_80_

135 4 0
                                    

Pov Victoria:

Obudziłam się z dziwnym uczuciem...z nienawiścią nie rozumiem co się dzieje...z ogromną chęcią zabiłabym wszystkich wokół, wstałam i postanowiłam wyjść na balkon chyba muszę odsapnąć...

-Kochanie coś się dzieje?-zapytał Klaus który nagle zjawił się przy mnie otulając mnie swoimi silnymi ramionami

-Nie wiem jest po prostu jakoś inaczej, czuje nienawiść-oznajmiłam wpatrując się w ulice Nowego Orleanu-Hope pojechała do szkoły?

-Nie-odparł-potrzebuje chyba trochę czasu

-Pójdę do niej-pocałowałam blondyna i wyszłam z pokoju.

Dziś czułam się gorzej...ale nie mogłam napić się krwi nie kontroluje tego...gdy tak szłam zamyślona wpadłam na Kola

-O czym tak myślisz?-zapytał ze śmiechem a obok niego zauważyłam Frey'e

-O niczym...-wtedy zrobiło mi się ciemno przed oczami...

Pov Kol:

Złapałem Victorie była lodowata, dotykając ją wyczuwałem coś dziwnego...

-Freya coś jest nie tak-powiedziałem, a obok nas zjawiła się Hope i Klaus

-Co się stało?-zapytała Hope

-Coś jest bardziej nie tak...-szybko położyłem dziewczynę na łóżko w pokoju Hope bo był najbliżej

-Co się dzieje?-Hope zaczynała panikować, a ja znacząco spojrzałem na Frey'e zaś ona dotknęła jej ręki po czym od razu się odsunęła

-Pustka...-szepnęła

-Jak to pustka?-Nik podniósł głos-przecież się jej pozbyła

-Klaus jej organizm słabnie a pustka to wykorzystuje...-siostra spojrzała na mnie a ja wściekły wybiegłem z pokoju bo wiem co się stanie...

Pov Klaus:

Gdy mój brat wybiegł wiedziałem że nic dobrego się nie stanie...ona musi żyć nie mamy jeszcze ślubu ani dzieci...

-Freya ratuj ją-krzyknąłem a Vic zaczerpnęła łapczywie powietrza jej oczy mrugały raz na niebiesko raz na złoto-co się dzieje?

-Walczy z pustką-oznajmiła Freya-nie podchodźcie

-Ona umrze-szepnęła Vic a raczej pustka przez nią przemawiała...po chwili oczy Vic były normalne

-Vic?-Hope ją przytuliła

-To ja-oznajmiła odwzajemniając uścisk

-Wiesz?-zapytała Freya

-Pustka...-odparła i spojrzała na moją siostrę znaczącym wzrokiem

-Hope zostawisz nas samych?-zapytała Freya

-Chce być przy tej rozmowie nie jestem już małym dzieckiem-oznajmiła poważnym głosem Hope

-Dobrze zostań ale przysięgnij że nie będziesz nic kombinować-powiedziała Vic

-Nie będę-odparła Hope

-Dziś muszę umrzeć...-powiedziała Vic a ja nie chciałem tego już nigdy więcej słyszeć

-Nie możesz nie godzę się na to słyszysz?!-krzyknąłem ze łzami-nie stracę cię znów

-Klaus jeżeli nie zginę sama to pustka przejmie nade mną kontrole i wtedy nic nas już nie uratuje-wstała z łóżka i podeszła do mnie-bądź przy mnie, weźmy dzisiaj ślub-spojrzałem na nią zaskoczony-chce umrzeć nie jako Victoria Montero a Victoria Mikaelson proszę...-uśmiechnęła się

SERCE NIE SŁUGA II|MIKAELSONWhere stories live. Discover now