fourteen

920 13 0
                                    

*AVA*

Minęło kilka dni od mojej interakcji z Luke'iem, wydaje się, że wszystko się trochę zmieniło. Luke sypia na kanapie, a nie ze mną w łóżku i zastanawiam się, czy to z powodu czegoś, co zrobiłam. W tej chwili jesteśmy w samochodzie i prawie jesteśmy pod szkołą, biorąc pod uwagę, że jest czwartek. Jest niesamowicie cicho, ale nie odważę się odezwać. Nie chcę już więcej denerwować Luke'a ani odpychać go bardziej. Wreszcie zbliżamy się do szkolnego parkingu. Szybko dziękuję Luke'owi za podwiezienie mnie i wysiadam z pojazdu, zarzucając torbę z książkami na ramię.

"Dziękuję." mamroczę, nie mogąc spojrzeć mu w oczy.

"Chyba nie będę mógł cię dzisiaj odebrać." mówi Luke, wzrokiem skanując moją twarz. To bolało, nie zdawałam sobie sprawy, że był aż tak zdenerwowany.

"Och" mówię, przygryzając wargę

"A więc pójdę pieszo." Ostatnią część mówię cicho.

"Okej." Mówi nieśmiało.

"A więc do zobaczenia." mówię szybko, biegnąc w stronę budynku szkoły.

To właśnie miałam na myśli mówiąc, że jest trochę inaczej, Luke był kiedyś bardzo czuły, ale coś się zmieniło i czuję, że to moja wina, że ​​zmusiłam go do robienia tych niegrzecznych rzeczy w swoim biurze. Nigdy nie powinnam się tak zachowywać. Moja matka byłaby bardzo rozczarowana, gdyby się dowiedziała. Co do mojej matki to niewiele z nią rozmawiałam, ale to nic. Jestem pewna, że jest zajęta. Kiedy znajduję swoją szafkę, zauważam, że obok niej stoją Elsa i Rose. Macham do nich, gdy się zbliżam, wywołując uśmiech na twarzy, choć w tej chwili wydaje mi się to nienaturalne.

"Hej Ava! Dawno nie gadałyśmy." Wtrąca się Elsa.

„Przepraszam" śmieję się „Byłam zajęta to wszystko". Uśmiecham się do niej szeroko, a ona kiwa głową.

"Później idziemy do centrum handlowego, chcesz iść z nami?" Komentuje Rose.

"Och, pewnie." mówię, zabierając książki z szafki. Brzmiało to świetnie, nie miałam nic przeciwko spędzaniu z nimi czasu.

"Rose zamierzała nas podwieźć, jeśli chcesz jechać. Jedziemy po szkole." Elsa daje mi znać, a ja kiwam głową.

"Z przyjemnością." kibicuje. Myślę, że byłoby miło spędzić trochę czasu z dziewczynami i uciec od Luke'a, może po prostu się na mnie denerwuje.

"Świetnie!" Elsa i Rose mówią jednym głosem.

"Do zobaczenia później dziewczyny." Uśmiecham się w chwili, gdy dzwoni dzwonek i idziemy na zajęcia własnymi drogami.

Wydawało się, że dzisiejszy dzień przeciąga się dość długo, prawdopodobnie tylko dlatego, że jestem podekscytowana spędzaniem czasu z Elsą i Rose. Mieliśmy test z angielskiego i oczywiście zapomniałam się nauczyć, więc ostatecznie ściągnęłam od osoby siedzącej obok mnie. To było dla mnie bardzo nietypowe, ale byłam zdesperowana. To był tylko jeden raz, następnym razem na pewno będę się uczyć. Dziwne było to, że nie dostałam dziś żadnych wiadomości od Luke'a, ale myślę, że jest zajęty pracą, a może nawet innymi rzeczami. Zawsze się zastanawiałam, czy wcześniej miał żonę. W końcu jest bardzo przystojny. W końcu rozlega się ostatni dzwonek i wszyscy wchodzą na korytarze i wychodzą ze szkoły. Poświęcam ten czas na znalezienie Rose i Elsy, co było dość łatwe, ponieważ zawsze mogłam dostrzec Elsę w tłumie.

"Hej, tu jesteście!" Wiwatuję, gdy zbliżam się do nich. Elsa i Rose uśmiechają się, a ja odwzajemniam gest.

"Hej! Gotowa do drogi?" Rose pyta, a ja kiwam głową.

We trójkę kierujemy się do jej samochodu, Rose i Elsa usiadły z przodu, a ja z tyłu.

„Twój samochód jest naprawdę fajny!" Uśmiecham się, zapinając pas. Nie dziwię się, jej rodzice wyglądali, jakby mieli dużo pieniędzy do wydawania.

"Dziękuję." Rose śmieje się, uruchamiając silnik. Rose kieruje się do centrum handlowego i jesteśmy tam w mgnieniu oka. Dziś nie jest zbyt tłoczno, ponieważ jest czwartek i niewiele osób jeździ w ciągu tygodnia. Po zaparkowaniu wszystkie wychodzimy z pojazdu i wchodzimy do środka.

"Chcę iść do Sephory!" Rose krzyczy, a Elsa przewraca oczami, wciąż z uśmiechem na ustach.

"A więc chodźmy!" mówi Elsa, biorąc Rose za rękę.

Wydaje mi się to trochę dziwne, ponieważ Elsa nigdy wcześniej tego ze mną nie robiła, a znam ją od zawsze. Wszystkie idziemy do Sephory, podążam za nimi, gdy idziemy. Wkrótce wchodzimy do sklepu i Rose zaczyna się rozglądać, a Elsa zostaje ze mną, ponieważ nigdy nie interesowała się dziewczęcymi rzeczami. Rozglądam się trochę, też niezbyt zainteresowana.

„Więc", komentuje Elsa, „Rose i ja..." przerywa.

"Co z wami?" Spoglądam na nią, przechylając głowę na bok. Wydaje się dziwnie zdenerwowana.

"Po prostu lubię ją, to wszystko." Mówi, a jej policzki stają się różowe.

"Też ją lubię!" mówię, „jest naprawdę słodka i fajna".

"Nie Ava.... ja ją lubię." Elsa mówi szybko, kładąc nacisk na słowo „lubię".

"Oh!" wzdycham. Nie wiedziałam, że Elsa lubi dziewczyny, zastanawiam się, czy kiedykolwiek się we mnie podkochiwała. Wątpię, jestem pewna, że raczej już bym o tym wiedziała.

"Myślisz, że ona też mnie lubi?" pyta Elsa przyciszonym głosem, z niepokojem przygryzając wargę.

"Jestem pewna, że tak, może powinnaś ją zapytać." Uśmiecham się, klepiąc przyjaciółkę po plecach. Kręci głową,

„Jeszcze nie, może kiedyś". Szybko strząsa temat.

„Elsa, chodź, spójrz, to jest takie słodkie!" Rose krzyczy w naszą stronę, unosząc tubkę szminki. Elsa i ja podchodzimy do niej, a ona zaczyna zachwycać się tym, jak urocza jest czerwona szminka trzymana w jej dłoni.

„Kupię ci ją" proponuje Elsa.

"Nie, nie wygłupiaj się." Rose się broni.

"Nalegam, cmon!." Elsa kontynuuje, wyrywając przedmiot z ręki.

Rose przestaje protestować i idą do lady, Elsa płaci za przedmiot, tak jak powiedziała. Wychodzimy ze sklepu i przechodzimy do następnego, Rose i Elsa trzymają się blisko siebie, a ja zostaję z tyłu. Nasze stopy niosą nas przez jakiś czas, przeszukując różne sklepy i wygłupiając się w kilku. Czuję się głodna w tym momencie, ponieważ nie jadłam od obiadu i jest prawie 18:00.

„Chodźmy na jedzenie, umieram z głodu". Sugeruję. Dziewczyny zgadzają się i idziemy do food courtu. Nawet z odległości kilku stóp czuję zapach różnych rodzajów jedzenia, a usta zaczynają mi się ślinić.

"Wybierzmy sobie jedzenie i spotkajmy się przy tym stole." Elsa sugeruje i wskazuje stół pośrodku strefy gastronomicznej.

„Spoko!" Kiwam głową i wszyscy idziemy własnymi drogami, zdobywając własne jedzenie.

Podchodzę do chińskiej restauracji i postanawiam, że tam wezmę jedzenie, chociaż kolejka jest długa. Po około 5 minutach w końcu znalazłam się na początku kolejki.

"Witam, co mogę podać?" pyta mężczyzna za ladą, skanując wzrokiem po mojej twarzy. Przyłapuję się na tym, że wpatruję się w niego, a po kilku sekundach w końcu wracam do rzeczywistości.

„Cześć, poproszę kurczaka w sosie słodko-kwaśnym i średniego sprite'a!" mówię, nawet nie patrząc na menu.

"Będzie dziesięć dolarów i trzydzieści siedem centów." mówi mężczyzna, a ja poświęcam chwilę na spojrzenie na jego identyfikator i wyciągam pieniądze z kieszeni. Pospiesznie wręczam mu pieniądze, czekając na resztę. Poświęcam ten czas, aby mu się dobrze przyjrzeć. Wygląda w moim wieku, ma krótkie, brązowe włosy, a jego oczy są koloru morskiej zieleni. Znowu zerkam na jego identyfikator, tym razem czytając go. Jest wygrawerowany imieniem „Max" dużymi czarnymi literami.

"Oto twoja reszta, za chwilę podam jedzenie." Chłopak uśmiecha się do mnie, wręczając mi resztę. Wrzucam monety do słoika na napiwki i uśmiecham się do niego. Potem odchodzę na bok i czekam chwilę na jedzenie. Kilka sekund później pojawia się Max, trzymając pudło ze styropianu.

„Proszę", wyciąga rękę, trzymając pudełko na wynos, żebym go wzięła, co robię.

"Dziękuję!" mówię radośnie. Odwracam się, by odejść, ale w tej samej chwili słyszę krzyk.

"Czekaj!" Odwracam się, by zobaczyć Max'a krzyczącego „twój rachunek". Uśmiecha się, wręczając mi kartkę.

"Dzięki, przepraszam." Rumienię się, biorę rachunek i podbiegam do stołu, przy którym siedzą Elsa i Rose.

"Hej, przepraszam!" Mówię, kiedy siadam, kładąc jedzenie na stole, „kolejka była tak długa". Śmieję się.

Rozmawiamy przez chwilę podczas jedzenia, o różnych rzeczach. Elsa prowadzi większość rozmów, ale nie przeszkadza mi to. Zawsze ma coś ciekawego do powiedzenia. Uśmiecham się, obserwując interakcję Elsy i Rose. Elsa zachowuje się teraz nieśmiało, co nie pasuje do jej charakteru. Mogę powiedzieć, że Rose załapała, ale wydaje się, że jej to nie przeszkadza. Nadal zachęca Elsę, gdy mówi. Zauważam, że dłoń Rose zatrzymuje się przez chwilę na dłoni Elsy, a Elsa uśmiecha się nieśmiało. Gdy kontynuują rozmowę na własną rękę, łapię się na tym, że rozglądam się po strefie gastronomicznej. Moje serce nagle się zatrzymuje, gdy dostrzegam kogoś, kogo nie spodziewałam się tu dzisiaj zobaczyć. Luke'a, ale nie tylko Luke'a. Luke'a z blondynką rozmawiającą mu do ucha, gdy przechodzą obok kilku sklepów.

good girl • {lrh} |PLWhere stories live. Discover now