Rozdział 22

601 36 3
                                    

Złość panowała nad ciałem biznesmena, w jego głowie panował mętlik, którego nie potrafił zrozumieć. Chaos ogarnął go od stóp do głów, nie pozwalając mu normalnie myśleć.

Dokumenty w jego gabinecie latały i walały się po ziemi, a biurko niemal nie wylądowało poza szybami jego wieżowca. Czuł się oszukany przez najlepszego przyjaciela, knuł za jego plecami! Albo przez to całe szaleństwo zaczął sobie dopowiadać nieistniejące scenariusze, które były tak czarne, jak jego serce w tym momencie.

Papieros za papierosem, a niedopałki rzucał bezwstydnie na podłogę, która była pokryta plikami złączonych ze sobą dokumentów. Krzyk za krzykiem, przekleństwo za kolejnym przekleństwem... Kompletnie nie przejmując się faktem, iż Namjoon go podsłuchiwał od dłuższego czasu przy drzwiach. Nic go teraz nie obchodziło. Łza za łzą, chciał żeby to się skończyło i zostało wymazane z przeszłości.

Czy Jimin radził sobie lepiej od niego? Czy on też płakał? A może miał to wszystko w dupie? Te pytania i inne krążyły w głowie bruneta, codziennie przeglądał media społecznościowe Jimina, jednakże od bardzo dawna nic nie publikował, ani na Instagramie, ani na Twitterze, co go w cholerę denerwowało. Nie wiedział co robi, nie wiedział gdzie jest i czym się zajmuje.

To Jeon wyrzucił go z willi, a mimo to... Nadal płakał, czy miał się poczuć lepiej? Czego tak właściwie chciał? Zagubił się w tym zawirowanym świecie pełnym smutku, gniewu i frustracji.

Wmawiał sam sobie, że jest dobrze, że nikogo nie potrzebuje. Dopowiadał sobie, iż jest niezwyciężony, że jest na szczycie, jest królem. A tak na prawdę... Był chodzącą porażką, która tylko żyła w tych cholernych kłamstwach dookoła siebie i całego świata.

Nie był niewinny, a mimo to czuł się najbardziej pokrzywdzony w tych jebanych kłamstwach i tej szopce.

Jeon po długich godzinach spędzonych w samotności, postanowił w końcu wyjść z tego pierdolnika, aby jak najszybciej znaleźć się pod pościelą swojego łóżka i chodź trochę się uspokoić, co nie wydawało się takie proste.

Zaniedbał wszystko - siebie, pracę, związek... I całe życie. Myślał, że pieniądze dadzą mu wszystko.

Jimin przez kilka ostatnich dni nie potrafił sobie znaleźć miejsca, nie miał zielonego pojęcia na czym stoi i co powinien zrobić.

Jako iż robiło się coraz cieplej, postanowił wrócić do swojego rodzinnego miasta - Busan. Na kilka dni, żeby odwiedzić rodziców, za którymi się mocno stęsknił. Chłopak spakował wszystkie swoje rzeczy do torby, sprzątając pokój hotelowy, aby chociaż trochę zająć myśli.

Jego serce krwawiło, to było nie do zniesienia. Pociąg miał blisko godziny osiemnastej, a jako iż miał jedynie dwie godziny do dotarcia na dworzec, poszedł tam od razu.

Jimin wyszedł z hotelu, mają w uszach słuchawki, zagłuszając tym sobie dźwięki miasta. Zadzwonił na taksówkę, która zjawiła się chwilę później, a kiedy do niej wsiadł, zamknął oczy i poczuł łzy w oczach. Czuł się, jakby uciekał od Jungkooka, czuł się jak tchórz i zwykły zdrajca, który kłamał za plecami najukochańszej osoby w całym jego życiu.

Po dłuższej chwili jazdy, Park wreszcie dotarł na dworzec kolejowy, gdzie od razu udał się na odpowiedni peron. Wiatr rozwiewał jego włosy, powodując na nich ogromny nieład. W tym momencie czuł się jak w jakimś filmie romantycznym, w którym odgrywa główną rolę... Ucieka za granicę, aby uciec od całego bagna, które go spotkało w filmie. W takich przypadkach zakończenia były szczęśliwe - ukochany odnajdywał swojego partnera, przyrzekając mu miłości i wierność, szczęście i zaufanie. Chyba obejrzał za dużo filmów. Szkoda tylko, że nie miał pojęcia, jak wygląda jego scenariusz z Jeonem... Może powinien wykonać ruch do tyłu? Chociaż... Powinien iść do przodu, bo jeśli to serio miał być koniec... To po co mu to wszystko?

Po krótkim czasie oczekiwania, pociąg wreszcie zatrzymał się na odpowiedniej stacji i Jimin wszedł do środka komunikacji. Zajął sobie miejsce, w najmniej zaludnionym kącie, a następnie wziął telefon do ręki.

Jego uwagę przyciągnęło powiadomienie z Twittera, gdzie został zobaczony w jednym poście. Od razu zaczął czytać w głowie tekst.


Pewnie wszyscy zwolennicy, jak i jego wielcy przeciwnicy pamiętają mój wpis odnośnie pracy w firmie Jeona Jungkooka. Napisałem tam wiele brudów na ów człowieka... Problem w tym wszystkim jest taki, iż to wszystko nie miało miejsca.

Dlaczego? Park Jimin, który zaczął pracować u Jeona z początkiem nowego roku był moim najlepszym przyjacielem, przyjaźniliśmy się od zawsze. Pewnego dnia poszliśmy razem na casting, w którym Jeon Jungkook poszukiwał nowych modeli do jego magazynu dla panów. Obydwoje bardzo liczyliśmy, iż moglibyśmy wygrać. Mimo to, przyjęli Jimina... Nie miałem z tym problemu, wspierałem go we wszystkim, mieszkaliśmy razem i codziennie po pracy opowiadał mi, jak to wszystko wyglądało podczas sesji zdjęciowych, jak i samo przebywanie w zamkniętej na cztery spusty korporacji.

Byłem szczęśliwy, widząc jego uśmiech na twarzy, zależało mi na jego szczęściu i jego uśmiechu. Chciałem go chronić, traktowałem go jak młodszego brata.

Cała historia z ich związkiem jest zawiła i nie chcę już nigdy w życiu mówić w ich imieniu. Ich początkowy romansy był dla mnie niedorzeczny, nie do wyobrażenia sobie, ponieważ ich relacja była dla mnie z początku chora i nienormalna.

Jeon Jungkook był dla mnie nienormalny, jego sposób bycia był dla mnie nienormalny i to w jaki sposób prowadził swoje życie. Była to moja subiektywna opinia... Do czasu, do póki nie postanowiłem wpaść na kretyński pomysł, napisania bzdur o nim w internecie.

Jeon Jungkook poza kamerami i blaskiem fleszy jest zupełnie innym człowiekiem, niż moglibyście się tego spodziewać. Jest mi wstyd za to co zrobiłem, ale nie mogę cofnąć czasu. Rozmawiałem z Park Jiminem o całej tej sytuacji... Nie wybaczył mi, Jeon Jungkook mi pewnie również nie wybaczy... Sam bym sobie nie wybaczył.

Chce przeprosić wszystkich, którzy są dotknięci tym skandalem, którzy mają przeze mnie problemy. W obliczu tego całego gówna, jakie się wylało... Proszę, nie osądzajcie nikogo w tak powierzchowny sposób, jak zrobiłem to ja. Będę odczuwać konsekwencję przez długie lata. Straciłem przyjaciela, którego kochałem, nie chcę aby ktokolwiek powtarzał ten sam błąd, nigdy nie kierujcie się złymi emocjami, które wami szarpią.

Przepraszam.

Czytając to wszystko, oczy Jimina momentalnie się zaszkliły. Nie dbał o to, że pasażerowie pociągu patrzą na niego, jak na wariata, chciał się rozpłakać, jak małe dziecko, które się zgubiło w supermarkecie.

Taehyung dotrzymał słowa... Ale czy to miało teraz jakieś znaczenie?
Może to była zwykła fantazja Jimina?
Gdzie jest...

___
Pragnę poinformować czytelników tego ff o tym, iż planuję napisać 25 rozdziałów.

nda | j.jk x p.jmWhere stories live. Discover now