26. PODŚWIADOMOŚĆ

113 7 0
                                    

Popłoch panujący w domu był nie do opisania. Stiles położył Ellie na kanapie, cały rozdygotany, widząc krew na całej jej twarzy. Jej tętno było bardzo niskie, oddech słaby a czynności życiowych żadnych. Kira usiadła obok niej i objęła jej zimną dłoń, przełykając ślinę.

- Chyba mam atak paniki. - Stiles usiadł na podłodze, oddychając szybko. NIe mógł złapać powietrza, dusił się.

- Musisz się ogarnąć! Spójrz na mnie! - Kira złapała go na policzki i dotykiem zmusiła, żeby ich oczy się spotkały

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

- Musisz się ogarnąć! Spójrz na mnie! - Kira złapała go na policzki i dotykiem zmusiła, żeby ich oczy się spotkały. - Oddychaj razem ze mną! - Zaczęła nabierać powietrze w usta i wypuszczać miarowo. Do domu z impetem wpadła Malia, Alison i Lydia, które z przerażeniem patrzyła na sytuację. Kojotka podbiegła do Stilesa, łapiąc go za twarz a dziewczyny stanęły przy ciele Ellie dotykając ją zaniepokojone.

- Jezu Stiles, udusisz się! - Malia złapała jego ramiona, szarpiąc zawzięcie. Ten próbował ją odepchnął ale była zbyt silna. - NIech to szlak! Znowu to samo! - pocałowała go czule, na co on wstrzymał oddech. Po chwili wypuścił powietrze, oddychając miarowo i potarł czoło ze zdenerwowania. Alison zaczęła wyjmować koce z szafy i rzucała je w stronę Lydii, która owijała ciało czarodziejki, żeby przywrócić prawidłowe krążenie w jej ciele.

- Gdzie są wszyscy? - Zapytała, patrząc z szeroko otwartymi oczami na sytuację. Rozglądała się nerwowo dookoła, jakby szukała jakiegoś wsparcia.

- Już wracają. Powinni niedługo być. - Wyjaśniła Kira, wycierając resztki zaschniętej krwi z twarzy Ellie.

- To miasto jest przeklęte.. Który raz już od przyjazdu, widzimy ją w takim stanie? - Lydia odgarnęła jej mokre od krwi włosy do tyłu.

- Scott będzie wściekły. - Stiles złapał się za głowę i zaczął szybko chodzić po pokoju.

- Scott to nasze najmniejsze zmartwienie. Wyobraź sobie co zrobi ten stary, nadęty dupek jak zobaczy swoją księżniczkę w takim stanie. - Powiedziała Malia chłodnym tonem, opierając się o ścianę. Przez chwilę krzątała się po pokoju, jakby nad czymś zawzięcie myślała ale westchnęła i przykucnęła obok czarodziejki, łapiąc ją za dłoń. Za moment na jej rękach pojawiły się czarne żyły, dochodzące aż po samą szyję. Jednak nic się nie wydarzyło. Alison spojrzała na nią pytająco.

- Nic jej nie jest.. NIe czuję żadnego bólu. - Powiedziała i odsunęła się zaniepokojona. - Skąd ten stan?

- To wszystko siedzi w jej głowie. Myślę, że wpuściła do swojej duszy nowy rodzaj magii, który nie jest jej znany. Straciła dużo energii a konsekwencje nie są nam znane. Musimy czekać. - Lydia zerknęła na czarodziejkę, która nie wykazywała żadnych oznak życia. Gdyby nie jej ledwo słyszalne tętno, można by uznać, że nie żyje. Usłyszeli hamowanie samochodu przed domem, po chwili do pokoju wpadł Scott i wampiry. Podszedł do niej z przerażeniem wypisanym na twarzy, widząc ją białą jak marmur. Dotknął delikatnie jej policzka, jakby się bał, że za chwilę się rozpadnie. Upadł na kolana oddychając szybko, zrobiło mu się słabo a obraz przed oczami zaczął się rozmazywać. Widział wszystko jak w zwolnionym tempie, nie pierwszy raz zresztą. Przeżywał to znowu, za każdym razem.. Kiedy to się skończy? Krople potu na jego czole, zaczęły spływać w dół a on zamknął oczy i szukał punktu zaczepienia, żeby nie odpłynąć w nicość.

Never Stop Believing / ScottMcCall / The OriginalsDonde viven las historias. Descúbrelo ahora