Ten chłopak niósł prawdę, samemu kłamiąc.

– Jisung... – wyszeptał, z bólem wpatrując się w popękany sufit.

Przewrócił jego życiem, wyciągnął z czterech ścian, zniwelował wszelką ciszę, a teraz miał odejść? Minho nienawidził ciszy. Nienawidził jej od dnia, w którym po raz pierwszy naprawdę zasłuchał się w muzyce, usłyszał słodki świergot swojej nadziei oraz jej dźwięczny, jak zimowe dzwoneczki śmiech.

You say you're coming home
Yet you never phone, leave me all alone
My love is strong for you
I'd do wrong for you

Dziękował sobie za ciche puszczenie płyty od Jisunga z różnokolorową składanką, dzięki czemu usłyszał mocne pukanie w zasłoniętą do połowy szybę. Niechętnie obrócił głowę, otwierając szerzej oczy na zastany widok.

– Jisung?

Gwałtownie podniósł się z łóżka, wymijając leżącą na samym środku dywanu Dori. Złapał za klamkę, wpuszczając do środka swojego pokoju chłodne powietrze. Chłopak stał przed nim z naciągniętym na głowę kapturem, w ręce trzymając niewielkich rozmiarów plecak oraz torbę. Z czułością, ale i niepokojem patrzył swoimi brązowymi tęczówkami na Minho.

Lee uchylił wargi, nie mając pojęcia o co zapytać najpierw, lecz Jisung wyprzedził go, dokładając nowych pytań.

– Spakuj najpotrzebniejsze rzeczy – rzucił szybko.

– Co?

– Nie mamy czasu, Minnie.

Mimowolnie coś drgnęło w sercu dwudziestojednolatka na dźwięk tego głupiego przezwiska, a jednocześnie pieszczotliwego zdrobnienia jego imienia.

– Co się do cholery dzieje, Ji?

Han wyraźnie spoważniał na brak subordynacji ze strony ukochanego. Postawił jeden krok do przodu, chwytając dłoń Minho.

– Proszę...

Come back to me
Darling you'll see
I can give you all the things
That you wanted before

Niemrawo kiwnął głową, czując przyjemne palenie w miejscu, w którym skóra Jisunga stykała się z jego ciałem. Bez słowa odwrócił się i dwoma zgrabnymi susami przebył swój pokój, otwierając szafę. Wyciągnął z niej sportową torbę, do której zapakował pierwsze lepsze ubrania.

If you will stay with me...

– Zabierz coś ciepłego i coś na letnią pogodę – rozkazał Jisung, zwijając leżący na łóżku koc.

Doongie, Soonie i Dori z zaciekawieniem patrzyły na chłopaka, zaraz próbując zagrabić sobie kawałek jego uwagi ocieraniem się o odziane w szorty nogi.

– Gdzie trzymasz smycze?

Ochoczo ułożył dłoń na małej główce burej kotki, łaszącej się do niego wyjątkowo bardziej niż zazwyczaj.

Fortepian na dworze || minsungTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang