7

323 32 43
                                    

- Czy próbowaliście zakwestionować ich polecenia?

- Myślisz, że nie próbowaliśmy?! Niby czemu tyle to nam zajęło?! - 

Krzyczy Eren.

Kręcisz głową z niedowierzaniem.

- Bronimy ich od tak dawna. Umieraliśmy, podczas gdy oni bezpiecznie siedzieli w stolicy. - 

Chłopak próbuję ci przerwać, ale mu nie pozwalasz.

- Odbiliśmy mur Maria, a oni tak nam się odwdzięczają? -

Źrenice Erena się zwężają.

- Jacy "my"? -

Cedzi przez zęby

- Ty nie walczyłaś o mury. -

Zamykasz usta. Wiatr rozwiewa ci włosy, szum liści huczy ci w głowie.

Zamachujesz się i wymierzasz mu siarczysty policzek.

Eren upada na ziemię. Ktoś kopie cię w kostkę i sama z hukiem się przewracasz. 

Oszołomiona otrzepujesz ręce i podnosisz się do pozycji siedzącej.

Levi patrzy na ciebie z góry. Mikasa podaję Erenowi chusteczkę. Boli cię noga.

- Ktoś jeszcze ma zamiar sprzeciwiać się rozkazom? -

Pyta kapitan szorstko. Nikt się nie odzywa.

- Świetnie. W takim razie rozejść się. -

Wszyscy oprócz ciebie kierują się do swoich namiotów. Armin przechodzi obok.

- Nie żartujemy, Y/N. Naprawdę nic nie da się zrobić.

Zszokowana obracasz wzrok. Levi dalej wpatruje się w ciebie.

- Nie wierzę, że to zrobiłeś. -

Syczysz, pocierając kostkę.

-Stawiałaś opór. -

Tłumaczy.

Kapitan podaję Ci dłoń. Przyjmujesz ją. 

- W porządku? -

Próbujesz stanąć na kostce. Szczypie.

- Dam radę. -

Powoli robisz pierwszy krok. Zaciskasz zęby i Przenosisz ciężar ciała na drugą nogę. Levi wzdycha ciężko.

Podtrzymuje cię pod ramię I pomaga postawić kolejny. Chwiejesz sie, ale mężczyzna cię przytrzymuje.

- Mocno kopiesz. -

Mruczysz cicho.

- Jeśli cię to pocieszy, to Erenowi też nie raz się dostało. -

Śmiejesz się pod nosem.

- Domyślam się. -

Dochodzicie do twojego namiotu. Oczywiście dzielisz go z innymi rekrutami, ale teraz jest on pusty.

Levi wprowadza cię do środka I pomaga ci usiąść. Zrezygnowana oglądasz nogę.

- Jutro powinnaś już móc na niej stanąć. -

Stwierdza stanowczo.

- Zabandażuj to dobrze. -

Już ma wstać, gdy jego wzrok pada na przedmiot leżący na krześle obok.

- To moja kurtka? -

Pyta. 

- Oh, no tak. -

Szukasz w głowie jakiejś mądrej wymówki.

- Miałam Ci ją oddać, ale zapomniałam. -

Kapitan milczy, więc podsuwasz mu ubranie.

Patrzy na nią nieufnie. Jego usta zaciskają się w cienką kreskę.

- Możesz ją zatrzymać. -

Mówi niechętnie. 

Wpatrujesz się w niego. Pierwszy raz dostajesz coś za darmo, dobrowolnie i z czystej sympatii. Czujesz ciepłe uczucie w sercu.

- Okej. -

Odpowiadasz szorstko. Spuszczasz wzrok I wpatrujesz się w beżowy materiał.

- Dziękuję Levi. -

Mówisz szczerze. Kapitan wzrusza ramionami i wychodzi.

Tym razem cię nie poprawia.

𓍊𓋼𓍊𖡼.𖤣𖥧𖡼.𖤣𖥧𓋼𓍊𓋼

Dzisiaj trochę późno, więc w zamian 3 rozdziały zamiast dwóch. Mam nadzieję, że wam się spodoba

love <3

call me captain // attack on titan (LEVI x READER)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz