Niedziela

778 48 5
                                    


Po zjedzeniu z moim sąsiadem śniadania, usiadłem do lekcji. Oczywiście najpierw zacząłem od przedmiotów,które nie sprawiają mi problemów i na które poświęcę najmniej czasu.

Po jakiś dwóch godzinach skończyłem robić lekcje jednak został mi jeszcze jeden przedmiot, którego naprawdę nie chciałem zaczynać bo zapewne popsuję sobie dzisiejszy dzień. I też tak się stało,gdy otworzyłem podręcznik i zobaczyłem tam różne liczby i literki. Oparłem się o krzesło głośno wzdychając. Po chwili zamknąłem książkę i odłożyłem ją na koniec mojego biurka. Pomyślałem,że zajmę się matematyką później,gdyż teraz mój umysł potrzebuje odpoczynku. Więc zanim poszedłem spać otworzyłem paczkę, którą rano dostarczył kurier. Jak zwykle nie można było jej otworzyć tym co miało się pod ręką czyli nożyczkami,więc udałem się do kuchni po nóż.

Przeciąłem taśmę,która pokrywała praktycznie cały karton. Odłożyłem nóż na biurko i z pudełka wyjąłem najpierw folię bąbelkową,przez chwilę się nią bawiąc,a potem kolejne mniejsze pudełko,także obklejone taśmą. Znów sięgnąłem po nóż i je rozciąłem i analogicznie co do poprzedniego pudełka, wyjąłem folię bąbelkową i kawałki styropianu. Jednak już pod zabezpieczeniem znajdował się szklany wazon. Mimo iż na pierwszym kartonie widniało imię i nazwisko mojego taty, domyśliłem się,że zamówiła go mama.

Zaniosłem przedmiot do pokoju rodziców,bo znając siebie,gdyby ten wazon leżał u mnie na komodzie nie przetrwałby w całości nawet godziny.

- Mamo?- zadzwoniłem do mojej rodzicielki.

- Tak?

- Przyszedł twój wazon.

- O naprawdę!?- ucieszyła się.

- Tak.

- I co jak wygląda?- zapytała,a ja zmarszczyłem brwi.

- No jak wazon.- odpowiedziałem,na co ta westchnęła.

- Jungkook.- była zirytowana.

- Ale co mam ci niby powiedzieć? Przecież go sama zamówiłaś to chyba widziałaś co zamawiasz.

- Jest ze szkła?

- Tak.

- Ma wzorek?

- Tak,ma.

- To dobrze.

- A tak w ogóle po co ci wazon mamo?

- A do czego służą wazony synu?- zapytała retorycznie.

- Ale masz już chyba z cztery takie same,po co ci następny? Dobra już nieważne, idę spać.

- Zrobiłeś lekcje?

- Mam 19 lat,wiem,że mam do zrobienia lekcje.

- Już dobrze, o nic nie pytałam. Zobaczysz jak to jest,jak sam będziesz miał dzieci.

- Nie wiem czy wiesz mamo,ale mężczyźni nie zachodzą w ciążę.

- Możesz adoptować.- stwierdziła.

- Już koniec tej rozmowy,zeszła ona na dziwny tor.

- Ale Jung- rozłączyłem się.

Mam dopiero 19,a moja mama już mówi o dziecku, jeszcze nawet nie skończyłem szkoły.

Położyłem się na łóżko, wcześniej ustawiając budzik bo miałem iść na obiad do Taehyunga.

* 2 godziny później*

Usłyszałem denerwujący dźwięk budzika. Szybko odszukałem telefon ręką i wyłączyłem go.

Udałem się do łazienki i przepłukałem twarz wodą i użyłem perfumu,aby trochę się odświeżyć. Nie przebierałem się bo idę do przyjaciela. Taehyung kilka razy przyszedł do mnie w piżamie i ja a w szczególności moi rodzice nie mieli z tym problemu. Przyjaźniłem się z Kimem od przedszkola,więc wiem czego mogę się po nim spodziewać.

Mój nauczycielWhere stories live. Discover now