33

173 16 17
                                    

Rano nie czujesz się dobrze. Spałaś mało, nie masz siły by jeść, a wino przyniesione przez Sashę wydaje się mdłe i gorzkie.

Zamykasz się w sobie. W milczeniu studiujesz mapy i plany, poznajesz się z kapitanem z lewej flanki. Powinnaś się cieszyć o awans. Powinnaś się cieszyć, że szacowane straty są takie małe - ale nie potrafisz.

Ostatni trening odbywasz sama. Jest zimno i co chwila się potykasz. Ziemia wchodzi ci za paznokcie, wiatr szczype cię w oczy, ale się nie poddajesz.

Wspinasz się na jedne z drzew i obserwujesz okolice. Zapinasz swój sprzęt do manewru i poruszasz się między pniami. Zaczepiasz hakiem o drewno. Jesteś zła. Łzy zbierają się w twoich oczach.

Nagle się potykasz. Zahaczasz nogą o jakąś gałąź i zanim zdążysz złapać za line, już spadasz na ziemię. Zdezorientowana próbujesz znaleźć przycisk. Jesteś tak blisko.

Ostatnia myśl: mury, wolność, Levi Ackerman.

Ktoś łapie cię tuż przed upadkiem.

Kręci ci się w głowie. Nieprzytomnie siadasz na boku i unosisz oczy. Musisz chwilę poczekać, aż obraz nabierze ostrości.

- Jesteś nieostrożna. Twoje długi u mnie są coraz większe. -

Podnosisz wzrok i widzisz Ackermana - znów nie tego, co trzeba.

- Mikasa, skąd się tu wzięłaś?

- Levi mnie przysłał, na wypadek gdybyś próbowała się zabić. Jak widać nawet miał rację.

- Mógł przyjść tutaj osobiście. I nie, nie próbowałam się zabić.

Podnosisz się na łokciach. Sprzęt do manewru ciąży u twoich boków. Odpinasz go, a Mikasa wyrywa ci z rąk butle z gazem.

- Mikasa, to waży z tonę!

Dziewczyna idzie przed siebie. Podciągasz szelki i biegniesz za nią.

Nic cię nie boli, ale ona nie chce oddać sprzętu.

- Odpoczywaj. To kazał mi przekazać, masz odpocząć przed jutrem. Wie, że dziś nie spałaś. -

Przewracasz oczami.

- Musisz mu wszystko mówić, jakby był moim tatą?

- Jest kapitanem. Nie wszyscy uwodzą zimnych pedantów żeby nie musieć później słuchać ich rozkazów.

Idziecie dalej w ciszy.

- O co jeszcze pytał?

- O wszystko. O to, jak się czujesz. Czy jesz wystarczająco. Czy trenujesz przed jutrem.

Kiwasz głową.

W końcu docieracie do pokoju. Mikasa odstawia twój sprzęt na podłogę, ścielicie łóżko. Robi się ciemno i wiesz co powinnaś zrobić.

- Iść z tobą? -

- Poradzę sobie. -

Liście skrzypią pod twoimi nogami. Zza domu dochodzą głosy rekrutów którzy zdecydowali się wypić przed misją i dobrze się zabawić. Ci którzy przeżyją, będą mieli mocnego kaca.

Pukasz do drzwi. Wieczorne powietrze jest dosyć przyjemne. Czekasz, tak długo, że marzną ci palce. Chcesz odejść, ale drzwi się otwierają.

Levi staje w drzwiach. Oczy ma przekrwione, włosy idealnie ułożone. Patrzy na ciebie, rozkląda się i gestem zaprasza do środka.

Wszystko jest takie znajome. Zapach pasty do butów, idealnie czyste szafki, puste miejsce na łóżku.

Krzesło które przewróciłaś dalej leży na podłodze. Zastanawiasz się, co robił Levi po tym jak wyszłaś.

Mężczyzna podaje ci plecak. Podnosisz go, ważysz w dłoniach, jakbyś sprawdzała czy wszystko jest w środku.

Nie patrzycie na siebie. Idziesz do łazienki, zabierasz swoją szczoteczkę do zębów, grzebień, zestaw gumek. Wyciągasz prezerwatywy z szafki i zabierasz całe opakowanie. Levi'owi i tak się nie przydadzą.

Obserwuje cię w milczeniu. Powoli pakujesz każdą rzecz, starannie składasz ubrania w kostkę. Bierzesz pakunek w ręce i po raz ostatni omiatasz wzrokiem pomieszczenie.

Przy wyjściu podnosisz krzesło z podłogi. Ustawiasz je równo przy stole i łapiesz za klamkę.

Zatrzymujesz się na chwilę. Oto masz ostatnią szansę, obrócić się i rzucić mu się w ramiona. Napewno cię przyjmie, gdy tylko poczuje dotyk twoich ust na skórze. Dobrze wiesz jak go złamać. Możesz spędzić tu noc, jeśli tylko chcesz.

Ale wiesz, że nie dasz rady. Jeśli wejdziesz do tej wody po raz drugi, utoniesz w jej odmętach. Zaciskasz usta i otwierasz drzwi.

Nie oglądasz się za siebie.

𓍊𓋼𓍊𖡼.𖤣𖥧𖡼.𖤣𖥧𓋼𓍊𓋼

Okej, nie wiem czy w świecie aot mają antykoncepcję ale skoro Y/N nie zaszła jeszcze w ciążę to jakoś muszą sobie z tym radzić.

Haha. Zabawa.

love <3

call me captain // attack on titan (LEVI x READER)Where stories live. Discover now