Rozdział 15

4.9K 323 36
                                    

Ok, ten rozdział też jest krótki, więc łapcie ;) Co mi tak xD 

_________________








Zapierdolę gołymi rękami. Połamię kości, a potem strzelę w łeb. Tak na wszelki wypadek.

Byłem boleśnie twardy, kiedy ruszyłem w stronę drzwi. Zakląłem głośno, otwierając je na oścież.

Na werandzie stał Key z fajką zwisającą mu z ust. Szary dym unosił się wokół jego głowy, kiedy spojrzał na mnie spod uniesionych brwi.

— Kurewsko miłe powitanie, bracie.

Spojrzałem na niego z żądzą mordu w oczach.

— Kurewsko zjebane wyczucie czasu — odwarknąłem.

Uśmiechnął się kpiąco, wyrzucając peta.

— Ale widzę, że nadal ci staje na mój widok. — Mrugnął do mnie, szczerząc się jak idiota.

— Czego kurwa chcesz?

Skinął głową, nagle poważniejąc.

— Słyszałem niezłą historię. Podobno masz swoją starą.

— Podobno wykrwawiałeś się za barem jak pierdolona cipka.

— Auć, prawie zabolało. — Złapał się teatralnie za serce. — Chcę z nią pogadać.

— Po chuj?

Skrzywił się lekko.

— Bo uratowała moją zasraną dupę.

Uniosłem w górę brew, nie zniżając się do odpowiedzi. Otworzyłem szerzej drzwi i skinąłem mu głowę, żeby wszedł do środka.

Romy nadal siedziała przy kuchennej wyspie, a mój kutas, który jeszcze nie zdążył opaść, znowu drgnął na jej widok. Kurwa, musiałem w nią wejść, Bo jak Boga kocham, mi odpadnie.

Zdecydowanie wyglądała, jakby przed chwilą ktoś chciał się dobrać do jej majtek. Policzki miała nadal uroczo zarumienione, włosy zmierzwione, chociaż usilnie próbowała je poprawić. Biała bluzeczka podwinęła się nieco na brzuchu, pokazując skrawek bladej skóry. Przez chwilę chciałem chwycić Keya za szyję i wytargać go na zewnątrz. A potem wrócić do kuchni i zerżnąć Romy na tym pieprzonym kuchennym blacie.

Romy rzuciła mi szybkie zaniepokojone spojrzenie, zanim na powrót spojrzała w stronę Keya. A potem w jej oczach odmalowało się rozpoznanie i zbladła.

— To ty... — wymamrotała ledwo dosłyszalnie.

— Kiedy nie wykrwawiam się na śmierć jestem bardziej czarujący, złoto — mrugnął do niej, na co chrząknął upominająco. Sukinsyn wywrócił oczami. — Jestem Key. Dzięki, że próbowałaś mnie ratować.

Wzruszyła ramionami, znowu poprawiając włosy. Zakryła nimi dekolt, a ja mimowolnie oblizałem wargi, nie mogąc oderwać od niej spojrzenia.

— Niewiele zrobiłam. — Zagryzła wargę, sprawiając że podążyłem tam spojrzeniem.

— Cóż — Key wzruszył ramionami. — Nie jestem aż takim dupkiem, pomyślałem że wypada podziękować.

Oparłem się o ścianę i skrzyżowałem ramiona. Był dupkiem. I nie dziękował.

— Tammy kazała ci przyjechać.

Prychnął.

— Nie jestem jebaną pizdą — odwarknął.

Zerknąłem w stronę Romy. Zdecydowanie nie podobało jej się towarzystwo Keya. Nie miałem tylko pojęcia czy dlatego, że był po prostu Keyem czy dlatego, że nam przerwano czy po prostu nie lubiła nikogo z klubu. Podejrzewałem, że wszystkiego po trochu.

Jego własność (Hellhounds MC #2)Where stories live. Discover now