nineteen

737 10 0
                                    

*AVA*

Dzisiaj jest sobota, co oznacza, że Luke musi iść do pracy na większość dnia. Zaczęłam zauważać jego rutynę, w ciągu tygodnia jest w większości wolny, ale sobota wydaje się być jego najbardziej pracowitym dniem.Na szczęście Luke pozwala mi iść z nim do pracy, więc nie będę taka samotna. Wysłałam SMS-a do Elsy, żeby się spotkać, ale powiedziała, że ona i Rose wychodzą i chce pobyć z Rose sama. Całkowicie to rozumiem, ale chciałabym od czasu do czasu spędzać z nią czas, tak jak kiedyś.

W barze muzyka wydaje się lecieć głośniej niż zwykle, a wiele osób jest w środku, rozmawiając i pijąc drinka. Nawet kilku mężczyzn gra razem w bilarda.

„Idź, usiądź przy barze i porozmawiaj z Ashtonem, mam kilka spraw do załatwienia". Luke mówi głośno, żebym mogła go słyszeć przez muzykę. 

"Dobrze." Uśmiecham się do niego, całując go w policzek. Słyszę dźwięk baru i siadam na jednym ze stołków, machając ręką do Ashtona. 

"Cześć, Ash!" Uśmiecham się do niego. Miodowowłosy mężczyzna odwraca się, posyłając mi uśmiech. 

„Hej! Tu jest nasza ptaszyna". Krzyczy, a ja kiwam głową. Ashton sięga za ladę, chwyta coś, a następnie kładzie na ladzie. 

"Mam dla ciebie sodę truskawkową." Popycha butelkę w moją stronę, a ja ją biorę. 

"Och, dziękuję!" Rumienię się lekko na ten miły gest: „Naprawdę to doceniam".

Siedzę przy barze przez dłuższą chwilę, rozmawiając z Ashtonem i popijając sodę. Muszę powiedzieć, że Ashton to naprawdę miły człowiek, zaczynam się zastanawiać, czy ma dziewczynę, bo wydaje się być naprawdę miły. Kontynuujemy rozmowę przez chwilę, ponieważ bar wydaje się wypełniać ludźmi, Ashton zostawia mnie samą, podczas gdy podaje innym drinki. Nie widziałam Luke'a zbyt długo od naszego przybycia, ale to w porządku. Wiem, że jest dość zajęty i potrzebuje trochę przestrzeni. Zaczynam się nudzić, Ashton jest zajęty, a bar jest pełen mężczyzn i kobiet, których nie znam i nie mam ochoty na kontakty towarzyskie. Radzenie sobie z tymi wszystkimi głośnymi dźwiękami jest trochę stresujące, ale radzę sobie jakoś z tym.W końcu męczy mnie nuda i idę do gabinetu Luke'a w tylnym korytarzu. Bez pukania otwieram drzwi i widzę coś nieco szokującego. Luke siedzi przy biurku, a naprzeciwko niego siedzi kobieta z długimi czarnymi włosami i szminką.Kobieta patrzy na mnie z diabelskim uśmieszkiem na ustach. 

"Przepraszam." mówię przyciszonym głosem, zerkając między Luke'iem a kobietą. Luke otwiera usta, żeby coś powiedzieć, ale kobieta się wtrąca.

„Nie przepraszaj" uśmieszek wciąż pojawia się na jej pomalowanych ustach, gdy mówi- „musisz być Avą". Przechylam głowę, marszcząc brwi w zmieszaniu. Skąd ta kobieta zna moje imię? Jestem pewna, że nigdy wcześniej jej nie spotkałam. Zerkam na Luke'a i widzę, jak przeczesuje palcami blond włosy. 

"Cz... cześć." Jąkam się, stając się trochę zdenerwowana i to w nie w dobry sposób. 

„Jestem Olivia" komentuje, jej oczy wędrują do Luke'a. 

„Żona Luke'a". Czuję, że moja twarz blednie. To nie może się dziać. Całowałam Luke'a, robiłam z nim niestosowne rzeczy! Ufałam mu.

Czuję się dość zakłopotana, gdybym wiedziała, że Luke jest żonaty, nigdy nie zrobiłabym z nim takich rzeczy. Zepchnęłabym swoje uczucia na bok i odpuściła sobie. Jak mogłam być taka głupia? Bez słowa wybiegam z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Mijam bar i wychodzę bez namysłu.

"Ava, ptaszyno! Dokąd idziesz?" Słyszę za sobą krzyk Ashtona, ale biegnę dalej. Wkrótce znajduję się w jakiejś przecznicy, w pobliżu kilku sklepów i restauracji. W tym momencie zatrzymuję się i łapię oddech. Kiedy trochę się uspokoiłam, rozejrzałam się. Jestem w mieście, prawie 30 minut drogi od domu, w którym byłam tylko kilka razy. Może powinnam zadzwonić do Elsy, jestem pewna, że ona i Rose chętnie mnie odbiorą. Nawet nie chcę myśleć o dzwonieniu do Luke'a. Nadal czuję się niesamowicie głupio, że pozwoliłam naszemu związkowi zajść tak daleko, jeśli można to tak w ogóle nazwać. Wyciągam telefon z kieszeni tylko po to, by zdać sobie sprawę, że jest rozładowany, bo wczoraj wieczorem zapomniałam go naładować i spędziłam kilka godzin w barze. Jęknęłam, wkładając telefon z powrotem do kieszeni.

Idę dalej, szukając miejsca, żeby usiąść i chwilę odpocząć. Idę prawie 15 minut, aż zbliżam się do parku.Na huśtawkach bawi się kilkoro dzieci, a ich matki siedzą na ławkach. Nawet kilku ojców patrzy, jak ich dzieci bawią się z innymi. Gdy słyszę dźwięki z parku, dostrzegam pustą ławkę i siadam, poświęcając chwilę na przeczesanie palcami moich teraz splątanych włosów. Przez chwilę przyglądam się zabawie małych dzieci. Jestem zazdrosna, jeśli mam być szczera, są jeszcze tacy beztroscy. Mają kogoś, kto się nimi zaopiekuje i bezwarunkowo je pokocha. Zawsze tego chciałam.Wiem, że moja mama mnie kocha, ale była surowa w kwestii rodzicielstwa, a teraz wyjechała na jakiś czas. Miałam Luke'a, ale to był złudny sen. To było coś, co wydawało mi się czymś więcej niż było. Westchnienie wyrywa się z moich ust, gdy patrzę, jak chmury ciemnieją, gdy słońce zaczyna zachodzić. Drżę lekko, bo listopadowy wiatr mnie chłodzi.

"Zimno ci?" głos pyta, zaskakując mnie. Zerkam i widzę mężczyznę siedzącego obok mnie z odgarniętymi brązowymi, kręconymi włosami. 

"Nie, wszystko w porządku." Odpowiadam cicho. 

„Wiesz, jesteś tu już dość długo", brytyjski akcent nieznajomego dzwoni mi w uchu, 

„Mogę cię podwieźć do domu, jeśli potrzebujesz". Nagle czuję się zirytowana tym mężczyzną, zastanawiając się, dlaczego mi przeszkadza. 

„Moja matka powiedziała mi, żebym nie rozmawiała z nieznajomymi, zwłaszcza z mężczyznami". mówię chłodno, owijając ramiona wokół siebie, próbując się ogrzać.

"Jak sobie chcesz, robi się ciemno. Powinnaś wracać do domu, kochanie." mówi mężczyzna, wstając. 

"Darcy, chodźmy!" Mężczyzna woła i młoda dziewczynka biegnie w jego stronę schodząc z huśtawki, jej brązowe loki pasują do jego. Nieznajomy podnosi dziewczynkę, nie może mieć ona więcej niż cztery lata.

"Dobrze się bawiłaś?" Mówi do dziewczynki, gruchając do niej. 

"Tak tatusiu!" Dziecko piszczy. Patrzę, jak nieznajomy odchodzi z córką,wsadzając ją do swojego samochodu. 

"Poczekaj!" Krzyczę w chwili, gdy mężczyzna wsiada do samochodu. Mężczyzna patrzy na mnie, gdy się zbliżam.

"Mogłabym jednak skorzystać z tej podwózki?."

good girl • {lrh} |PLWhere stories live. Discover now