25. ROZWIĄZANIE

115 10 0
                                    

Stałam przed domem Kiry, do którego przywiózł mnie Stiles, pukając jak wariatka. Otworzyła mi jej mama, która ze zdziwieniem przyglądała się mojej osobie. 

- Ty jesteś zapewne Ellie. - Powiedziała z chłodem, który przeszył teraz moją duszę na wskroś. 

- Wiem, że to może nie najlepszy moment ale potrzebuję jej pomocy. - Powiedziałam błagalnie. 

- Pytanie, czy ona będzie chciała Cię w ogóle wysłuchać. 

- Mamo. - Usłyszałam głos Kiry, która pojawiła się tuż za nią. - wszystko w porządku. - Powiedziała z wymuszonym uśmiechem i wyszła na zewnątrz. Kobieta westchnęła i zamknęła za sobą drzwi. Patrzyłam się na dziewczynę speszona i odetchnęłam głęboko. Odwiązałam miecz z bioder i trzymając go na dłoniach, skierowałam w jej stronę. Uśmiechnęłam się jak kretynka, spoglądając na nią zachęcająco. 

-O co chodzi? - Zawiązała ręce na piersiach, patrząc pytająco na Stilesa

Йой! Нажаль, це зображення не відповідає нашим правилам. Щоб продовжити публікацію, будь ласка, видаліть його або завантажте інше.

-O co chodzi? - Zawiązała ręce na piersiach, patrząc pytająco na Stilesa. Po chwili jej wzrok spotkał się z moim. 

-Oddaję Ci miecz. - Powiedziałam z troską w głosie a ona wzięła go niepewnie, obejmując mocno. Spojrzała na mnie, obracając klingę w dłoniach. - Coś się zmieniło. - Powiedziała zaniepokojona. 

- Tak. - Przytaknęłam. - Lis został uśpiony. Dopóki nie nauczysz się go kontrolować, nie obudzi się. Żebyście stanowili jedność, musisz odzyskać równowagę. Nauczysz się walczyć bez pomocy Lisa. - Tłumaczyłam spokojnie patrząc na jej reakcję. Stiles stanął obok mnie i przyglądał nam się przenikliwie. 

- Czyli co? Zgoda? - Zapytał i wykrzywił buzię w lekkim grymasie ale widząc nasze miny, zwątpił. - Chyba nie. 

- Potrzebuję Twojej pomocy. - Powiedziałam szybko. 

- Dlaczego miałabym Ci pomóc? - wzruszyła ramionami. - Odebrałaś mi wszystko co było dla mnie ważne i próbowałaś zabić. - nie mogłam się z tym nie zgodzić, więc spuściłam głowę a Stiles odsunął się na bezpieczną odległość. 

- NIgdy nie chciałam Cię skrzywdzić Kira. - Powiedziałam przepraszająco. - Ale są pewne rzeczy, na które nie mam wpływu. Np. uczucia. Chciałabym Ci powiedzieć, że mi przykro.. ale skłamałabym. - Westchnęłam. 

- Dobrze, że przynajmniej jesteś szczera. - Spuściła wzrok. - Wyjeżdżamy. - Patrzyłam na nią zaskoczona i poczułam ogarniające mnie wyrzuty sumienia. - NIe myśl, że przez Ciebie. Moja mama znalazła rozwiązanie, dotyczące natury Lisa. Nauczę się nad tym panować. 

- Cieszę się. - Powiedziałam szczerze. - Gdyby nie inne okoliczności, mogłybyśmy być przyjaciółkami. - Zaśmiałam się a ona kiwnęła niepewnie głową. Patrzyła się przez chwilę w suchą ziemię a potem znowu skupiła wzrok na mnie. 

- W czym mogę Ci pomóc? - Zapytała. Moje serce momentalnie przyspieszyło i poczułam jak kącik moich ust delikatnie drgnął. 

- Scott razem z pierwotnymi ruszyli na spotkanie z czarownicami. NIe będę ich gonić, nie ma na to czasu ale.. - Zamyśliłam się. - Znam pewne zaklęcie, które pozwoli mi spojrzeć na to co się tam dzieje, oczami któregoś z nich. Jesteś Kitsune, dużym nośnikiem energii, więc chciałabym żebyś pomogła mi uzyskać dostęp do czyjejś świadomości. 

Never Stop Believing / ScottMcCall / The OriginalsWhere stories live. Discover now