Rozdział 38

268 5 1
                                    

Wszyscy jedliśmy kolacje przy jednym stole. W tle cicho grała muzyka. Rafe co chwile kopał mnie pod stołem. Raz przypadkowo uderzył swoją siostrę, która siedziała obok mnie, więc w trójkę kopaliśmy się. 

-To gdzie wczoraj zniknęliście na całą noc?- zapytała kobieta, a ja prawie udławiłam się makaronem. 

Skąd?! 

-Pojechaliśmy się przejechać.- powiedział Rafe. 

Skinęła głową, patrząc na mnie.

-Ale wiecie, że nie chcemy jeszcze być dziadkami.- skomentowała, na co się zaśmiałam.

-Obrzydliwe.- powiedziała Wheezie. Poparłam jej odpowiedź.- Byliście w Wesołym Miasteczku.

-A skąd wiesz?- zapytał blondyn.

-Bo przyniosłeś maskotkę?- powiedziała, jakby to była oczywistość.- Poza tym, na pewno Olivia wygrała ją dla ciebie, bo ty jesteś taką łamagą w strzelaniu, że już ja jestem lepsza.

-Prawda.- powiedział ojciec rodziny, na co Rafe spiorunował go wzrokiem.- A nie? 

-Popieram.- skomentowałam.- Następnym razem weźmiemy ciebie.

Wheezie skinęła energicznie głową, uśmiechając się. 

Od samego rana nie za dobrze się czułam. Kręciło mi się mocno w głowie. Czułam się, jakbym nie była w swoim ciele. Jakbym stała obok i patrzyła na wszystko z góry. Okropnie kręciło mi się w głowie. Starałam się nie zemdleć, bo nienawidzę tego uczucia. 

Po kolacji pomogłam posprzątać. Mama chłopaka zaproponowała mi szklankę wina, lecz odmówiłam. Jednak postanowiłam z nią posiedzieć w salonie, aby poplotkować i posłuchać muzyki. 

*

Poszłam do pokoju chwiejnym korkiem. Nic nie piłam. Po prostu się źle czułam i miałam mocne zawroty głowy. Weszłam do pokoju, zamykając za sobą drzwi. Rozebrałam się do bielizny, aby się lekko ochłodzić. 

-Nie mogę zemdleć.- powtarzałam na głos.

Wypiłam trochę wody, która stała obok łóżka i krążyłam po pokoju. Otworzyłam okna tarasowe. Mocny podmuch wiatru pomógł, lecz nie na długo. Oparłam się o barierki, zrzucając głowę w dół. Czułam, że tracę siły coraz szybciej aż w końcu się poddałam. 

-Olivia!- usłyszałam krzyk Rafe'a, jak zza mgły. 

Później poczułam tylko, jak upadam na zimną posadzkę. 

VACATION IN MALIBUDonde viven las historias. Descúbrelo ahora