23. Olivia - Zgłupiałam

6.8K 284 28
                                    

Wróciłam do domu grubo po czwartej w nocy. Byłam wymęczona, jakbym to ja rozdziła przez kilka godzin. Synek Evy i Doriano był piękny, widziałam w nim jego oczy.
Położyłam torebkę na komodzie w salonie. Miałam wrażenie, że zasnę na stojąco, bo oczy zamykały mi się niemal cały czas. Marzyłam tylko o chłodnym prysznicu i pójściu spać. Nawet nie szukałam Riccardo, bo wiedziałam, że nasza rozmowa nie zakończyłaby się przyjemnie. Po prostu, nawet nie miałam ochoty go słuchać. Odniosłam też dziwne wrażenie, że go nawet nie było w domu. Nie miałam ochoty się kłócić. To w jego rękach leżało nasze małżeństwo. Ja, choćbym zrobiła wszystko rezultat byłby taki sam. Już nie potrafiłam przemówić mu do rozsądku. Nie chciałam się poddawać, ale nie widziałam żadnych zmian. On po prostu stał się dla mnie obcy. Inaczej nie mogłam tego wytłumaczyć.

– Miło, że moja żonka wróciła do domu –  podskoczyłam, gdy zauważyłam, że wyszedł z kuchni. Miał na sobie tylko bokserki, a po jego mokrych włosach skapywała woda wprost na klatkę piersiową. W pewnym momencie przyszedł do mojej głowy dość ryzykowny plan.

– Nie dostałeś wiadomości? – mruknęłam od niechcenia. Przemknęłam obok niego, by wejść do kuchni. Poszedł za mną. Musiałam coś wymyślić, by nie domyślił się, że coś kombinuje. Jedyny pomysł jaki przyszedł mi do głowy to stłuczenie "przypadkowo"  szklanki. Szturchnęłam szkło, a szklanka rozbiła się w drobny mak.

– Co ty wyprawiasz – krzyknął. Odsunął mnie i poszedł po szczotkę. Teraz sam mnie zdziwił, bo w życiu nie spodziewałam się po nim takiej reakcji.

– Niechcący – skłamałam. Nachyliłam się, by zebrać większe kawałki szkła. W życiu, bym tego nie zrobiła, gdyby nie mus, który przycisnął mnie do ściany.

– Oszalałaś – warknął. Musiałam to zrobić, by wreszcie zaczął zachowywać się jak dawny Rick, którego cholernie mi brakowało. Zacisnęłam rękę na szkle specjalnie, jednak by tego nie zauważył. Syknęłam z bólu, gdy kawałki szkła zaczęły wbijać mi się mocno, boleśnie w skórę. Byłam idiotką, ale musiałam zaryzykować.

– Odejdź na bok, sprzątne to, zanim cała siebie pokaleczysz – odeszłam na bok, tak jak powiedział. Obserwowałam jak zmiata szkło i wrzuca do śmietnika.

– Rano poproszę gosposię, by tu odkurzyła – powiedział podnosząc się.

– Pójdę to opatrzyć – powiedziałam trzymając rękę otwartą, bo pulsowała bólem.

– Chodź do łazienki, jedną ręką tego nie zrobisz – chwycił mnie pod kolana i podniósł. Biło od niego ciepło, którego cholernie mi brakowało, ale nie mogłam mu tego teraz powiedzieć, to nie był odpowiedni moment.

Wszedł do jednej z łazienek znajdujących się na parterze. Wyjął apteczkę z szafki i posadził mnie na toalecie.

– Zadzwonię do naszego lekarza. Wyjąłbym ci to, ale nie chcę ryzykować – kiwnęła głową, gdy Riccardo poszedł zadzwonić. Wrócił po chwili i założył mi opatrunek na rękę. Pulsowała lekkim bólem, ale nie był on nie do wytrzymania. Po prostu lekko wbiły mi się kawałki szkła. 

– Co ci strzeliło do głowy? – zapytał. Nie miałam ochoty mówić mu prawdy. Za to przybliżyłam się do niego i wbiłam w jego usta. Położyłam rękę na jego karku, gdy przybliżył mnie wsuwając mi ręce za bluzkę.

– Zgłupiałam, bo chciałam uratować nasza rodzinę – wysapałam.

– To przeze mnie, zachowywałem się jak skurwiel, przepraszam kochanie – byłam szczęśliwa, że potrafił się do tego przyznać, ale zajęło mu to za długo.

– Obiecujesz, że to się nie powtórzy? – zapytałam.

– Obiecuje, kochanie – odpowiedział. Innej odpowiedzi nie brałam pod uwagę. To był ciężki czas, chciałabym by był ostatnim.

– Jeśli to spieprzysz, odejdę i zabiorę dzieci, wiesz o tym? – kiwnął głową.

– Nie dopuszczę do tego – miałam tylko taką nadzieję. Pocałował mnie pierwszy i czułam, że chyba wreszcie do niego dotarło, że zachowywał się jak ostatnia świnia.
Jeśli nie, to to koniec. Wtedy moje słowa staną się czynami.

Przeszliśmy do salonu, gdy przyjechał doktor. Było mi go żal, ale on zapewne wiedział dla kogo godził się pracować. Wyglądał jakby dopiero co wstał z łóżka i zapewne tak było.

– To nie jest mocna rana. Założę pani opatrunek i przepiszę leki przeciwbólowe. Na stolik kładę pierwsze opakowanie. Oczywiście proszę zmieniać opatrunek na nowy.  Za jakiś czas przyjadę na wizytę kontrolną. Proszę dbać o to, by obciążać rękę – kiwnęłam głową.

– Dziękuję – uśmiechnęłam się z wdzięcznością. Może nie było to poważne zachowanie, ale poskutkowało. A taki ból to nie ból. Ważne było, że do Riccardo dotarło, że to co robi niszczy nas wszystkich.

– Taka moja praca. Niech pan pilnuje żonę – zwrócił się do Riccardo.

– Dopilnuję tego, doktorze – starszy mężczyzna wyszedł, a ja odwróciłam się do męża.

– Teraz zabierz mnie do sypialni – zażądałam na co się uśmiechnął.

– Twoje słowa są dla mnie rozkazem – chwycił mnie, a ja niemal uwiesiłam się na nim. Opatulajac jego biodra nogami, gdy wchodził po schodach.

Otworzył drzwi do sypialni nogą i rzucił mnie na łóżko. Zaczął całować moja szyję, błądząc rękami pod moją koszulką. Jęknęłam, gdy zatrzymał palce na moim sutku.

– Doprowadzę cię na skraj, kochanie – ściągnął moją koszulkę wraz z biustonoszem i przyssał się do moich piersi. Jęknęłam wprost do jego ucha. Rozpiął moje spodenki i zahaczył o gumkę majtek.

Zaczął sunąć ścieżką pocałunków idąc od piersi aż do pępka.

– Chyba musimy się częściej kłócić – wymruczałam. Riccardo zaśmiał się i ściągnął moje spodenki, by zacząć pieścić mnie przez majtki.

– Lepiej nie – odpowiedział cicho. Zębami ściągnął moje majtki. Jęknęłam na sam widok, bo z podniecenia miałam zamglony wzrok. Zagryzlam wargę, gdy poczułam jego oddech na swoim wzgórku łonowym. Działał na mnie tak samo jak dziesięć lat temu albo i lepiej. Zaczął mnie całować, a ja zaciskałam ręce na prześcieradle.

Jęknęłam, gdy dołożył do tego dwa palce.

– Tak kochanie – poruszał palcami i językiem.

– Dojdź do mnie – nie musiałam długo prosić, bo zaraz po tym rozpadłam się na kawałki uświadamiając sobie, że uwielbiam seks na zgodę.

Zdjął bokserki i od razu wszedł we mnie bez żadnego ostrzegania. Podniecenie było coraz większe, tak że czułam je niemal wszędzie. Poruszał się coraz szybciej, podnosząc moją nogę do góry. Wygięłam ciało w łuk, gdy poczułam mocny orgazm.

------------------------------------------------------

Coraz bliżej do końca....😈
Kto się cieszy, a kto wręcz przeciwnie?

Miłość Diabła - [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz