|13|

48 5 0
                                    

Razem z Kakuzu i Hidanem obraliśmy za nasz cel Amegakure. To tam znajdował się w tym momencie Pain i mieliśmy być przez niego przesłuchani. Droga zajęła nam nie więcej niż trzy dni, dzięki mojej teleportacji i bez zatrzymywania się na przerwy. Techniki boga piorunów mogłam używać tylko raz na dzień, ponieważ teleportowanie tylu osób naraz jest męczące i zużywa dużo czakry. Będąc finalnie u celu, zostawiłam na przyszłość pieczęć w niewidocznym miejscu. Mężczyźni nie zwlekając, od razu zaprowadzili nas do swojego lidera, zostawiając nas samych po otrzymaniu instrukcji do następnej misji. Pain od razu przeszedł do konkretów.

-Skoro jesteście teraz w tym miejscu, znaczy, że dobrowolnie zgodziliście się dołączyć do Akatsuki. Jednak wymagam tego, abyś ujawnił swoją tożsamość. - zwrócił się do Shisui'ego.

Już chciałam zaprotestować i wynegocjować inne wyjście, jednak chłopak mnie wyprzedził.

-Zrobię to, pod warunkiem, że nikt inny się nie dowie o mojej prawdziwej tożsamości. - odpowiedział poważnie.

-Zgoda. - odpowiedział rudowłosy, kiwając głową w potwierdzeniu.

Shisui po odpowiedzi zsunął z głowy kaptur, oraz powoli zdjął swoją maskę lisa, odsłaniając swoją prawdziwą twarz z zabandażowanym okiem.

-Nazywam się Uchiha Shisui z Konohagakure. Sfałszowałem swoją śmierć, aby uwolnić się od łańcuchów, którymi pętała mnie wioska z której pochodzę. Przez długi czas w ukryciu obserwowałem cały świat, każde miejsce w którym byłem. Obserwowałem zachowania ludzi i przeciwdziałałem złu. Patrząc na większość ludzi widziałem tylko pychę i próżność. Nawet biedak, biedaka jest w stanie zabić za małą kromkę chleba. Brzydzę się takim światem. Pragnę, aby ta zepsuta ziemia była oddalona od bólu i cierpienia, aby każdy człowiek żył tak aby nie ranić swego bliźniego. - powiedział pełen pewności siebie, ani razu się nie wahając.

Po tym założył zpowrotem maskę.
Nawet ja tak zręcznie nie umiałam kłamać i wymyślać takich przemówień na poczekaniu. No chyba, że przez kilka dni ćwiczył to w swojej głowie. Chociaż większość jego wypowiedzi jest prawdą, na zło nie da się nic zaradzić. Nie istnieje zło bez dobra, ani dobro bez zła, taka jest zasada tego świata. Taka jest natura przede wszystkim człowieka.

Pain tylko skinął na to głową, po czym zadał kolejne pytanie.

-Znam z księgi bingo historię Shoi i sądząc po tych samych nazwiskach zgaduję, że się znaliście już przed wybiciem klanu. Jednak chce wiedzieć więcej. Czy łączą was wspólne poglądy? - zapytał, a Shisui skinął mi głową, abym mówiła.

-Cóż przez pewien czas byłam bardzo zagubioną osobą. Nie wiedziałam w co wierzyć, a w co nie. Od początku mego istnienia byłam wykorzystywana, jako broń dla wioski. Wyzbyta uczuć oraz zobojętniała. Wtedy było mi wszystko jedno, jednak Shisui pokazał mi prawdziwe oblicze tego świata i dzięki niemu zrozumiałam wiele rzeczy, a moja maska pod którą znajdowałam się całe życie opadła.- odpowiedziałam równie poważnie, jak przed chwilą Shisui.

Lider znów skinął głową, analizując moje słowa, po czym odezwał się już konkretniej.

-Bardzo dobrze... Nie wątpię w wasze umiejętności bojowe, jednak musicie dowieść swojej lojalności. - powiedział na co skinęliśmy głowami w skupieniu. - Waszą pierwszą misją będzie obalenie rządów klanu Hairekitai, z potężnym kekkei genkai, który objął władze nad wioską Sosny i zaczyna sprawiać dla nas poważne zagrożenie. Jako dowód przyniesiecie mi świętą koronę tego klanu.

Uśmiechnęłam się fałszywie. Pain dobrze wiedział, że wymordowanie jakiegoś klanu, może nas uderzyć psychicznie. Wystawia nas na próbę.

Oboje skinęliśmy głowami w zrozumieniu. Po chwili lider kogoś zawołał i obok niego zmaterializowała się postać z kartek papieru, fioletowo włosa kobieta z dwoma płaszczami przeznaczonymi dla nas i je nam przekazała.

|Ano Baka!|Место, где живут истории. Откройте их для себя